Twoje jak własne :P - choc nawet moje własne mi chusty do tej pory nie obsikały hihihi
Wersja do druku
Twoje jak własne :P - choc nawet moje własne mi chusty do tej pory nie obsikały hihihi
8 wiązanych, jedna kółkowa i nosidło. I chcę więcej :rolleye:
Madles, piekny opis :)
Ja sie boje co to bedzie, jak juz dzieci wyrosna, czy rozsadek wezmie gore i da sie pozbyc. Czesci pewnie tak, reszte.... moze przerobie na cos pozytecznego do domu? :P
yvona jak starszy wyrosl puscilam 20 sztuk w swiat zostawiajac tylko 10. zawsze moze kupic cos innego w zamian :) btw jakos przy drugim dziecku takiego chustoszalu nie mam, brakuje mi starego dobrego didymosa.
Trzy wiązane i dwa nosidła: nasza pierwsza bebelulu, girasol owocowy koktajl, girasol love, Tula i Tula toddler (to na później-leży nówka w kartonie):lol: najczęściej w użytku-bebelulu i Tula, girasol owocowy trochę długi(5,2) a love boję się.... wybrudzić:oops: jest taki boski:beat: za to bebelulu mi mięknie:mrgreen: no i w drodze nati....
11 długich, kółkowa, nosidło mei-tai.
No i jeszcze warsztatówki, ale to inna działka:)
Pamiętam, że miałam 16 różnych chust... rozdałam je koleżanką, które mają małe bobaski... teraz one z nich korzystają i bardzo sobie je chwalą. Ja zostawiłam sobie tylko jedną... pierwszą chustę, tak na pamiątkę :)
Ja mam tylko 2 wiązane, bo dopiero zaczynam. Ale w przyszłości planuję poszerzyć kolekcję.
mamy 9 chust ! sukces ! (ciekawe na jak długo :D)
plus jedna hybryda na miejscu i jedna się szyje i uszyć nie może:duh:
1 na stanie, 1 w drodze, 1 w trakcie kupowania i cała masa na liście marzeń do zmacania, wypróbowania i kochania!
Ja mam na stanie 4 szmaty i kurcze tłumacze mężowi że wszystkie są niezbędne :hide::
- rapalka liliowa (nasza pierwsza, więc to oczywiste że musi zostać:p)
- niebieskie nino didkowe z wełną (no w sam raz na zimę :roll:)
- maruyama (dla następnego chuścioszka :rolleyes:)
- no i najnowszy nabytek - pawiszony natkowe grafit-róż ( najlepsze na plecak :backcarry:)
Mąż powoli dochodzi do wniosku, że oszalałam :hide:
Zastanawiałam się już nie raz i nie dwa, jak bardzo "tolerancyjnych" mężów posiadacie, mój ostatnio przekonał się do Tuli to jest już mega postęp. Chciałabym by zrozumiał, że dla mnie posiadanie pięknej szmatki jest trochę jak ubranie, jedna to stanowczo za mało:mrgreen:
Mój generalnie jest bardzo tolerancyjny ale ostatnio go zagiełam tym nowym zakupem :cool:
Nie miał nic przeciwko jak mu powiedziałam że kupiłam nową szmatkę, ale jak mu powiedziałam o cenie (debilka :duh: skoro się nie pytał trzeba było nie mówić :duh::duh::duh:) to się z lekka przeraził jak można wydać 3 stówy na kawałek szmaty :hide:.
Ale za chwilę dodał, że skoro już jest to niech bedzie :rolleyes:
Troche mi głupio bo biedak zasuwa za granicą, a ja wydaje na chusty i wielo :hide:
Długą, krótką i kółkową ;) Będzie jeszcze pewnie pouch i jakieś nosidło.
Moj maz uwaza moje chustowe szalenstwa za najzwyczajniejsze kobiece kupowanie szmatek :D
Ani slowa nie powiedzial, o przepraszam, chwali i podobaja mu sie, szczegolnie konopne paissi i eden beech, ale inne tez komplementuje.
Ja dopiero zaczynam i mam same elastyki. Nati, jendrulino (z chustostraganu) i ze strony chusty.pl. Czaję się na bawełnianą lub lnianą skośnokrzyżową Little Frog kolor Agat z beżowa nicią wątku. Pewnie w przyszłości coś jeszcze dokupię :D bo ja troszkę zkaupoholiczką jestem :oops: Pewno skończę z całą szafą chust... Tak jest z pieluszkami... :duh: :lol: