Zamieszczone przez
metis1
Wczoraj przeżyłam miłe zaskoczenie...:roll:
Wróciłam późno z pracy, mała wytęskniona, z minikatarkiem (zęby?), senna, od razu przypięła się do cyca... Chciałam wrzucić do pralki (wylatującego wkrótce) girasolka, ale napotkałam na wielki protest! :shock: Zaczęła go wyciągać z bębna, płakać wręcz... Włączyłam pralkę i wzięłam ją do chustowej półeczki, żeby sobie wybrała inną chustę... Nie chciała gekonów (:omg:), nie chciała kotków (:omg::omg::omg:, uwielbia koty i miauczy calymi dniami), pokazała palcem rudego japana i turkusowe honsiu! ... I zaczęła brykać nóżkami w miejscu, żeby zamotać "na konika" - czyli "po waszemu" w plecaczek...:lool:
I tak sobie pobrykałyśmy z pół godzinki.:high:
Zeszła z pleców na kolację :)
Mała rzecz, a cieszy! :lol: Kto miał/ma chustowego buntownika, tez zrozumie :wink: Moja dawała sie motać ostatnio głównie na zewnątrz, a okazji do takich wyjść było b.mało... :neutral:
Teraz wstąpiła we mnie nadzieja na dalsze miłe noszenie... Nawet po domu! :P