drobna, po mamusi ;)
Wersja do druku
drobna, po mamusi ;)
a wzrost po tatusiu :D
wlasnie dzis starszego na plecach do przychodni zanioslam. sam chcial :) w ChMT bt myrra. i tylko mam problem, bo oglosil, ze jutro w szmacie pojdziemy do przedszkola. a ja go poniesc nie moge, bo nie mam z kim wojtka zostawic. a ze wojtek na razie idzie tam, gdzie on chce, wiec to on w szmate musi pojsc. trudno, jak sie mlodziez uprze, to dwojke poniose :rolleye:
3 lata 3 miesiace, 15 kg, metr wzrostu :) na wycieczkach ale zdaża się :) Hania woli z przodu nić na plecach :) tatuś się zgadza i nosi :)
Do kiedy Wojtuś chciał bądź tolerował, to znaczy do jakiegoś roku i max 9 miesięcy. Później zdarzało się to baaaardzo sporadycznie. Teraz noszę Joasię, która tak rwie się do samodzielności w przemieszczaniu się, że obawiam się, że ją ponoszę jeszcze krócej...
Mój 2,5 latek to już tylko np. śpiący na plecach - gdy byliśmy w górach. Niezmęczony (innym razem, gdy był po drzemce w samochodzie) na taką górkę z 600m sam wejdzie i zejdzie. (A potem gdy rodzice odpoczywali padnięci przy stolikach w ogródku jakiejś jadłodajni on biegał pomiędzy 3 zjeżdżalniami i kosił trawę zabawkową kosiarką ;) )
Starszą do 13 miesiąca, potem i chusta i MT i wózek poszły w odstawkę.
Młodsza jutro kończy rok i też drżę, czy się niedługo noszenie nie skończy, bo ona do siostry bardzo podobna, temperamentem też.
Moja, odkąd zaczeła chodzić(już jakiś miesiąc), to jakoś mało chęci do siedzenia w chuście, w nosidle trochę lepiej. Myślę sobie, że jeszcze zatęskni, znudzi jej się łażenie cały czas;)
Martynka około 1,5 -2 lata, już nie chciała i nosiłyśmy się sporadycznie, ale jeszcze przed 3 urodzinami zaczęła znowu baaaardzo chcieć :mrgreen:
Oby jak najdłużej:D
Ja nadal czasem noszę. Jak musimy gdzieś szybko, daleko, długo, w górach. Mam nadzieję, że tej jesieni jeszcze się zdarzy.
Wczoraj niosłam Zosię do Filharmonii na koncert, bo za późno wyszłyśmy z domu, a w chuście - wiadomo - szybciej. W szatni pani powiedziała do mnie "Pani to już dobre kilka lat nosi córeczkę w chuście, pamiętam jak była taka maleńka" Najpierw zrobiłam :omg:, że ktoś tak mnie przez szmaty zapamiętał, potem się rozrzewniłam - faktycznie Zosia zaczęła być noszona na koncerty dla dzieci od 3 m-ca życia - bo z Julką chodziłam.
Zdarzało nam się na wycieczkach górskich ponieść 4 latka.
Do plamienia w drugiej ciąży :( czyli tylko rok i 8 miesięcy. Ale teraz noszę Idalkę ;)
Ja w ciazy tez nie nosilam za to teraz nie nalezy przebywac za dlugo w kucki - potwor podejdzie znienacka i na plecy wlezie, ostatnie spacery w manduce u tatusia, i czasem mam problem jak obu zadowolic
ja bym chciała jeszcze.....a mi się dzieć zaczyna buntować. Jeszcze jak idziemy to spoko, posiedzi i popatrzy. Ale wystarczy jak stanę to już od razu koniecznie zaczyna wychodzić z chusty......a jeszcze roku nie ma :( Musze se drugie zrobić. ;)
Synka nosiłam do kolejnej ciąży czyli prawie 1,5roku,rok z przodu potem na plecach. Potem wskoczył do tatusia na plecy do manduki, We wrześniu skończył 2 latka i jeszcze trochę tak pochodzi. A córeczkę (ma prawie 4 tyg|)noszę od 5 dnia życia, początkowo w elastyku, ale jak zawiązałam raz tkaną to już tak zostanie-mam nadzieję, że jeszcze długo:)
Podbijam wątek . Ostatnio moja 6 latka uwielbia jak ja nosze oczywiście na plecach, na dodatek bierze sobie książkę i czyta przytulona . Wazy 18 kg, więc po pół godz ma dość.
od około 2,5 roku - raczej sporadycznie - z uwagi na fakt, że dziecko moje wagą leci po 90 centulu a wzrostem po 97:
- jak zawiążę z tyłu to mi wiercipięta wysuwa się albo jak mocniej dociągnę 16-17 kg to mam siniaki na ramionach
- jak zawiążę z przodu to nic nie widzę - bez peryskopu ani rusz
- mamy nubigo ale jakoś nie umiem się z tymi wszystkimi sprzączkami dogadać - też sporadycznie