biedne dzieciatko,biedna mama...
trzymam kciuki za powrót do zdrowia...
Wersja do druku
biedne dzieciatko,biedna mama...
trzymam kciuki za powrót do zdrowia...
aż mnie zmroziło, strasznie smutna historia - trzymam mocno kciuki za szczęśliwe i szybkie zakończenie.
Ja z małą tylko w chuście wychodzę. Wózek nigdzie nie przejedzie (i do mojej mini windy się nijak nie mieści) :( Przede mną jeszcze idzie dwulatka, idziemy gęsiego - bo u nas odśnieżają ale ścieżka jest jednoosobowa. Chodzimy wolniutko, ale od dziś będę stąpać 3x uważniej.
Ja 2 razy zaliczyłam upadek z chustą. Na szczęście "na pupę". Bosz.... trzymam kciuki
o rany, oby maluszek z tego wyszedl!
kiedys zaczepił mnie facet na ulicy i powiedział, żebym nosiła dziecko na plecach a nie z przodu, bo on własnie kiedys był swiadkiem wypadku - kobieta upadła z dzieckiem. Niestety najczesciej nosze z przodu. A mój mąż ostatnio niósł na rękach starszego synka i poślizgnął się i przewrócił (na parkingu), mały wypadł mu z rąk i spadł na ziemię. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Mam nadzieję, ze maluszek wyjdzie z tego.
Ojj rany chyba wolalabym tego nie czytać...... a jeszcze lepiej wolalabym zeby takie wypadki nie miały miejsca!
trzymam kciuki bardzo bardzo mocno za melństwo! i jego mame tez zeby miałą duzo siły! Ochh oby wszystko dobrze sie skonczylo!
o rany, aż mnie zmroziło... niech maluch szybko wraca do zdrowia! ja tylko w chuście noszę, wózkiem nie da się przejechać, bo wąskie gardła wśród zasp, a sankami też nie, bo na te wąskie alejki sól sypią. no i nie ukrywam, że jak jest tak ślisko, to chodzę z duszą na ramieniu.
:(
trzymam kciuki za malenstwo. mam nadzieje, ze szybko wroci do zdrowia!
Trzymam kciuki za maluszka i rodziców...
U mnie w mieście wczoraj był podobny wypadek, niemowlak wypadł mamie z wózka, na szczęście gruby kocyk zamortyzował upadek. Tyle, że winna była mamusia bo w ręce trzymała papierosa i gdy się potknęła to całym ciężarem upadła na wózek.
Bardzo współczuję i szybkiego powrotu do zdrowia życzę!
Oby do wiosny....
Zdrowia życzę Maluszkowi i sił Mamie!
Jak ja się cieszę, że u nas już*śniegów od daaaawna nie ma...
strasznie przykre wieści... mam nadzieję, że szybko się zagoi i wyleczy i będzie wszystko ok
Okropne ...
Trzymam kciuki żeby dziecko było zdrowe, bez konsekwencji w przyszłości. Rodzice napewno przechodzą teraz katusze, szczerze współczuję.
Też bałam się nosić zimą i w większości wygrywał wózek.
no właśnie!!! jak tu były sniegi to najpierw z wózkiem próbowałam walczyc a potem przez dwa tygodnie nie wychodziłyśmy z domu! Tutaj NIC absolutnie NIC nie było odsnieżone... ja się na prostej, suchej drodze potykam wiec na taki lód z dzieckiem nie wyjdę..
No ale ja mam to szczęście, ze tutaj śnieg się zdarza raz na kilka lat a w polsce nie wiem co bym zrobiła!
Mam nadzieje, że dzieciaczkowi nic nie będzie! straszna historia!
Bardzo, ale to bardzo współczuję.
Z tego powodu moje chusty grzecznie leżą na półeczce i czekają na lepszą pogodę. No... czasami się zamotam na jakieś wyjście, ale idę nader asekuracyjnie (dookoła domu).
Mam nadzieję, że wiosna będzie równie urokliwa jak zima.
Trzymamy kciuki za dzieciaczka i rodziców, oby wszystko skończyło się dobrze.
Smutna historia. Trzymam kciuki za zdrówko maleństwa.
Ja w zimie noszę tylko w chuście/nosidle ew. sanki. Wózek w piwnicy, raz go użyłam w zimę i nigdy więcej. Póki co bez wypadku. Zainwestowałam jedynie w buty. Nieważny był dla mnie wygląd buta tylko podeszwa: stabilna, bez obcasów, antypoślizgowa. A co do upadku to bardziej niebezpieczne jest noszenie na plecach, bo z przodu można podeprzeć się rękami. Bądźmy ostrożne.