-
Pojawiam sie aby zdać relację z ostatnich dni. Wczoraj minął tydzień od pierwszego wysadzenia Danusi zakończonego powodzeniem. W weekend zastanawiałam się, czy to w ogóle ma sens, gdyż szło nam okropnie... Najgorzej ze wszystkich dni. Współpraca nie szła nam w ogóle , kaloryfery całe w suszących się spodenkach. Zastanawiam się po co ja to w ogóle robię.
Od poniedziałku nastąpił zwrot o 180 stopni... :D
Siku coraz rzadziej... Już nie co 15 min :D prawie wszystko w miseczce :bliss: Coraz bardziej mi się ta zabawa podoba. Danusi chyba też, bo ostatnio intensywnie zastrajkowała jak chcieliśmy ją trzymać w pampersie trochę dłużej. Teraz zdejmujemy go zaraz po porannej pobudce oraz po przyjściu ze spaceru. Nawet drzemki w ciągi dnia są bezpampersowe.
-
ko-zo - fantastycznie to wszystko brzmi:)
u nas się też już kilka "suchych" drzemek zdarzyło. i część spacerów w chuście.
a rano - faktycznie - siusiu co 10 minut - nie do ogarnięcia :lol:
-
Trochę się jednak podbudowałam,a to dlatego że miałam w koncu czas żeby przeczytać parę postów.I widzę,że ładnie dziś Sarę zapakowałam-2 tetry,otulacz,rajstopy,spodnie! I ja mam zdążyć z wysadzaniem!? :lol:
Teraz śpi w wózku,rozumiem że jak się obudzi to próba siusiu i spacer (na spacer pampek).Ona naprawdę nie zmarznie w pieluszce (chyba znajdę tę podwiązkę) i spodniach?W domu mam 22 stopnie przy zakręconych kaloryferach,ale Sara raczkuje po zimnej płytkowej podłodze.Doradźcie coś proszę.
----------
mama kwietniowej Sary 17.04.2007.