-
u mnie nie ma takiej kategorii, mam kilka chust, które jeszcze długo ze mną zostaną ale co do zasady są raczej sprzedawalne jak już się nimi znudzę :)
-
Niesprzedawalne są biało-czarne pawie. Podobają mi się coraz bardziej i noszą jak marzenie. Tej chusty nie sprzedam nigdy, bo zostaje dla Lenki i mam cichą nadzieję, że i kiedyś ona będzie w nich nosić :)
-
u mnie na 100% zostaną pawie.
reszta.... pożyjemy zobaczymy - tez chciałabym przekazać ktoreś chusty swoim dzieciom. Miło mieć rzecz z historia w tle ;)
-
na razie wszystko jest niesprzedawalne :roll: choć ta cecha chusty przechodzi czasem z jedną na drugą , w zależności od nastroju ;-)
do konca chustowanie pozostanie z nami kolkowa papryka szyta przez myrrę,
a reszta to chusty które mam sprawdzily sie w 100 % a jesli sie cos sprawdza tylko w 99 to predzej czy pozniej idzie pod młotek ;-)
acha jest jeszcze MT ze zwirkiem i muchomorkiem, ktorego mi moj m zabronil sprzedawać więc od miesiecy już wędruje po polsce w ramach wymiany, ale zawsze wraca ;-)
-
miętowo turkusowe elipsy bo noszą doskonale i mają cudny kolor i to samo z pasiastym Tom-kiem farbowanym przez Lindę - uwielbiam tą chustę:D i żabiowilczy nubikowy wzmocniony przez Kubę mego MT też z nami zostanie:)
-
U mnie wszystko, co mam jest niesprzedawalne. Próbowałam sprzedać chustę, ale odkupiłam. Wcześniej dwie sprzedałam. Obu żałuję.
Generalnie lubię to, co mam :D
-
Mój pierwszy, ukochany, cudny, szpanerski, niezawodny opuncjowy girasol :) Nosimy dopiero 2 miesiące a już wspomnień tyle...
A teraz mam jeszcze 2 inne chusty i troche sie do nich czaję, niby super (perełka nati i diamencik), czy będą moje na zawsze - zobaczymy.
-
Jeszcze nie trafiłam na taką.
Najdłużej mam evę i najczęściej w niej noszę, ale pewnie kiedyś puszczę ją w świat. Kiedyś pisałam że nigdy ale to się już zmieniło ;-).
-
Mój rosenholz 3,7 jest niesprzedawalny. Lubię jego kolory, miękkość i długość.
Z Janką służył mi do plecaków (prosty i z krzyżem) i na biodro (z pętelką). Młodej przygotowałam jedwabne indio 4,6 i wełnianego mossa 4,6. Sądziłam, że rosek przycupnie sobie zapomniany na półce.
No i jedwab zamotałam dwa razy, mossa ani razu, bo w ręce wpadł mi rosek. Lepiej mi z młodą w kangurze niż w kieszonce, więc długie chusty póki co są niepotrzebne. Długie pewnie przydałyby się mężowi, ale on młodej jeszcze nie nosi, bo ma wiecznie przyklejoną starszą ;-)
-
a u mnie chyba nie ma takiego pojecia....jak niesprzedawalnosc. nie choduje stosika, chce jak najiecej wypróbowac, dlatego wszystko sie zmienia....
-
Ja narazie czuje "niesprzedawalność" ;-) do mojej pierwszej własnej chusty czyli indio hibiscus ;-) i kaszmirek grafit. Wszystkie lubie i szkoda mi sprzedawać, jedne mniej inne bardziej ale te są takie o których nawet przez myśl mi nie przeszło że mogłabym je sprzedać ;-)
Zobaczymy co będzie z elipsami kaszmirowo-jedwabnymi ;-)
-
Chusty "niesprzedawalne"
Czytam sobie wątek o stosikach chustowych, pojawiają sie w nim "chusty niesprzedawalne" :-) No wlasnie, jakie chusty w Waszych zbiorach zasługują na to miano? Cenne limity? Ukochane wypieszczone "szmaty do zadań specjalnych"? Chusty "z przeszłością"? Ze wspomnieniami?
Która "szmata" w waszym stosie jest (na dzien dzisiejszy) niesprzedawalna???
-
chinablue :D
piękny kolor, nośny, cieniutki, kompaktowy, malutki węzeł, milutki, ma małą dziurkę przy końcu która dodaje mu uroku i sprawia że jest jedyny i niepowtarzalny :D
ciekawe jak długo będę tak myśleć :lol:
-
5m vatanai aialik kupiony jako pierwszy vatek
dlaczego ?
- bo nadal jest piekny ;-)
- bo przy nim odkryłam ze noszenie moze byc komfortowe
- bo to chusta moejgo M
- bo od niego zaczeła się zamotana.pl
-
Maruyama, myslalam o sprzedazy ale usmiech mojego Szkraba na widok tej szmatki bezcenny :)
-
chusta niesprzedawalna
Pewnie każda z nas taką ma. Chusta niesprzedawalna, czyli..?
Wybierzcie tylko jedną.
-
kiedyś elipsy jedwabne z powodu bycia pierwszą i prezentem od męża
od kilku dni NSN z powodu bycia prezentem od męża i do tego cudem chustowym
-
-
Rybki stahlblau z lnem 4+.
-