Myśmy zaczynali od hoppa nairobi :) piękne kolory na późną jesień :D
młody miał około miesiąca, może ciut więcej,
dziś jak się motam w chustę to wierzga nóżkami i piszczy na całe gardło - bo już wie... :wrapmom:
Wersja do druku
Myśmy zaczynali od hoppa nairobi :) piękne kolory na późną jesień :D
młody miał około miesiąca, może ciut więcej,
dziś jak się motam w chustę to wierzga nóżkami i piszczy na całe gardło - bo już wie... :wrapmom:
My zaczęliśmy od lilka Loli (na początku października 2007 tylko lilki były dostępne :), a musiałam już mieć :wink: ). Nie było łatwo, ale dobrze się teraz nosi :D , a i Młody się cieszy jak "szmatę" widzi.
Hmm....
A ja mam problem. Bo jeśli chodzi o to co pierwsze kupiłam, to Hopp. Zakupiony w siódmym bodajże miesiącu ciąży.
Moja pierwsza - nesthaekchen, poki co jedyna - poluje na kolejna. Szal szmatek :D
a ja miałam hoppa, z którym rozstałam się z bólem serca baardzo niebawno. mam do niej ogromny sentyment :heart:
ja już w 2 miesiącu ciąży kupiłam hoppa limę ;)
Niemal od pierwszych dni nosiliśmy Matysię w polekoncie. Od razu w pionie, bo kołyska została głośno oprotestowana...
Zaczęłam od samoróbek, które sobie jeszcze w ciąży sprawiłam: kółkowej i dwóch wiązanek ( jedną ze splotem prostym , drugą - ze splotem skośnym). W pierwszej nosiłam w lecie, bo była cieńsza. Drugą mam do dziś i lubię. Trochę ją skróciłam i wychodzą super plecaczki.We wrześniu kupiłam pierwszą chustę firmową: Loli Amazonasa, a pod koniec października Nati.
Moja historia zaczela sie od kupna pouch'a na chusty.pl.
Ja zaczynałam od długiej samoróbki z flaneli, bo jak zobaczyłam ceny chust to mnie powaliło :confused: Noszenie bardzo się nam spodobało i w związku z tym od niemal dwóch tygodni mam hoppa salzburg z drugiej ręki :D :D :D i podoba nam się jeszcze bardziej. Wirus chustowy już się we mnie rozprzestrzenia i szukam kolejnej chusty, tym razem chcę didka jakiegoś cieńszego na lato, a potem marzy mi się MT. A potem...............och zarabiać więcej :lol:
Moja pierwsza chusta to długa tkana Hoppediz Salzburg.
lulu :twisted: Njapierw długo przekonywałam małża ze to cos za prawie 200 pln jest mi do zycia niezbędnie potrzebne bo Bartus jeszcze malutki a tu dzidzia a drodze itd. Kupił. Wyciągnęłam w domy, wsadziłam misia, no myślę, będzie dobrze. Mania sie urodziła, w 5 dobie wsadzam ją do lulu a ta w ryk!!!!!!!!! za choinkę nie mogłam sobie z tym poradzić, ja wiem, że się da i że lulu wymagająca jest ale ja się szybko poddałam. Na innym forum ktoś mnie tu skierował, stworzyłam samoróbkę z narzuty z ikei. Pięnie było, Mania szczęśliwa, ja wolne ręce. No ale się zachciało czegoś kolorowego i zakupiłam Nati Safari-moja pierwsza miłość. No a później jak zobaczyła Skoki i Ince to była szybka decyzja i już ja mam i jest cudnie. Gorsza sprawa, że coś mi znowu zaczyna chodzić po głowie jakiś rubinrot czy cos 8))
Ja zaczynałam od pożyczonej samoróbki – długiej wiązanej. Jednak bardzo szybko „przeszłam” na tkaną Hoppediz. Była to słuszna decyzja. W samoróbce nosiło się świetnie, jednak do czasu jak spróbowałam firmówki. Wtedy wyraz „świetnie” w stosunku do samoróbki stracił na znaczeniu :D
Ja zaczynałam od Lulu, po kilku próbach odpuściłam na jakies pół roku. Potem trafiłam na Nati i się zakochałam :) A potem poszło lawinowo... I pół szafy zajmuja mi chusty :D
Hmmm... A ja nie wiem, co wybrać w ankiecie, bo nie ma opcji "inne".
Miałam chustę najbardziej przypominającą kółkową, ale niestety nie na dużych kołach, a na metalowej sprzączce jak od szelek czy innych pasków od spodni czy plecaka. Brak płynnej regulacji długości, wrzynało się toto w ramię, ogólnie tragedia :duh: :duh:
Potem było 6-metrowe cienkie sari - desperacja totalna - chciałam motać a tylko to się "nadawało".
U nas był hopp Santiago, w sierpniu mija już 3 lata naszej znajomości ;)
Pierwszą chustą jaką kupiłam była Nati Niagara - bardzo fajna i śliczny kolor, ale już poszła w świat :)
Ja jeszcze w ciąży napaliłam się na noszenie w chuście, tylko że niestety nie trafiłam jakoś na wiązanki, tylko na Bebelulu. I od Lulu się zaczęło. I na początku myślałam, że to szczyt wygody i komfortu. Hania w miarę grzecznie leżała, ale była malutka i spokojna, to chyba dlatego, bo jak troszkę podrosła (ma teraz 3,5 mies) to przestało jej się podobać. A ja trafiłam na to forum, później spotkałam inne chustowe mamy z Lublina i wpadłam po uszy! Teraz mam NATI Toscanię i TO JEST ŻYCIE!!! I na pewno nie skończy się na jednej wiązance!
Moja pierwsza to Nati sunset. Od jakiegoś miesiąca mam też leo natur, a obecnie poluję na Inkę:)
premax pozyczka potem lilibule manon a teraz tylko pawie didymos.