-
A my właśnie z Taterek wróciliśmy i było super!! Oczywiście z chustą, bo bez niej to głównie Krupówki byśmy zwiedzali i wózkiem się lansowali.
Gorąco było ale wietrznie i młodemu marzły nóżki więc mu normalne skarpetki zakładaliśmy i na to drugie - za duże - takie jak pończochy dla niego były tylko, że z grubej froty i było ok.
Jeśli chodzi o ubiór to bodziak i koszulka z kapturem i czapka z daszkiem na głowę. A w plecaku polarek. Jak go wyjmowaliśmy z chusty to od razu w polarek, żeby nie zawiałlo, bo wiadomo, że od brzuszka mały trochę spocony był.
W schroniskach bez problemu podgrzewają żarełko słoiczkowe, a jak szliśmy gdzieś, gdzie schroniska nie było - to przed wyjściem podgrzewałam i swoim sweterkiem owijałam i do plecaka chowałam i ciepłe było.
Jedyne co mnie wkurzyło w górach to kilka osób, którym chustonoszenie do gustu nie przypadło i w dodatku postanowili to głośno powiedzieć. Wkurzyli mnie ale na chwilę, bo uroki górek szybko ukoiło moje nerwy.
Dzięki Chusto moja - co by bez Ciebie było - to nie wiem.
A jeszcze jedno - przed wyjazdem kupiłam od Vegi płaszcz przeciwdeszczowy i chyba dzięki temu deszczu nie było :-)
-
Nie jest mi za specjalnie wygodnie w chuście na plecach. Córka w sierpniu będzie miała 6mc, raczej do tego czasu nie usiądzie, ale jest bardzo duża (ubranka 74-80) i waży z 8,5kg. Dlatego zaczęłam myśleć o nosidle/majtaju dla niej na wyjazd w góry? Będzie zdrowo czy niespecjalnie. A może trochę w tym, trochę w tym i styknie?
-
Myślę,że trochę źle się przygotowałaś, bez urazy.
My też mieliśmy takie wyprawy,ale:
Synka zawsze ubieramy na cebulkę, i bierzemy mu jeszcze jakąś bluzę z kapturem.
Zmieniamy się z noszeniem, żeby cały ciężar nie spadał na jedną osobę.
Zawsze bierzemy ze sobą taką cienką pelerynę przeciwdeszczową,jakby z reklamówki.
Kiedy synek zasypia,zdejmuję go z chustą, kładę coś na ziemi (zapasową bluzę itp) na to kładę synka w chuście, i jeszcze go chustą opatulam. On sobie spokojnie śpi, my mamy chwilę czasu dla siebie :)
(W zimę jeszcze nie mieliśmy doświadczenia,bo synek za mały był).
Także może kolejne podejście będzie lepsze? ;)
Oczywiście jeżeli wygodniej Wam w wózku, to nikt nie broni :) Na pewno łatwiej w wózku przewijać, my zazwyczaj przewijamy gdzie popadnie,ale w chłodniejsze dni trzeba niestety znajdować jakieś miejsca, a w wózku raz dwa :)
-
melodi, myslisz, ze martu potrzebuje rady w temacie noszenia pieciolatka? ;)
-
Hahahaaa nie popatrzyłam na datę :oops:
Martu a jak to się w końcu skończyło, wybieraliście się potem z wózkiem, czy jakoś ogarnęliście z chustą?:)