-
Ja będę używać mojego wózka 2 w 1, czyli opcja nr 3 plus dostawka bądź Adaś w tejże spacerówce plus maleństwo w chuście. Ale ja sobie bardzo chwalę mój wózek i nadal używam. Parasolki niby lekkie, ale już z prowadzeniem jest gorzej, do tego mogę kilka dobrych kilogramów zakupów władować pod spód jak wracam ze spaceru w tym czasie co mąż z pracy. Z resztą idzie zima to w tych dużych wózkach jest cieplej, bo jednak pod pupą i plecami jest pianka i grubsza warstwa materiału.
Też mieszkam wysoko, bo na 3 piętrze bez windy, ale od początku stelaż przyczepiam złożony pod skrzynką, a tylko gondola bądź spacerówka ląduje w mieszkaniu.
-
Jako mama dwójki dzieci, nieplanująca następnego, pozbyłam się wózka. Dobry los postanowił jednak obdarzyć mnie kolejnym szczęściem i zakupiłam z tego powodu wielki wielofunkcyjny wózek który używałam tylko miesiąc, teraz ten ogromny wózek sterczy nieużywany w wózkowni i zajmuje miejsce, a ja noszę najmłodszego w chuście. Gdybym mogła jeszcze raz stanąć przed takim wyborem to w ogóle bym nie kupowała tego wózka i nosiła tylko i wyłącznie młodego w chuście a później w nosidle. Mój kochany małż stwierdził ,że mam sprzedać ten wózek i kupić sobie jakieś ładne Pawie do noszenia :mrgreen:
-
Temat dla mnie na czasie, bo się powoli za czymś rozglądam :)
Przy Franku miałam XLandera XA - szaleństwo młodych rodziców, nówkę ze sklepu ;) Baaardzo byłam z niego zadowolona, chociaż niestety szybko przerzucaliśmy się na spacerówkę, bo Fran urodzony w październiku w wieku 5mscy nie mieścił sie już do gondoli z XA. Potem kupiliśmy Maclarena XLR, który jest z nami do dziś i jeszcze mam nadzieję pojeździ, chociaż kupiony jako używka nienowa wcale. XLandera sprzedaliśmy, żeby kupić podwójnego Britaxa, ktory w te lato poleciał dalej, bo nie chciałam go używać jako pojedynczego, wolę coś normalnego plus dostawkę awaryjnie, bo Ala już mało potrzebująca wózka. Teraz rozważam mocno coś z stylu Bartatiny lub Marity - czyli ciężki, solidny klasyk z dużą gondolą. Dziecko urodzę zimowo/wczesnowiosenne, więc chcę żeby całe lato mogło spać w gondoli na dworze, a na następną zimę chcę spacerówki-czołgu, bo Maclaren jednak na duże śniegi hitem nie jest, jak wszystkie parasolki. W sumie jednak przyzwyczajona jestem do wózków ze skrętnymi kołami, więc się trochę boj czy będę zadowolona z klasyka, ale wózek ktory mi się nawet w sklepie spodobał - z wielką gondolą i skrętnymi kołami jest nowością i nie znajdę taniej używki, a teraz szukam czegoś ekstremalnie taniego, a funkcjonalnego. No i kilogramy nie grają wielkiej roli, bo planuję go za bardzo nie składać i nie nosić, trzymać na dole, bez schodów.
oczywiście chusty/nosidła były używane na wszystkich etapach dotychczasowych i sa nadal w planach, ale ja jednak lubie wózki - idę, popycham, nic na mnie nie wisi ;) cisza, spokój i relaks ;) Ale moje dzieci nawet bardziej wózkowe niż chustowe były jak dotąd - nieraz się namęczyłam, żeby chustę dobrze zamotać, a tak hop do wózka i już jedziemy :) No i kwestia zabierania wszędzie ton rzeczy ;)
-
Wszytko zależy w jakim wieku reszta dzieci b:) Np>: gdybym teraz zaszła w ciazy to chusta bo blixniaczki jezcze w wozku, a jezeli urodZil by sie jakjuz by chodzyly to wozek z miekka gondola, bo musze miec gdzuie zawiesic pieluchy, ubrania, zabawki, jedzrenie i piciu dla 4 ki, ato jest sporo :)