kurcze, to jest dla mnie takie trudne jak idę ulicą z Frankiem pod polarem, w chuście oczywiście, to prawie wszyscy się na mnie gapią :omg:
ja zawsze miałam obsesję, żeby nie zwracać na siebie uwagi...a tu masz babo placek... :hide:
Wersja do druku
kurcze, to jest dla mnie takie trudne jak idę ulicą z Frankiem pod polarem, w chuście oczywiście, to prawie wszyscy się na mnie gapią :omg:
ja zawsze miałam obsesję, żeby nie zwracać na siebie uwagi...a tu masz babo placek... :hide:
Cytat:
Zamieszczone przez lori
dla mnie to jedyna i największa wada chust.. :oops:
dla mojego męża .. jedna z najwiekszych zalet :D
u nas praktycznie same pozytywne reakcje, choć jeden pan wział mnie za wariatkę, noszącą miśka (jasiek ma taki kombinezon z uszami, wygląda jak miś polarny :D). Ale pan szybko się zorientował, bąknął przeprosiny pod nosem i się zmył :D
A w mięsnym to już "chody" mam :D Pani na mój widok krzyknęła, "O, mama w CHUSTECZCE jak dawniej"
Ja tam ni e wiem w jakich chusteczkach się nosiło kiedyś, ale przynajmniej mam świeże mięso 8))
Przyzwyczaiłam sie do tego, że wzbudzamy zainteresowanie :mrgreen: .
Wczoraj szliśmy z Młodym na plecach do banku zapłacić rachujki :wink: . Wchodząc do banku po schodach z naprzeciwka wchodził też jakiś Pan, który tak sie na nas zagapił, że wyrżnął się na tych schodach rozsupując w artystyczny nieład swoje uporządkowane pewnie dokumenty :roll:
A więc ... sąsiadka która wczesniej czy później by sie odezwała, stwierdziła głosno, że :"niedługo to sobie będą dzieci sznurkami do nóg przywiązywać i je targać bo ziemi" :evil:
Wyobraziłam sobie... :lool: Chyba brak mi magnezu, bo Twoja sąsiadka poprawiła mi humor na cały dzień :)Cytat:
Zamieszczone przez mama_hubcia
Jest to jakieś rozwiązanie :lol:Cytat:
Zamieszczone przez mama_hubcia
Ania B. mas przepiękny awatarek :love:
rewelacja! Padliśmy mezem ze śmiechu:)Cytat:
Zamieszczone przez mama_hubcia
My mamy za sobą dwie wizyty w centrum handlowym, gdzie malucha nosił mąż. Oczywiśćie wszystkie spojrzenia przechodniów były Jego i jeden komentarz starszej pani: o BOŻE!!! Tam jest dziecko!!!
trudno mi powiedzieć czy to było pozytywne czy raczej wezwanie o pomoc typu: ALARM! pali się!
Dzięki :) To moja Córuś przy swojej ulubionej czynności :)Cytat:
Zamieszczone przez monika-onuf
nasz przyjaciel Czech wczoraj-
"vypadáš jak indiánská babička " :wink:
W mojej mieścinie już się przyzwyczaili, że noszę Manię z przodu, ale teraz kiedy wrzucam ją na plecy ponownie zwracamy na siebie uwagę. Hehe, zawsze jeszcze pcham z przodu wózek albo Bartez idzie za rączkę :D
A ostatnio w cukierni panie były zachwycone Manią a ona rozsyłała cudowne uśmiechy i machała rzęsami.
Dzisiaj wybrałam się do lasu z młodą w nowej dolcino :love: Szłam sobie i gadałam z koleżanką przez komórkę. Mijały mnie dwie młode kobiety, jedna prowadziła dziecko za rączkę. Szeroko się uśmiechnęły i zaczęły coś między sobą komentować. Potem mijała mnie autem jakaś pani i przyhamowała i się uśmiechnęła. A sprzedawczyni w sklepie tylko z szerokim uśmiechem skomentowała: A ona znowu śpi! (bo co w sklepie jestem to młoda w objęciach morfeusza i tylko mi spod bluzy różowa czapeczka wystaje)
Ja już tak nie zwracam uwagi na komentarze, ale dziś mi się spodobało jak jakiś chłopczyk z taaakim zdziwieniem skomentował:
"Tata,tam głowa wystaje!!!!!!!!!!!!"
Dziś jak byłam z małym na spacerze minął mnie chłopczyk z mamą, który jak mnie zobaczył to stanął z otwartą buzią i krzyknął do mamy: tam jest dzidzia ale super :-)
Generalnie nadal same pozytywne komentarze oby tak dalej :-)
http://suwaczki.maluchy.pl/li-26433.png
Myśmy ostatnio zaliczyli chustowanie na lotnisku, nie wyobrażam sobie inaczej odbyć podróży lotniczej. To był nasz pierwszy raz - nosił mąż, w elastycznej Gabi, żeby można było szybko małego wyciagnąć, jeżeli będzie chciał się karmić. Byliśmy tak widoczni, że nikt nawet nie pisnął, jak przechodziliśmy jako pierwsi do odprawy :) Mieliśmy dużo stresu i misiek trochę krzywo siedział jak wysiadaliśmy z samolotu (płakał prawie całą drogę i zrobił w sumie 3 kupy w podroży, tzn jedną w samochodzie i 2 w samolocie :( ), ale następnym razem będzie lepiej, bo już jak wracaliśmy, to prawie nie płakał :). Ogólnie, komentarze na chustę były pozytywne.
Dzisiaj ja szłam sobie w indio wokół domu, Aldo się rozglądał, spotkalismy jednego pana na joggingu, to aż się uśmiechnął, jak koło nas biegł, no i jeszcze ludzie w samochodach się gapili :)
Niedawno odważyłam się wyjść pierwszy raz z małą na spacer w chuście.
Mijają nas trzy panie podejrzliwie się przyglądając. I jak już nas minęły slyszę:
Pierwsza pani:"...dziecko??!!"
Druga pani, głosem protekcjonalnie - pobłażliwym (takim, jakim się do nieszkodliwego idioty mówi) "No coś ty!" :lool:
Wpadłam też do mamy do biura.
Posiedziałam kilka minut, bo Młoda zaczęła się niecierpliwić (chyba znów za ciepło ubrałam :roll: ) więc zaczynam się zbierać, a mama z nadzieją w głosie: "Ale masz tam wózek na dole, prawda?" "Nie" "No to jak wy do domu dojdziecie?" :omg:
A mama niby była "za"....
Dla gwarantowanego efekty polecam dziecko w chuście plus do tego duży pies, a najlepiej dwa :wink:
Normalnie, to już moje psy zwracają uwage "solo", większą niż chusta, jednak dopiero połączenie...
Jak się wybrałam z Madziusiem na plecach i dwoma suczami na spacer, to przechodząc przez ulicę o mało kilku wypadków i skrętów karku z oglądania się nie spowodowałam :hide:
Niekwestionowany plus w postaci dużego psa jest też taki, że nawet jak sie komuś coś nie podoba, to się boi odezwać :lool: :lool: :lool:
szkoda, że mam małego psa... :lool:
ale jak się ostatnio zrobiło cieplej i wyszłam z małą ubrana w czerwony polarek dla dwojga to też się ludziska oglądali :twisted:
aha i jeszcze mój nie-teść kiedyś skomentował, że noszę Milenkę jak Murzynki swoje dzieci :omg: /raz był w Stanach u rodziny/
Witam!
Od niedawna motamy się w chustę tkaną. Muszę powiedzieć, że na pierwszym publicznym spacerze spotkałam się z pozytywną reakcją. Kilka osób szeptało za mną "pozytywy", jedna starsza pani głośno pochwaliła. A kiedy moje dziecię się znudziło i rozpoczęło wygibasy, by zajrzeć co jest za mną (miałam ja na brzuchu) jakaś starsza pani z troską kazała mi podtrzymywać główkę! Nie widziała, że to 10-miesięczniak :lol: