Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Cytat:
Zamieszczone przez anse
Cytat:
Zamieszczone przez agucha
Pojawia się mąż, ona do niego nieśmiało, że może chusta, a on: "No coś ty, nie będziesz chyba jak PRZYGŁUP chodziła!"
Przyglupem to ja bym kogos innego chetnie nazwala.
Przepraszam - nie moglam sie powstrzymac. Zeby to jeszcze powiedzial nie w obecnosci Aguchy...
Wiesz, ja już się oddalałam, ale mocno strzygłam uszami, bo byłam strasznie ciekawa. Tak więc ogólnie - był kulturalny :lool: (chociaż tak się wzburzył wizją żony-przygłupa, że prawie krzyczał)
Do komentarzy jestem przyzwyczajona - w swojej historii noszenia usłyszałam tyle, że się uodporniłam.
Najbardziej lubię te zatroskane pytania: a czy ona kiedykolwiek sama zasnęła? podszyte takim złośliwo-ironicznym przeświadczeniem pytającego, że oto właśnie kręcę sobie bicz w postaci małej przywry, która nigdy się nie odklei. Lubię wtedy powiedzieć, że Zosia przesypia prawie całe noce bez przerwy w swoim łóżeczku i że jak będzie trzeba, to Adasia zaniosę na przysięgę do wojska, a Zosię na maturę.
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Ja wczoraj w ramach ćwiczeń zabrałam ze sobą chustę do rodziców, bo siostra chciała zobaczyć jak "to" wygląda i czy w ogóle ma jakiś sens "całe to noszenie". Jej 1,5 roczna córa akurat przechodzi przez okres lęku przed wszystkim i absolutnie nie chciała się chustować, ale za to 4 letni syn chętnie służył za modela.
Wiązania wychodziły raz lepiej, raz gorzej ale dzieć miał przednią zabawę a i siostra stwierdziła, że gdyby nie to, że dzieciaki już duże, to chętnie by sobie chustę kupiła.
Wszystkiemu przyglądali się moi rodzice.
Mamie się podobało, zwłaszcza, że wnuczek aż piał z radości, że się go nosi, wtulał się słodko w siostrę a na koniec zaczął w chuście przysypiać.
Za to ojciec, który przecież widział dokładnie to samo skwitował: "A ja wam powiem, że najlepsza chusta, to WÓZEK!"
No i rozmawiaj tu z takim.... :roll:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Agucha, MałaMi, ciekawe, że autorami niewybrednych komentarzy byli mężczyźni.... :evil:
Eh, niechby tak zostali choćby przez tydzień w domu, z koniecznością zrobienia dużych zakupów, dzieckiem, które chce na ręce i ich "cudownym" wózkiem :twisted:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Cytat:
Zamieszczone przez ane
Agucha, MałaMi, ciekawe, że autorami niewybrednych komentarzy byli mężczyźni.... :evil:
Eh, niechby tak zostali choćby przez tydzień w domu, z koniecznością zrobienia dużych zakupów, dzieckiem, które chce na ręce i ich "cudownym" wózkiem :twisted:
Prawda, że ciekawe :roll: A już mój ojciec to prawdziwy ekspert od wychowania dzieci - bo przecież ma dwójkę. Taki sam jak ja od hodowli krów, bo przecież mleko w lodówce stoi :lol:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
U nas na razie reakcje raczej pozytywne. A obawiałam się że będzie wręcz przeciwnie - niepotrzebnie (chyba że dopiero mi się oberwie) :wink:
Czasem jestem zaczepiana i albo słyszę że fajnie tak małej bo blisko mamy, albo że mała to przylepka. Często pojawiają się głosy typu "Noo, słyszałam słyszałam o tych chustach, podobno lepsze od nosidełek? A wygodne to? Ale chyba ktoś pani pomaga to wiązać? Nieee???" itp. To ja tylko dorzucam o pozycji kręgosłupa i bioderkach - taka się poczułam odpowiedzialna za "uświadamianie", a co! :mrgreen:
No i czerwony Leoś załatwia mi sprawę czerwonej wstążeczki 8))
Kilku wrogich spojrzeń nie liczę bo to szczegół...
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Lubię wtedy powiedzieć, że Zosia przesypia prawie całe noce bez przerwy w swoim łóżeczku i że jak będzie trzeba, to Adasia zaniosę na przysięgę do wojska, a Zosię na maturę.
aga gratuluję poczucia humoru, super że macie taki dystans do poglądów otoczenia :lol:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
My mieliśmy dzisiaj wyjątkowo pozytywny dzień, same miłe komentarze nas spotkały :) I zauważyłam, że jesli podjerzewam kogoś o jakiś negatywny komentarz względem nas, jest zupełnie odwrotnie :shock: W głowie układam sobie tysiące ripost a nagle słyszę "jak pięknie ta dzidzia przy mamie leży" albo coś w tym stylu :oops:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
A ja dziś po raz kolejny odkryłam, że jak idziemy z małżem to nikt ale to nikt nie odważa się niczego negatywnego wyartykułować - czasem jedynie nieprzychylne spojrzenie się zdarzy :lool:
I po raz kolejny też odkryłam jak bardzo mnie wkurza, że ludzie z łapami się pchają nieproszeni do mojego prywatnego dziecka - i co z tego, że to znajoma? I co z tego, że z życzliwością po raz fynfsetny pyta, czy aby na pewno nie za ciasno przy nóżkach, bo wg niej o wiele za ciasno? Dzieć jest mój i nie chcę, żeby mu gmerać pod kolankami :evil:
Ta sama znajoma (matka czwórki dzieci - w tym troje dorosłych już jest) zapytała mnie dziś (bo skoro w szmacie noszę to pewnie będę wiedziała) gdzie w naszym mieście kupić można wisiadło jakieś, bo dla córki, dziewczyny w końcówce ciąży, za czymś takim będzie się rozglądać. Odpowiedziałam grzecznie, że nosidełkami, w których dziecko wisi na kroczu i plecki ma podparte na sztywno, niestety się nie interesuję, bo mi zdrowie mego dziecka miłe :mrgreen: Na co pani odpowiedziała, że są przecież i zdrowe nosidełka. A jakże, są, nawet mi się marzą, tylko że nie mam +/- 300 zł akurat na zbyciu... Po moim "w granicach 300 zł" pani spojrzała na mnie jak na wariatkę i się pożegnała. Ciekawe, co kupi... Chyba do jej córki a mojej koleżanki zadzwonię na wszelki wypadek w celu umówienia się na dzieciowe ploty, bo dziewczyna nieraz widziała nas w chuście i jej się podobało...
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Witajcie, w końcu udało mi się zawitać na to forum, mimo że noszę syna od ponad pół roku. W moim mieście noszenie w chuście nie jest zbyt rozpowszechnione - ale z tego co czytam, to i w większych miejscowościach cały czas jest to novum :wink:
Nam w przeważającej części wypadków zdarzało się słyszeć same dobre i serdeczne komentarze, że dziecko blisko mamy, że słyszy serducho, że wygodnie i praktycznie. Ale, np. mój mąż usłyszał, że syna torturuje...
Do spojrzeń i szeptów już się przyzwyczaiłam i w ogóle tego nie zauważam, ale mierzi mnie, kiedy ktoś traktuje mnie jak głuchą i "omawia" na głos fakt noszenia przeze mnie dziecka!
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
to ja wreszcie mogę coś napisać w tym wątku :D
zabrałam dzisiaj naszą śliczną, nowiutką, niewyczochraną (jeszcze :wink: ) papryczkę do szkoły rodzenia.
Chciałam poopowiadać audytorium o pieluszkach wielorazowych, pokazać że nie samą tetrą człowiek żyje :) Przy okazji wzięłam też chusty (czyli rzeczoną papryczkę i elastyka z kaktusa).
Najpierw mówiła położna (był wykład o wyprawce). wSpominała, żeby nie nosić dziecka w nosidełki, że od tego są chusty (więc tu mnie zaskoczyła ;), na co ja (po krótkim wykładzie o rodzajach pieluszek) wyciągam papryczkę, a mąż nawet się zamotał w kieszonkę z lalką (i zebrał kilka zachwyconych kobiecych westchnień :D ).
Wydrukowałam kilka ulotek ze strony Klubu Kangura i zaczęłam opowiadać czym się różni chusta od nosidełka, że to widać na pierwszy rzut oka na zdjęciach (zwis na jajkach), mówiłam, że na razie jesteśmy teoretykami, ale widziałam, jak zachustowane maleństwa w jednej chwili zasypiały, rozmawiałam z mamami, które sobie bardzo chusty chwalą i zaprosiłam wszystkich na forum i do Klubu Kangura :D
Położna była zachwycona i co chwilę przytakiwała (zwłaszcza, jak mówiłam o wisiadełkach przodem do świata).
Dwie mamy słyszały coś o chustach, więc może zaintresują się tematem bardziej? (zwłaszcza po tym, jak M. się zamotał - te odgłosy "ach, jak słodko" - bezcenne :D )
Jeden tatuś był tylko bardzo sceptyczny, coś tam mruczał pod nosem ze złą miną i na pytanie swojej żony - to może będziemy nosić w chuście, burknął "chyba żartujesz".
Ale i tak poczułam się jak misjonarka :D (M.twierdzi, że to niegroźne i że pociesza się, że mi przejdzie za pół roku :wink: )
Obiecaliśmy też położnej, że wejdziemy po porodzie z dzieciem w chuście i pochwalimy się wrażeniami :D
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Niedawno usłyszałam coś co mnie w sumie rozśmieszyło,a pewnie miało dać mi do myslenia :lool:
"Ale wisi!!"
w sferze domyslań pozostawiam "co" mi wisiało,bo córkę miałam gdzieś na wysokości żeber,więc to chyba nie o nią chodziło :D
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
musze swoje trzy grosze dorzucic :mrgreen:
z chusta jestesmy zwiazani od jakichs dwoch miesiecy ale za to na dobre i na zle. i tak pojechalismy z mezem do wieeelkiego miasta. polazic po sklepach w poszukiwaniu czegos tam dla m. wysiadlam z samochodu, wyciagnelam chuste i sie motam, a dwie nastolatki stoja i obserwuja moje poczynania, nagle jedna do drugiej: ty co ona robi?? nieeee wieeem chyba sie za Hare Kriszna przebiera :szok: malo nie padlam ze smiechu. chyba zmylil ich kolor chusty wlasnie taki krisznowo pomaranczowy. maz ze smiechem zaproponowal mi ogolenie glowy i odtanczenie czegos na parkingu.
a tak na serio to chusta odbierana jest raczej pozytywnie wiekszosc komentarzy tyupu ale slodko sobie spi ojej jak fajnie...oprocz kilku osob ( glownie starszych) ktorzy nie mogli uwierzyc ze dziecku tam wygodnie i przekonywali mnie ze z pewnoscie skrece mu kregoslup :roll:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
A ja wróciłam wczoraj od teściów...
W sobotę rano lataliśmy jak oparzeni, bo przygotowania do wesela były, więc ja szybko Frania w chustę i pomagaliśmy, jak mogliśmy :) Schodzę sobie zamotana do kuchni, gdzie siedzi cała rodzina - trochę z duszą na ramieniu, że zaraz się zaczną komentarze, jak ja to mego Frania męczę i ściskam, a tu teść zachwycony mówi - o, widzicie jak się teraz wraca do tradycyjnych chust! kiedyś też się tak nosiło, super...
Normalnie myślałam, że padnę z wrażenia :) A dumna byłam jak paw, że tak się z tradycją za pan brat mam hihi :thumbs up:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Mnie wczoraj spotkał najdziwniejszy komentarz w życiu. Przechodzę przez targ z małą w chuście, mijam jednego pana sprzedawcę a on za mną:
"Ojej! A ja myślałem, że Pani ma rękę złamaną!"
:lol:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
kiedys na mnie popatrzyl jeden zul i mowi: - o Pani w ciazy???
TomEk byl malenki, mial 2-3 miesiace i byl schowany caly w girasolu, tylko nozki wystawaly. :)
ja mu na to: - tak, w ciazy ZDEJMOWALNEJ :)
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Cytat:
Zamieszczone przez wegielek
ja mu na to: - tak, w ciazy ZDEJMOWALNEJ :)
:lool: :lool: :lool: :lool: :lool:
(Prawie się kanapką udławiłam)
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Cytat:
Zamieszczone przez wegielek
kiedys na mnie popatrzyl jeden zul i mowi: - o Pani w ciazy???
TomEk byl malenki, mial 2-3 miesiace i byl schowany caly w girasolu, tylko nozki wystawaly. :)
ja mu na to: - tak, w ciazy ZDEJMOWALNEJ :)
:lool: :lool: :lool: zaplułam się :lool:
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
ciąża zdejmowana ma tą zaletę, że czasem moąe ją nosić ktoś inny :D
Re: reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Cytat:
Zamieszczone przez wegielek
- tak, w ciazy ZDEJMOWALNEJ :)
ciekawe ile taka ciąża trwa? :D
Nam dzisiaj sąsiadka powiedziała, że dziecko nam zgarbacieje :D
Kolega mojego męża twierdzi, że on też chętnie do takiego chlebaka by wskoczył.