-
u nas tak jak u zylci. Mały sika chyba co 10 minut, nic nie woła, na nocniku usiądzie na 2 sek od święta. Też już skapitulowałam, bo chwilowo nie bardzo widze tego wszystkiego sens. Mówicie żeby chwilowo odpuścić? Tyle tylko, że latem najlepszy czas na odpieluchowanie...
-
Ja na razie dałam spokój. Muszę ją jakoś powoli przekonać do nocnika. Jak mi się to uda to dopiero zacznę odpieluchowanie na dobre. Dobrze myślę?
-
mój mały, jeszcze jakiś miesiąc temu nie chciał widzieć nocnika albo siadał czasem,tak jak piesze maa821 na 2 sek.
pierwsze siku w nocnik było na dzień dziecka, dziś zdjęłam pieluchę na dzień i myślałam, żeby na noc też nie zakładać....a poczekam jeszcze kilka nocy dla pewności:)
-
melduję, że syn mój odpieluchowany, w tydzień:)
kilka dni temu był mega test, jechaliśmy na wakacje ok. 7 godzin, przezornie założyłam pieluszkę na drogę i zdjęłam suchą:) załatwiał się na każdym postoju:)
-
-
No i jak tam? Wszystkie dzieciaki odpieluchowane? :)
My tydzień temu zaczęliśmy tą mokrą przygodę - w mieszkaniu echo bo dywany pościągane, a Gabiszon leje równo. Teraz weekendowo u teściów trawę w ogrodzie nawoziła :) Nie jest gotowa...chyba :hmm: Teorię zna, bo zapytana gdzie sie robi siku mówi, że na nocnik, cieszy ją przeokrutnie gdy się uda i coś tam w tym nocniku się znajdzie, ale sama nie woła praktycznie wcale. Albo woła ułamek sekundy przed faktem. Ale zdarza się też, że wyjdziemy na spacer i wracamy z suchą pupą, natychmiast po powrocie sadzam ją na nocnik i jest siku (często robione w chwili wstawania z twierdzeniem, ze nie ma siku :lol:)
Za 2 tygodnie Gaba idzie do żłobka, a tam wiadomo - będą wysadzać tak jak wszystkie dzieci. Chcę więc wykorzystać ten czas i nauczyć ile się da.
Rodzina wkoło grzmi na mnie - daj spokój z tym odpieluchowaniem! Załóż jej pieluchę... A ja chcę wykorzystać czas gdy jest ciepło. Co mi po tym, że Gaba będzie gotowa w styczniu? Nie pójdę z nią na spacer bez pieluchy wtedy... nie zaryzykuję :)
Jak myślicie, ma to sens? Czy faktycznie dać sobie spokój?
-
U nas nic ciekawego w tym temacie. Załamka. Właśnie kończę chyba podejście nr2. Hanka wszystko wie co i jak i gdzie się powinno robić. Absolutnie nie woła ze chce siku więc zazwyczaj wszystko ląduje w majtkach a ja chodzę i przątam i proszę i upominam i przypominam i nic - brak efektów. Na kibelku siedzi nawet chętnie ale nic z tego. Czasami uda nam się złapać ale to tyle.
Co ja mam dalej robić? Jakoś mi się nie chce wierzyć że może jeszcze nie być gotowa.
-
U nas koniec pieluch raz na zawsze. Poszło jak pomaśle. Przy starszej ambitnie zaczęłam już w maju i tak dopiero na koniec lata przestała lać. Przy młodszej odpuściłam, od czasu do czasu zdjęłam pieluchę, na nocnik sadzałam, ale bez ciśnienia. Ze 3 tyg temu, starsza leci do łazienki, i oznajmia że idzie siku. No to młodsza też i faktycznie zrobiła. W tym momencie zajarzyła o co biega, i już do końca dnia pamiętała. Następnego dnia może z raz się zsikała, i drugiej nocy nie pozwoliła już założyć sobie pieluchy. No i przez te 3 tyg, 2 razy posikała się w nocy, ze 4 przez dzień i raz walnęła kupę do gaci. Reszta do nocnika, lub toalety. :D
-
Tak więc my pokonaliśmy barierę niechęci do kibelka. Hania robi na kibelek jak ją tam posadzę. Sama nie woła więc muszę ją pilnować i sadzać co chwilę. Wydaje mi się że to nie jest dobr. Może powinnam założyć pieluchę z powrotem i poczekać jeszcze trochę aż zacznie sama czuć i kontrolować kiedy jej się chce i sama zacznie wołać? Bo tak to mam wrażenie ze mi się barziej chce niż jej.
Co myślicie?
-
Ola ma 1,5 roku. Skorzystaliśmy z wakacji i ogródka i spróbowaliśmy puszczać ja przy ładnej pogodzie po ogródku w majteczkach. Na początku była zbyt zajeta nowymi rzeczami ale pod koniec wyjazdu znów spróbowalismy i poszło super. Ola jak ma pieluche to woła ale nie zawsze. W majteczkach wolała zawsze, na 4 cale dni i ze 2 dni kiedy biegala kilka godzin w majteczkach przebierałam ja raz.
No więc po przyjeździe do domu zwinelismy dywany i od niedzieli po domu biega w majteczkach, wklejam jej tylko w majteczki wkladki higieniczne. Przez pierwsze dni pelen sukces, wczoraj i dzis raz sie zsiusiała ale tylko raz :)
Drzemka tez w majteczkach.
Natomiast nie mam pomysłu na spacery. Ola nie zrobi siusiu "siedząc" na moich rekach, robi tylko na nocnik... Chyba musimy poczekać... No i w żłobku niestety cały czas pieluchy, na razie tam nie woła mimo, że codziennie rozmawiam z nia o tym, że zawsze może powiedziec ciociom, że chce sisi ;)
Zastanawiam sie tez czy próbować kłaś ja spać w nocy bez pieluchy... Musiałabym tylko najpierw kupić porządny podkład bo do tej pory uzywalismy tylko takich Babydreama... Ale czy jest już teraz sens psuc noce jej i sobie?
-
U mnie Radus woła,że chce siusiu, ale tylko w domu. Poza nim nie sygnalizuję, i jest niechęć do nocnika i kibelka, sam włazi do wanny (wiem złe przyzwyczajenie, ale juz nie mam siły i pomysłu) i tam siusia obok, lub do nocnika(bo nocnik też tam stoi)
-
My próbowaliśmy cały sierpień. Na nocnik go wysadzam od dawna, kupę i siusiu woła tylko wieczorem, jak chce się bawić na nocniku :( I wciąz nic. Na początku codziennie zaliczaliśmy wpadki, teraz wiemy już, że gdy zaczyna kucać lub drapać się po siusiaku, to znak, że warto spróbować. I rzeczywiście, wysadzany na trawę co 2-2,5 godz zrobi zawsze, a majtki suche. Tylko do końca protestuje, że nie chce mu się siusiać - i robi. W domu gorzej, nocnik to ulubione miejsce zabaw. Najgorsze, że w żłobku nikt nie będzie przejmował się kucaniem czy drapaniem, więc znów tymczasowo wróciliśmy do pieluchy :?
-
Franek od paru miesięcy ładnie siusiał do nocnika lub do toalety. Zawsze robił to na stojąco. Z grubszą sprawą mamy problem od dłuższego czasu bo za nic nie chce siadać na nocnik ani na toaletę. Nie zmuszałam go na siłę mając nadzieję, że sam się wreszcie przekona. We wrześniu poszedł do przedszkola. Bardzo przeżywał rozstania. Pierwszy tydzień był najgorszy. Drugi już lepszy. Teraz chodzi chętnie choć bez wielkiego entuzjazmu. Ładnie bawi się już z dziećmi ale z paniami w ogóle nie rozmawia. W domu za to gaduła że hej. Jak o coś go panie pytają to milczy. Gdy po niego przychodzę wybiega uśmiechnięty i czasem nawet mówi pani do widzenia. Od jakichś dwóch-trzech tygodni nie chce w domu iść siusiu. Siusia w majty. To samo w przedszkolu. Jak zdarzyła się grubsza sprawa w przedszkolu to nie dał się dotknąć i ja przychodziłam go przebrać. Bawimy się w nocnik tzn. wszystkie misie, lale, pieski siadają na nocnik i siusiają. Czasem podczas tej zabawy usiądzie i sam ładnie zrobi siusiu. Ale to bardzo rzadko. Spróbuję jeszcze z piosenkami nocnikowymi.
Wczoraj zdarzyło się, że jak zrobił siku to nie chciał się dać przebrać tylko chodził i bawił się mokry. Dzisiaj po powrocie z przedszkola gdy pytałam czy chce siusiu odpowiadał nie. A za chwilę siusiu było już w majtach. Wyjątkowo dzisiaj mówił że szczypie i żeby przebrać. Przebrałam i zobaczyłam dużo małych czerwonych kropeczek na nogach, czasem to takie skupiska kropeczek w niektórych miejscach nóżek. Na plecach, brzuszku, rączkach, szyi ani za uszami nic nie ma. Tylko na nogach. Co począć? Co się dzieje? Czy to bunt nocnikowy? Nie wiem co robić. Wykąpię go dzisiaj chyba w nadmanganianie potasu żeby złagodzić ten stan na nóżkach. Ale co dalej? Może w przedszkolu zanim da się przebrać to pochodzi i stąd to uczulenie? Czy to może być od tego? Tylko co ja mam robić. Mam mu pieluchę w dzień zakładać? Tylko on pieluchy w dzień dawno już nie nosi. Jak go zapytałam czy założyć pieluchę mówi że nie chce. Powiedziałam mu że jak będzie w majty siusiał to będzie bardzo szczypało. Ale czy to coś da. Co robić? Już tracę siły. :(
Wieczorem poczytam cały ten wątek bo dopiero go znalazłam a teraz czasu brak.
-
U nas opiekunka zaczęła na początku czerwca odpieluchowanie. Po tygodniu już było super, rzadko majty mokre (grubszą sprawę mamy z głowy już jakieś pół roku, pięknie woła). Całe lato wołał, bez pieluchy spacery, drzemki itd (tylko w nocy pielucha). Nawet noce z suchą pieluchą się zdarzały. Od września ruszył do żłobka i zaczęło się po pierwsze chorowanie, po drugie sikanie w majty:cry: Wróciliśmy do pieluch, w żłobku nie woła, w domu popuszcza lub kompletnie zasikane spodnie. A często nie chce siadać na nocnik (bo 'nie' jest teraz odpowiedzią na wszystko), a za chwilę mokre ubranie. Nie wiem czy to ze stresu, bo żłobek delikatnie mówiąc, nie cieszy go:hmm: I co robić - czy w domu próbować dalej mimo że w żłobku pielucha, czy dać sobie spokój. Kompletny regres, jestem załamana.
-
Ja też jestem załamana tym bardziej że Franek w żłobku ładnie sikał. A teraz przedszkole i co? Bunt? W domu też nie chce. Jedyne siku to do wanny lub umywalki. I to też nie zawsze. A tak w majty. Na pytanie czy chce siusiu odpowiada że nie. A za chwilę majty mokre. Ajajaj. :|
-
To może go po prostu nie pytaj czy chce siku tylko mów "Franek idziemy sikać" i siadaj też na ubikację. Moja mała wprawdzie młodsza, ale jak się pytam czy chce sikać to też mówi nie a potem leje w pieluchę, a jak po prostu ją zaprowadzam co jakiś czas to zazwyczaj cały dzień załatwia się do nocnika. Tylko nocki jeszcze nie opanowane.
-
Spróbuję jutro tak do niego mówić.
A dzisiaj zapytałam czy zrobi do ubikacji to powiedział, że nie do nocnika. Chciał nocnik do pokoju, to mu przyniosłam. Chciał zostać w pokoju sam to go zostawiłam. Ukradkiem podglądałam. Sam zdjął ubranko, usiadł, wysikał się, wstał i ubrał. Malutko nasiusiał, ale braw i wiwatów nie było końca. :D
-
dziewczyny, a miała któraś z Was dzieciaka przyklejonego tyłkiem do nocnika?:)
nie przebrnęłam przez cały wątek, jeśli powtarzam, sorki - kiedy ściągam małej pieluchę, po nocy, po spacerze - bo zaczynamy odpieluchowanie - to od razu pokazuje, że chce sikać. no to sadzamy się na nocniku i tak już zostaje - obecnie mija godzina, od kiedy siedzi:duh: jak podnoszę, to wierci się, płacze, chce z powrotem - no sygnalizuje jawnie chęć sika. a jak usiądzie, to siedzi... w sumie ok, mała siedzi, ja sobie sprzątam, siedzę na kompie, no ale chyba nie o to chodzi, co?
dodam, że sika do nocnika ładnie, jak już łaskawie się zdecyduje:)
-
Nic nie działało. Żadne tłumaczenie. On wie że siusiu do kibelka ale pójść i usiąść za nic nie poszedł.
Ale w sobotę wieczorem odmiana. Trzymał coś ciekawego w ręce a ja po prostu poszłam go posadzić na kibelek z nakładką. Nie protestował. Siedział i zrobił siku. :mrgreen: Biliśmy brawo i skakaliśmy z radości.
W niedzielę przez cały dzień to samo. Nie pytałam go tylko dawałam coś ciekawego do ręki i sadzałam na kibelek. Dał się bez problemu sadzać.
Dzisiaj po nocy czyli w poniedziałek rano pieluszka sucha, a posadzony na kibelek zrobił siusiu.
Od soboty wieczorem nie było siku do majtek ani raz. Za to jego nóżki szorstkie jak nie wiem. To chyba od tego sikania po nogach. W sobotę było kąpanie w nadmanganianie a wczoraj w krochmalu.
Strach się cieszyć. Na razie trzymam kciuki oby to był postęp który się nie cofnie.
-
Odpadam...
Dzieć pięknie sika na stojąco - jak tata, do sedesu albo gdziekolwiek - tam gdzie mu powiem (trawka, pudełko po jogurcie, słoik).
Grubsza potrzeba - również na stojąco. Sygnalizuje w trakcie albo już po :(
Nie lubi siadać na zimnym więc owinęliśmy deskę sedesową bandażem elastycznym żeby miłe w dotyku było (nie powiem, mnie też się podoba :D ).
Ale na razie ani razu nie udało się złapać kupska PRZED. W trakcie to już żaden biznes, za każdym razem pranie majtek + spodenek + dziecia pod prysznicem.
Albo po prostu pielucha.
AUUUUU (głosem wilka). Nauczy się, prawda? Podpowiecie coś?