to Malpeczki z naszej poleczki Bendovej, o ktorej modrooczka pisala post wyzej. moim tez sie podobaly :)
Wersja do druku
to Malpeczki z naszej poleczki Bendovej, o ktorej modrooczka pisala post wyzej. moim tez sie podobaly :)
pod naszą strzechę zawitał biblioteczny dr Dolittle i tak, ach tak, wybieramy się po kolejne części.
poza tym kolejny tom przygód Tsatsikiego ("Tylko Tsatsiki")
w kółko też fragmenty wydań Ibsenowych(Buchmanowych) Piotrusia Pana i Tajemniczego ogrodu. Jako że rozdziały są poważnej długości na propozycję "dwa rozdziałki???" zgadzają się tylko naiwni przypadkowi goście w domu...
a do małpiego tematu można dorzucić "Małpiszonek Pipi" Carlo Collodihttp://4.bp.blogspot.com/-6V838BvyXC...BCki_VI-09.jpg
moim młodym się podobał :)
Kacper Inkpena.
Szkoda, ze autor w Polsce tak malo wydawany... Raptem cztery opowiesci, a dorobek ma przeciez spory.
jestem zdziwiona szczerze że moje 5 letnie domaga się Tajemniczego Ogrodu :)
natomiast szczerze Was podziwiam za czytanie Kici koci
Czy wiecie może z jakich części składa się ten box: http://www.empik.com/die-grosse-anne...5689,ksiazka-p ?
Ja po niemiecku ni w ząb, a w moim empiku to jest tylko na zamówienie.
To ja zarzucę temat czym okropnym do czytania na co nie macie ochoty i czego nie lubicie katują was wasze dzieci?
U nas to obydwie części o pingwinku Oskarze nazywanym czule przez synka Milionem
http://www.smyk.com/jak-wielki-jest-...i-dla-dzieci-p
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/16519...oko-jest-niebo
Nie lubimy obydwoje z mężem tego Oskara, wyrzucić nie wypada, bo dostane od babci, zresztą nie jest jakoś rażące, chowamy w najgłębszych czeluściach półki ale co jakiś czas "wypływa". Mąż to już nawet klnie pod nosem jak tylko widzi syna zbliżającego się z tym "Milionem". Wszystko tylko nie to ;-) A wy?
Ja mówię uczciwie, jak czegoś nie lubię (mało tego jest), że czytać nie będę - bo nie lubię, niech znajdą i przyniosą mi inną albo niech ktoś inny poczyta (babcia się zgadza czytać wszystko, ale nie zawsze jest)
Nie możecie tego pingwinka do babci wywieźć? Niech tam na półce stoi i niech babcia czyta, jak dała ;) Ja tak zrobiłam z większością książek, których czytać nie lubię
No więc próbujemy go nie czytać ;-) Może babcia mu czyta skoro kupiła. Jak jesteśmy w pracy. Gdyby to była strasznie zła książka to byśmy ją wyrzucili. A ona nie jest ani okropna w treści, nie ma jakiś makabrycznych rysunków, nie ma powodów dla których powinna zniknąć w tajemniczych okolicznościach. Poza tym, że jej nie lubimy.
Ale jestem ciekawa jakie wam się książki nie podobają.
ja mam sporo ktorych nie lubie za bardzo, sama nie wiem czemu... ale czytam - jesli nie jest jakies tragiczne - do glowy przychodzi mi teraz Uwaga budowa! i operacja alfabet. ale bankowo mam wiecej - nic strasznego w tym nie ma - straszny byl Tupcio - tego nie czytalam, pare innych prezentow tez - te wyjechaly z domu ciupasem. po prostu czemus mi nie leza i tyle.
nastepne - Gdzie jest moja siostra - ilustracje tak, tekst - nie; pirackie dinozaury; jak sobie przypomne to dopisze...
a czasem po prostu mam dosc, jak czytam tysiacpincetny raz to samo :D
Ja nie znoszę Emila Astrid Lindgren. Nie lubię też Karlssona z dachu. Denerwowały mnie "Jaśki" i "Hania Humorek". Z lektur dla młodszych to nie lubię Onichimowskiej i wierszyków Frączek i Strzałkowskiej. Z poezją to w ogóle jest cienko, nie znoszę też Mikołajewskiego. Czytam "Wierszyki dla Krzysia" w tłumaczeniu I. Tuwim, Brzechwę, Tuwima, Wawiłow, Chotomską. Dla starszych mam ukochany zbiorek "Nastolatki nie lubią wierszy".
Findusa się cięzko czyta, bo jest bardzo źle tłumaczony. Wolę tylko oglądać ilustracje.
ja to jestem estetka ;) zwykle nie daję rady czytać z okropnymi ilustracjami, np. jakieś królewny śnieżki, Tuwimy, Brzechwy i inne takie, co nie wiadomo skąd w domu się wzięły (trochę prezentów, czasem przywloką z biblioteki jakieś brzydactwo).