bo tak! :D
Wersja do druku
Mi na szkole rodzenia i potem w szpitalu przy porodzie mówili, że karmienie piersią nie musi oznaczać rezygnacji z czegokolwiek, włączając w to alkohol. I nawet można było dostać tabelki z wytycznymi po jakim czasie od wypicia np. kieliszka wina można bezpiecznie karmić (oczywiście tłustym drukiem były wypisane wszystkie zastrzeżenia itp.). To było chyba w ramach popularyzowania karmienia piersią w Stanach :lol:.
no właśnie to mnie boli i złości - takie wsadzanie ludzi do pierwszej z brzegu szuflady, aby się za dużo nie natrudzić w procesach analizy i syntezy. tylko, że w przypadku lekarzy pretensje me wzrastają, jako, że to zawód zaufania publicznego i powinien reprezentować adekwatny poziom etyczny. no ale:
urocza dyskusja się wywiązała, z przyjemnością ją przeczytałam :applause:
przychylnym dziękuję za przychylność, na szczęście mogłabym Was wymienić tu sporo :kiss: a sceptycznym dzięki za wypowiedź
Truscaveczka, obecnie jestem kapustoholikiem na odwyku, za to Twoje posty tchnęły we mnie orzeźwienia niczym rasowa kiszonka :ninja:
ja, podobnie jak zapewne każda z Was, mam na uwadze dobro i zdrowie moich dzieci i m.in. z tego powodu jestem na forum - bo daje mi inspirację do lepszej, bardziej świadomej codzienności. dlatego też nie ochlewałam się spirytem ani sześciopakami, w ciąży i przez pierwsze pół roku nawet alku nie tknęłam, nie palę, nie narkotyzuję się, odżywiam się racjonalnie, karmiłam dzieci piersią i usiłuję robić to nadal, nosiłam w chustach, dokształcam się w teorii rozwoju i bawię się z dziećmi i... mam z tego frajdę. ale, podobnie jak livada, nie mam ochoty być męczennicą dla idei. bo co komu z tego?
karminek myślę że jesteś najlepszą mamą na świecie i niczym krzywdy swojemu dziecku nie robisz.:duh::duh::duh::duh::duh:
i dobrze piesze z tym łykiem piwa, a jak ktoś nie rozumie to już jego problem.:applause::applause::applause::applause::a pplause:
Nie sądziłam, ze na forum znajde az tylu zajadłych zwolenników i obrońców picia alkoholu podczas karmienia dziecka, mam podobno bardzo uświadomionych i rezygnujących ze swojej wygody na rzecz dziecka, ale alkoholu broniących zaciekle. Bo jak nie jedno piwko, to chociaż łyczek być musi.
Tak czytałam całą organizacje i przygotowania, po to żeby sie napić. Odliczanie, odmierzanie, ściąganie pokarmu, liczenie czasu, tylko po to zeby wypić. Nie twierdze ze alkohol to zło. Ale jak ma aż taki wpływ na zycie to nie jest to dobra sytuacja.
Ciekawe ze na forum można dostać opr za wszystko za wspomniany syrop glukozowi-fruktozowy ( u nas odpada bo rodzina jest na Montiqnacu, więc nie trafiłaś) za podanie dziecku cukru! czy inne rzeczy, alkohol jest za to zaciekle broniony.
Nie oceniam, nie wiem ile i kiedy pijecie, ale szanujcie to ze ktoś może nie pić alkoholu przez okres ciąży i karmienia, i nie chciec przestawiac swojego zycia pod "łyk" alkoholu.
nikt tu nie pisał że pije podczas karmienia
babeczki raczej piszą, że popijają pomiędzy karmieniami - i to w tych zdecydowanie dłuższych przerwach
ale każdy robi jak chce i nic drugiej osobie do tego
jedni żyją normalnie
drudzy kultywują polską postawę Chrystusa Narodów
klusiecka, teraz idź przeczytaj sobie etykiety tego co jecie
jogurtów, słodyczy, napojów słodzonych itp
widzisz tam syrop glukozowo-fruktozowy? wiesz że dla dzieckajest groźniejszy niż ten nasz alkohol?
koniec OT ;)
Wybacz Klusiecka, ale znacznie większym autorytetem w tej kwestii jest dla mnie pani Monika Staszewska niż osoby dla których alkohol to samo zuo. I zanim zaczniesz po tym stwierdzeniu wyrokować, jak złą i egoistyczną matką jestem, proponuję, żebyś się dowiedziała, jak wyglądało moje picie w trakcie karmienia piersią.
czyste szaleństwo i przesada, nigdy nie uwierzę że łyk piwa z kufla męża to alkoholizm :duh:
a już n pewno nie uwierzę w to że po łyku piwa jesteś tak wstawiona że nie wiesz co się z Tobą dzieje i nie możesz się swoim dzieckiem zająć(nie czytać karmić):rolleye::rolleye::rolleye:
nie musi - może. wolny wybór.
dowolność w spożyciu pewnego produktu w znikomych ilościach, której autorytety w dziedzinie doradztwa laktacyjnego nie negują.
przypomnę, nikt tu nie napisał jeszcze o problemie z alkoholem, alkoholizowaniem siebie i dziecka, nałogiem, przymusie spożycia jakiejkolwiek ilości alkoholu.
a ja rozumiem klusiecką
i tak sobie pomyślałam, że jakby mnie zapytano czy piję karmiąc dziecko a byłby to ten jeden łyk od męża - to po prostu powiedziałabym "NIE" bo to nie jest picie
a jak już zaczynamy dywagacje to to jednak picie - a picie w ciązy czy przy karmieniu uważam za zuo ;))
i żeby nie było ja uwielbiam alkohol -
a o syropie glukowozo - fruktozowym dowiedziałam się niedawn i to wcale nie z tego forum ;))
My nie mamy tego problemu, bo mieszkamy w mieście, taksówki sa powszechnie dostępne. Jest przecież tylu rodziców bez prawa jazdy i jakoś sobie radzą:wink:
Tu nikt alkoholu nie broni, ale raczej sprzeciwia się niezgodnym z prawdą twierdzeniom i oceniającym i niesłusznym osądom.
No ja nie wiem, matematyka w podstawówce wystarcza mi żeby w pamięci oszacować kiedy mogę znów karmić, ale rozumiem, że dla kogoś to może być wielki wysiłek takie liczenie, odliczanie i odmierzanie:hmm:
Nie oceniasz tylko sugerujesz,m że m. in. autorka ma problem z alkoholem:duh:.
Naprawdę nie widzisz różnicy między trzeba, a można?:duh::duh:
Klusiecka, ty serio masz jakiś problem z alkoholem, że tak go usilnie wmawiasz innym? I tak cię nikt nie przekona, że są ludzie, którzy nie podporządkowują swojego życia kolejnej flaszce, a ogarnięcie kwestii, że po wypiciu lampki wina nie można od razu nakarmić dziecka, nie przerasta ich szarych komórek.
Mieszkam w dużym mieście, jeśli stanie się coś bardzo poważnego i tak wezwę pogotowie, jeśli nieco mniej - spokojnie poczekam na taksówkę.
Co do gwarancji - no nie ma, ale np. w tej chwili moje dziecko ma prawie póltora roku i jest jednak względnie przewidywalne, jeśli wiem że ma ciężką noc i będzie budzić się co chwile, nie piję. Zawsze też może do niej pójść Małż z mlekiem zbożowym (dostaje niekiedy kiedy jestem w pracy).
Nie oceniasz? No nie wiem, IMO stwierdzenie, że ktoś kto chce się napić pół lampki wina wieczorem ma problem i jego życie jest podporządkowane alkoholowi to chyba jednak jest ocena ;-) Wiele dziewczyn, w tym ja, napisało dokładnie ile i kiedy piją, i chyba ciężko to uznać za sytuację problematyczną, ale ty nadal odnosisz się do sytuacji pocia i karmienia w ogóle, adresując równocześnieswoje słowa do nas konkretnie. Dla mnie to albo niezrozumienie, albo manipulacja.
Ja nie mam żadnego problemu z tym, że ktoś karmiąc nie pije ani kropelki, bo takie ma przekonania, nikogo nie przekonuję, bo cóż mnie to w gruncie rzeczy interesuje? Natomiast mam wrażenie, że to dla Ciebie - wbrew temu co napisałaś powyżej - to że ktoś ma inne podejście jest problemem, i nie widzę z Twojej strony prób uszanowania odmiennych decyzji.
Edit: Tak mi jeszcze przyszło do głowy, że jednym z powodów dla których ten temat jest tak problematyczny jest niska kultura picia alkoholu w Polsce. Ciągle jeszcze dla wielu napić się to synonim na...nia się wódą do nieprzytomności, a picie okazjonalne to cztery piwa do obiadu. Na drugim biegunie są z kolei Ci, ktorzy też tak rozumieją te pojęia, ale dla odmiany uważają że alkohol to zuo każdy kto go używa ma problem Wielu osobom nie mieści się w głowie, że można czerpać radość z lampki wina, jednej, i więcej nie pić. Alkohol jest dla ludzi (dorosłych, dodajmy), trzeba umieć z niego korzystać i tyle. Pod tym względem jesteśmy bardzo do tyłu w stosunku do wielu krajów europejskich niestety :roll:
Uderz w stół. Po pierwsze nikt nie użył słowa alkoholizm. Po drugie uzależnienie to nie ilość ale niemożność zrezygnowania :) I ja się absolutnie zgadzam z tym co napisała klusiecka. Szczególnie, że już samo napomknięcie o tym, że można by było jednak zrezygnować wywołuje tyle agresji.
a ja odpowiedziałam zgodnie z prawdą, co spożyłam, kiedy i w jakich ilościach, bo zależało mi na trafnym rozpoznaniu przyczyn zaburzenia (OZT). co więcej, nie uważałam i nie uważam tego nada za karygodny postępek, do którego się trzeba specjalnie "przyznawać". nie fantazjowałam wtedy na temat spostrzegania mojej osoby jako alkoholiczki, optymistycznie i - mierząc swoją miarą - założyłam dobrą wolę po stronie lekarki. i doświadczyłam przykrości. nie tylko w kwestii alkoholu, równie zdegustowana była noszeniem w chustach i oceniła mnie jako matkę, która niszczy kręgosłupy dzieciom.
na szczęście - co należy oddać zespołowi, który się mną zajmował, zdecydowana większość personelu prezentowała nie tylko wysoki poziom kompetencji zawodowych, ale i kultury osobistej.
tak sobie myslę, że niektórzy lekarze (i inni;))) traktują nas jak bezwolne głupie kukły :)
łatwiej zakazać i zbrukac niż wytłumaczyć, prawda?? ;))
jak to jeden lekarz mówił "wszyscy kłamią" więc ona założyła, że kłamiesz tak i Ty mogłaś założyc, że ona kłamie :)
zdecydowanie nadmiar wiedzy to władza ;))) i zdecydowanie szkodzi ludziom, bo nie umieją z niej korzystać :)
tak wiem - pod prąd jest twierdzenie, żeby nie mówić lekarzowi całej prawdy ;)
ale co tam ;)
edit - zresztą, ... co to jest prawda ;)
wiecie co ... ja wypiłam sobie piwo 2% wieczorem jak dziecko poszło spać i zawsze śpi całą noc więc stwierdziłam, że looz tym bardziej, że zjadłam tłusto i co? cholerny pech ktoś z domowników obudził mi dziecko i nie chciała bez cyca zasnąć musiałam dać nic innego nie działało a jej jeszcze zęby wychodzą to chciała pociumkać, nie wypiła dużo ale przez godz. z ust cyca nie wyjmowała a ja w oczach strach i przerażenie miałam!!! nie jestem przeciwniczką ani zwolenniczka alk. wszystko dla ludzi w granicach rozsądku oczywiście ale ja raczej już nie wypije
Powyższą wypowiedż odczytuję tak: wszystkie które mają inne zdanie są alkoholiczkami, co więcej jesteśmy agresywne - to już chyba wyższy stopień w nałogu?
NIeciekawy los sobie zgotowałaś tym wystąpieniem. Chociaż pokajałaś się trochę więc może nie będzie tak żle ;)
sprostowanie: nie wypiję takiej ilości ale łyk piwa to i owszem :p
cytuje za
http://www.karmienie-piersia.win.pl/...e/zywienie.htm
Etanol. Spożywanie alkoholu etylowego jest z reguły przeciwwskazane u kobiet,
które nie mogą być pewne, że nie są w pierwszych tygodniach ciąży, oraz u kobiet
w ciąży. Natomiast w okresie karmienia alkohol nie jest przeciwwskazany, jeśli
jest spożywany okazjonalnie w rozsądnej ilości, nie powodującej niekorzystnych
objawów. Amerykańska Akademia Pediatryczna uważa spożywanie alkoholu podczas
karmienia piersią za dopuszczalne, chociaż nie można wykluczyć niekorzystnych
następstw (18). Niektórzy autorzy popularnych publikacji medycznych zakazują
jednak spożywania alkoholu podczas karmienia piersią, prawdopodobnie z powodu
obawy przed oskarżeniem o wprowadzanie w alkoholizm.
Spożyty alkohol etylowy szybko przechodzi do mleka osiągając stężenia
odpowiadające stężeniom w surowicy krwi zarówno w mleku początkowym, jak i w
mleku końcowym (77). Proces eliminacji z mleka również przebiega równolegle z
eliminacją alkoholu z surowicy krwi, przy czym samo karmienie nie zmienia tego
procesu. Znając stężenie alkoholu w surowicy matki oraz wielkość spożytego mleka
przez dziecko o określonej masie ciała można obliczyć wielkość spożytego przez
dziecko alkoholu i prawdopodobne stężenie alkoholu w jego surowicy (77), zwykle
około 20-krotnie mniejsze niż w surowicy matki. W takiej sytuacji, pomimo
5-krotnie słabszej aktywności dehydrogenazy alkoholowej u niemowlęcia, wywołanie
u niemowlęcia niepożądanych objawów jest nieprawdopodobne poza krańcowymi
przypadkami karmienia przez ciężko pijaną matkę (8, 138), tym bardziej, że
toksyczny metabolit etanolu - aldehyd octowy - ponoć nie przechodzi do mleka
(65). Mała ilość alkoholu w mleku, t.zn. odpowiadająca społecznie przyjętej
dawce alkoholu otrzymanej przez karmiącą matkę, może natomiast działać
uspokajająco na niemowlę (75). W przypadku przewlekłej alkoholowej intoksykacji
niemowlęcia poprzez karmienie piersią sugerowano prawdopodobny niekorzystny
wpływ alkoholu na rozwój psychomotoryczny dziecka (80, 81).
W krajach o tradycji picia napojów z małą zawartością alkoholu (piwo, wino)
alkohol zawsze uważano i nadal uważa się za dobry środek sprzyjający karmieniu
piersią (75). Działanie alkoholu zależy od dawki: w małych dawkach alkohol
sprzyja przebiegowi oksytocynowego odruchu wyrzucania mleka, przy dużych dawkach
natomiast może dojść do zahamowania tego odruchu (17). Ten korzystny wpływ jest
prawdopodobnie wywierany poprzez rozluźnienie emocjonalne wskutek bezpośredniego
działania alkoholu na ośrodkowy układ nerwowy oraz dzięki przyjemnej atmosferze
samego picia smacznego napoju alkoholowego. Badania krótkoterminowe wpływu
spożytego przez matki piwa alkoholowego wykazały jednak zmniejszone spożycie
mleka przez karmione niemowlęta w porównaniu z wpływem spożytego piwa
bezalkoholowego, co autorzy wiążą ze zmianą własności smakowych mleka (86).
co wy na to?:cool:
Mnie się wydaje cho ć moje komórki szare są w zaniku ( wiadomo %) nie ma takiej gwarancji, alkohol powinien być zdelegalizowany celem uniknięcia natępnych zachorowań, tfu tfu
wiwi83
tak na poważnie tekst ów mówi o podawaniu pokarmu pod wpływem alkoholu ale raczej nikt tutaj tago nie aprobuje
W myśl zasad stosowanych np przez grupę wsparcia AA alkoholikiem jest się nawet jak się nie pije dowolnie długo :P wtedy się jest trzeźwym alkoholikiem :) Spodziewam że się będziesz czepiała słów, szczególnie że w poprzednim poście nieco uprościłam a problem jest dużo bardziej złożony. Zauważ jednak że gdyby alkohol nie stanowił problemu nie podgrzewałby tak atmosfery dyskusji. Tymczasem najmniejsza wzmianka, powoduje że niektórzy dopisują sobie to co wyczytali między wierszami a co nie zostało powiedziana (a często nawet pomyślane) i dostają piany na zębach. Nie ciekawi Cię dlaczego u niektórych rozmowa o alkoholu a szczególnie wzmianka o możliwości odstawienia tegoż w imię rzeczy ważniejszych wywołuje agresję (i to do tego stopnia, że rozdają czerwone reputy nawet za żart)?
Tu już wcześniej była mowa - nie pić w trakcie opieki i przed opieką, czyli jak dziecko się z domu rodzinnego wyprowadzi, to można kieliszek spożyć. Jeżeli nie byłaś alkoholikiem wcześniej (bo wtedy nie ma już perspektyw), to po tych circa 20 latach można uznać, ze nie masz problemu z alkoholem.
naprawdę jestem w szoku - rozumiałabym tę dyskusję gdyby toczyła się wyłącznie pomiędzy mamami karmiącymi 2 -3 miesiące. Ale niektóre z nas karmią po kilka lat... Oczywiście można założyć, że ani kropli alkoholu przez ten czas, ale po co jeśli nawet LLL (La Leche League) dopuszcza taką możliwość.
100% racji ma livada pisząc o postrzeganiu picia alkoholu - dziewczyny mam wrażenie, że nie dopuszczacie myśli, że ktoś może napić się małą lampkę wina do kolacji i na tym poprzestać. Jeśli dziecko obudzi się wcześniej, po prostu nie daje się piersi - myślę, że zwykle jest się zabezpieczonym na taką ewentualność (równie dobrze mogło się zdarzyć mamie jakieś pilne wyjście z domu).
Oczywiście takie sztywne zasady (zero alkoholu, trzymaj dietę, nie jedz czekolady itp.) mocno upraszczają życie, bo nie wymagają myślenia. A jednak 80% dziewczyn na hasło - karm jak najdłużej, najlepiej ponad 2 lata, ale miej świadomość, że przez ten czas nie napijesz się nawet łyka wina / piwa, rzuciłaby to wszystko w diabły.
Bynajmniej nie dlatego, że są alkoholiczkami.
Oczywiście takie napicie się wymaga pewnego zaplanowania wcześniejszego (kiedy), zabezpieczenia (by w razie czego było co dziecku dać - ale umówmy się, dziecku które się niespodziewanie na chwilę przebudziło, często wystarczy trochę wody, nawet mojemu cycoholikowi). Nikt przecież nie napisał, że wypija ilości przyprawiające o helikopter a potem leci z cyckiem do dziecka...
I jeszcze cytat z LLL (nie bądźmy swiętsze od papieża :duh:)
Cytat:
La Leche League's The Womanly Art Of Breastfeeding (p. 328) says:
The effects of alcohol on the breastfeeding baby are directly related to the amount the mother ingests. When the breastfeeding mother drinks occasionally or limits her consumption to one drink or less per day, the amount of alcohol her baby receives has not been proven to be harmful.
karminek chyba tytuł wątku musisz zmienić ;-) ale się narobiło fiu fiu :rolleye:
edit: helikopteru nie miałam a i nie byłam zabezpieczona w żaden sposób bo u siebie nie byłam, dumna nie jestem ale nie uważam, żebym jakaś nieodpowiedzialna była, znam wiele bardziej szkodliwych rzeczy... tylko pod przykrywką dla dzieci