internet mi oszalał i zrobił sie dubel, przepraszam
chyba nie da się usunąć?
Wersja do druku
internet mi oszalał i zrobił sie dubel, przepraszam
chyba nie da się usunąć?
U mnie dokladnie tak samo. Zwlaszcza, ze kiedy pojawialy sie jakies odparzenia (u corki, bo u synka jeszcze nigdy) to i tak musielismy uzywac jednorazowek, bo smarowalismy jej krem jakims mazidlem.
No i ekonomiczny - pieluszki dostalismy hurtem na prezent dla dziecka od rodziny i znajomych, bo "wrzucilismy" je na nasza liste prezentow (zwyczaj w Belgii).
Dla mnie najważniejszy był aspekt zdrowotny, a zaraz potem ekonomiczny. Małą dopadło ZUM, po pobycie w szpitalu zaczęłam zastanawiać się, gdzie był powód. Często zmieniałam pampersy, więc co rusz dopadało mnie poszukiwanie, w którym hipermarkecie jest akurat promocja na pieluchy... A najbliżej do marketu niestety nie mamy.
Hmmm, ja też poniekąd skorzystałam zdrowotnie z przejścia na wielo - bardzo drażni mnie zapach sztucznej pieluchy, aż do bólu głowy. :p
estetyczny, ekonomiczny, zdrowotny
w tej kolejności chyba :)
:thumbs up:
trochę dla funu - i nie chodzi tylko o estetykę, ale o to, że to cała zabawa jest - i pranie, i polowanie, itd... I ile różnych rzeczy sie nauczyłam przy okazji (czy inaczej dowiedziałabym się, że wełna może być nieprzemakalna? ;))
Głównie zdrowotnie - ponosiłam sobie laktacyjne wkładki żelowe, podpaski - no moja skóra tego zdecydowanie nie lubi, plus ZUM synka - choć nie, nie wierzę "w śmiercionośną moc pampersów", jak to ktoś ładnie ujął - "nawróciłam się" dopiero przy synku, nie mam specjalnych wyrzutów sumienia w stosunku do córki (co najwyżej, że za rzadko zmienialismy pieluchy :hide:).
Ekologicznie - w egoistycznym wymiarze - łatwiej mi prać, niż te góry śmierdzących pieluch wynosić ;). Bo ekologicznie dla całokształtu świata... No nie używałabym suszarki, a przy pieluchach czynię to namiętnie - szybciej, łatwiej, no i jakie są miękkie! Estetyka jest wartością dodaną - i nie bez znaczenia w ostatecznym rozrachunku.
Ekonomicznie... Przez dłuższy czas to był argument na minus, bo wydawało mi się, że wielo są ekonomicznie nieracjonalne - aż doszłam do tego jak je się pielęgnuje, że nie trzeba prać oddzielnie i w super drogich proszkach, wkładać papierka za złotówkę do każdej pieluchy etc - zaczęliśmy sie poważniej próbować z wielo jak rozkminiłam jak to działa plus odkryłam, że nie trza mieć pięćdziesięciu kieszonek na każdą zmianę, ale starczy flip z kilkoma wkładkami na kilka zmian - oczywiście finalnie do tego się nie ograniczyłam, ale pieluchy kupowane zazwyczaj bazarkowo/promocyjnie, coś sprzedane dalej, a większość będzie służyć drugiemu, więc ekonomicznie chyba nie wypadnie nam fatalnie.
Jak najbardziej zdrowotny :)
Ja zawsze była zagorzałą przeciwniczką wielo...do czasu...mała ma problemy skórne,więc chodzenie 24na dobę w jednorazówkach powodowało mega odparzenia i wysypki. Zawsze mi się wydawało,że tyłek się odparza,bo pielucha nie trzymała wilgoci,a jednak się okazało,ze chodzi o oddychanie skóry. Teraz mamy problem z głowy. W sumie przemówiło do mnie też myślenie,że sama nie chciałabym chodzić przez około 2 lata non stop w podpaskach :roll:
Na początku zainteresowałam się w ogóle wielopieluchowaniem ze względów ekonomicznych, ilość wydatków przy pierwszym dziecku nas przytłoczyła. Dopiero po wczytaniu się w temat dotarło do mnie ile chemii jest w jednorazówkach i doszła kolejno motywacja zdrowotna i ekologiczna. A na końcu jako bonus dla mamy doszedł fun i przyjemność dla oka :D
Zaznaczyłam zdrowotny, w końcu synek ma ładną pupcię bez odparzeń!
zdrowotny mimo,iż w wielo zaliczyłyśmy szpitalny zum. Sama nie chciałabym łazić 24h w plastikowych gaciach wypchanych zżelowanymi siurami
Moja córka nie "chodzi w mokrej bieliźnie" bo jak tylko ma mokro to daje znać i muszę zmienić. Trochę to uciążliwe, ale już teraz (ma 7,5 miesiąca) jesteśmy w stanie ją wysadzać na nocnik.
U mnie najpierw był aspekt ekologiczny (jak zobaczyłam te worki pieluch które, codziennie wyrzucamy to się przeraziłam). Później przekonywała mnie ekonomia a teraz chyba jednak najważniejsze jest dla mnie zdrowie dziecka. Nie tylko chodzi mi o chemię w pieluszkach, ale również o to, że dziecko, które jest świadome tego, że robi siku ma ogólnie lepszy kontakt ze swoim ciałem.
Wolałabym w mokrej lecz oddychającej bieliźnie niż parzyć tyłek w folii i wacie. Z resztą nie wierzę w idealne trzymanie wilgoci jednorazówek,a w wielo przecież mamy wkładki sucha pupa,mikropolarek lub welurek,więc jednak pupa ma podobnie sucho jak i w zwykłych pampkach.
Dla mnie na początku był zdrowotny (mała miała odparzenia, poranione nóżki od pampersów) ale z biegiem czasu widzę, że wraz ze zdrowiem idzie ekonomia :thumbs up: już nie muszę się zastanawiać czy mogę kupić coś innego, bo a nóż nie starczy kasy na pampersy ;) jednorazówki są beeeeeeee! :thumbs down:
u mnie liczy się głównie aspekt ekologiczny. Będąc studentką ochrony środowiska miałam okazję osobiście odwiedzić wysypisko śmieci. To przerażający widok! Co kilka minut podjeżdza samochód, wyładowuje cuchnącą zawartość, zaraz podjeżdża ubijaczka, walcuje żeby się więcej zmieściło, a i tak wysypisko zapełnia się ileś tam razyszybciej niż zakładano! Pampersy nie są odpadem szczególnie groźnym, ale w krótkim czasie powstaje tego bardzo dużo, stąd odgrywają dużą rolę. Poza tym w procesie produkcji zużywa się mnóstwo wody, energii, surowców - żeby wyrzucić- trudno mi to znieść.
Cena niestety nie odzwierciedla tu niczego.
Pampersy stały się nieprzyzwoicie tanie:frown
Na drugim miejscu jest aspekr zdrowotny, bo pupa w pampkach to pupa w folii. Tyle że u nas mniej, bo akurat skóra moich dzieci w pampkach ma się bardzo dobrze:wink:
Ekonomiczny?- cóż, w moim przypadku chyba co najmniej wyjdzie na zero lub minimalnie "zarobię"...
No i jeszcze ten "fun"- nudny obowiązek zamieniłam na ciekawe hobby;)
I jeszcze taka "misja"- jesteśmy pionierkami wielorazówek w Polsce.
U mnie ekologkiczno - ekonomiczny. Malutka płakała po kaaaażdym siku i nie ważne czy pampers czy tetra. Na początku używaliśmy pampersów pampersa dopóki nie odpadł nam pępek (7 tydzień życia - zgrooooza). Potem już miałam stosik ale pojechaliśmy do rodziców, to tam też pampki. No i w końcu zaczęliśmy pieluchować wielo. Mam baaardzo dużo pieluch, większość używanych. Ale na pampki na 9 tygodni pieluchowania wydałam UWAGA, UWAGA... 550 zł :? Bo jak dzieć po każdym siku muuuusi mieć przebrane to wychodziło 25 pampersów dziennie. Dodam, że pampersy kupowaliśmy w promo, wychodziło ok. 50 gr sztuka (pampersy pampersa). Wielo rządzi :jump: :jump: :jump: bo ładniej i taniej. A ja uwielbiam robić pranie :duh: Pewnie jakbym miała syna to bardziej pociągnąłby mnie aspekt zdrowotny (brak przegrzewania jąder). No i jak myślę ile żeśmy pampków wywalili i one tam tak 500 lat będą leżały :oops:
A ja chcę spróbować z ciekawości, dla frajdy, dla odmiany i dlatego, że ładne. Nasza Zosia ma pupcię gładką jak pupcia niemowlaka przy jednorazówkach, chemii się nie boję, z ekologią póki co mam na bakier. No, może byłby aspekt ekonomiczny, ale pewnie nie będzie, bo nie przestawię się na 100%. No chyba że złapię bakcyla >:)
Ekologiczny na pierwszym miejscu, pełne siaty zużytych pieluszek są przerażające i w zasadzie początek na jednorazówkach skutecznie utwierdził mnie, co do tego, że trzeba spróbować wielo. Zaraz potem aspekt zdrowotny, ale w sensie chemii, bo przy jednorazówkach nigdy nie mieliśmy problemów typu odparzenia itp. Później ekonomiczny - przy pierwszym synku, ceny pieluch mnie powaliły, teraz na spokojnie sobie skalkulowałam, że mimo wszystko jest to duża oszczędność. Na ostatnim miejscu, ale nie bez znaczenia - względy estetyczno-hobbystyczne :)
Po pierwsze: produkowana ilość śmieci. Dosłownie góra pampersów dziennie.
Po drugie: pampersy Pampers (głównie tych używaliśmy) śmierdzą. Sorry za dosłowność, ale po prostu zapach pieluszek wyjętych z paczki mnie odrzucał.
Po trzecie: niezależnie od marki pieluch Młody miał i tak zawsze mokro, więc właściwie zmieniałam mu pieluszkę po każdym siku. Bardziej sucho ma w mikropolarze niż w pampersie.
Aspekt zdrowotny (chemia i pupa w folii) też do mnie przemawia, ale aspekt finansowy wcale. Wpadłam w szał kupowania:) Długoterminowo zapewne się opłaci, ale jak na razie tego nie widzę;) Żałuję, że nie używałam wielorazówek od samego początku.
Rany, jaka ja jestem plytka :lol:
Powod pierwszy: przegrzewanie jaderek w jednorazowkach
Powod drugi: no bo jak to, w chuscie nosi, spi z dzieckiem, karmic do osiemnastki bedzie ;), blw, etc, a wielorazowek nie uzywa? :lol:
Hahaha, no dokładnie, trzeba spróbować, o co całe halo ;) Mnie też się zapach pampersów nie podoba. Ale "chemia" jest dla ludzi ;) Wszystko jest chemią.
ciężko wybrać, który powód najważniejszy:hmm:
jeśli o mnie chodzi to zdrowotny ciut przeważa nad ekologicznym, ekonomiczny na samym końcu chyba się plasuje, tuż za aspektem sympatyczności wielorazówek :)
U nas chyba zdrowotny, ale nie byłabym w 100% szczera, gdybym nie przyznała, że aspekt estetyczny był niezwykle istotny,te pieluszki są takie piękne :heart:
Ja zaczęłam używać ze względu na aspekt ekologiczny - przerażały mnie tony śmierdzących pampersów lądujących w śmieciach, ale po zgłębieniu tematu aspekt zdrowotny się z nim zrównał. Odrzuca mnie ten chemiczny smrodek pampków, w przeciwieństwie do świeżego zapachu wypranych wielo:heart: No i jąderka mojego synka też wyraźnie wolą wielo:D Nie do pominięcia jest też to, że wpadłam po uszy i jest to teraz moje hobby - pieluchy mi się śnią normalnie!:applause:Jak jeszcze zaczęłam sama szyć krzywe pieluszki to już chyba nie pozwolę się dziecku odpieluchować (no, ewentualnie wyprodukujemy kolejnego pieluszkowca - mój m. robi czasem :omg: jak mu zaczynam opowiadać co kupimy następnemu:D). Ale w związku z tym argument ekonomiczny dla mnie nie istnieje, jestem uzależniona od kupowania pieluszek:hide: Już nawet przestałam mówić, że to będzie opłacalne przy następnych dzieciach, bo nie wierzę, że się powstrzymam od kupowania nowych...:hide:
dla mnie estetyczny, zwłaszcza odkąd ecodidi ma taki wybór kolorowych wełenek. No i smród pampersów był dla mnie nie do zniesienia.
węchowy przede wszystkim (smród pampersów to mi łzy z oczu wyciska)
estetyczny tuz za nim :D
zdrowotny, ekonomiczny ex equo na trzecim miejscu, chociaz to było pretekstem do rozpoczecia
ekologia to mi tam :whistle:chociaz im mniej smieci tym mi latwiej
U mnie zaczęło się od nudów..... Siedziałam w ciąży w domu i gapiłam się na małe dupki w kolorowych pieluchach.....
Zaczęło się od fanu i estetyki no nie mogłam się napatrzeć jak pięknie się mały prezentował w kolorowych ślicznych pieluchach, potem doszedł aspekt ekologiczny tzn. wszystkim musiałam tłumaczyć jak to ja chronię środowisko i w ogóle.... A teraz jak od trzech miesięcy nie kupuję już żadnych pieluch doszedł ekonomiczny...... No oczywiście poza opłatami za wodę i prąd ;-)
u mnie zdrowotny. Pewnego dnia otworzyłam nową paczkę pampersów i taką chemią we mnie rzuciło, że postanowiłam takiego świństwa dziecku nie ubierać, w nocy też nie używamy.
Później aspekt ekologiczny, o ekonomii dawno zapomniałam:-)
Ja tam jestem gadżeciarą 8-) i używam wielo dla lansu ;-)
Aspekt eko jest równie ważny - mniej śmieci.
A skutek całości jest taki, że wcześniej (przy jednorazowych) nienawidziłam zmieniania pieluch, a teraz jestem pierwsza w kolejce i mam z tego frajdę, ot co :)
U nas przede wszystkim przeważył aspekt zdrowotny mały odparzał się w jednorazówkach jeśli nosił je dłużej niż 2-3 godziny dziennie(na spacer)no i nie przegrzewanie jąder nie pozostało tu bez znaczenia zawsze kiedy zdejmowałam Jaśkowi jednorazówkę jego genitalia były jak gotowane na parze,w wielo nie ma tego efektu.
Aspekt ekonomiczny jest tylko taki,że na jednorazówki(na spacer dalej od domu gdzie nie mam jak małemu zmienić pieluszki)wydaje około 30 zł na pól roku,ale smrodek z nich powala dopiero przy używaniu wielo to dostrzegłam.
Ekologia jakoś mniej do mnie przemawia(u nas nie ma nawet kontenerów do segregacji śmieci jak w jakimś ciemnogrodzie:hide:)
No i aspekt estetyczny one są przepiękne :rolleye::beat:modernizuję mój stosik co jakiś czas i dokupuję(już tylko na bazarku bo taniej można nabyć na prawdę drogie i dobre pieluchy).
No i jest jeszcze moja własna satysfakcja jak powieszę moje wielo na balkonie i kto przechodzi wybausza gały co to jest i po co:omg:.
Zaznaczyłam ekologiczny, ale dla mnie ekologiczny jest związany ze zdrowotny.
Szanuję Matke Ziemię, szanuję zdrowie mojej Córki. Nie śmiecę i dbam o zdrowie nie stosując zbędnej chemii.
Dla mnie najważniejszy jest aspekt ekologiczny. Zawsze wiedziałam, że jeśli będę miała dziecko to nie będziemy produkować takiej góry śmieci rozkładających się kilkaset lat. Ale oczywiście aspekt zdrowotny też jest ważny, no i estetyczny ;-) Nie liczy się tylko ekonomia. Nawet gdyby wielo były droższe to i tak nie używałabym zwykłych jednorazówek.
pierwszym aspektem był zdrowotny (mega odparzona pupa), później pojawił się ekonomiczny i ekologiczny :)
U nas zdecydowanie aspekt zdrowotny :)
U mnie tak samo jak u Ani :)
jasne ze zdrowotny. zdrowia nie przeliczy sie na pieniazki i ekologie
Ja zdecydowałam się w ciąży na wielorazówki ze względu na apekt zdrowotny i ten jest dla Nas nadal najważniejszy.
Chociaż od jakiegoś czasu także praktyczny - łatwiej mi zapiąć napki na Moim Wiercipięcie niż dopasować rzepy jednorazówek ;).
Ekologia. Dobijały mnie tony zużytych jednorazówek i wizja, że będą się rozkładały przez setki lat.
Najważniejszy był aspekt zdrowotny, później chyba oba ważne to ekologiczny i estetyczny( ach te wzory i kolory). Finansowy na końcu przed praktycznym ( nie muszę biegać z worami pełnymi pampków na śmietnik z trzeciego piętra) łatwiej i szybciej jest (przynajmniej dla mnie) wrzucić w pralkę i wywiesić z resztą prania do wysuszenia. Pozdrawiam:)
Dla wg kolejności:
ekologiczny-mniej śmieci, zwłaszcza że od kilku tygodni mamy w bloku pojemniki na różne śmieci:)
zdrowotny-ekologia mi tu się łączy ze zdrowiem, ponieważ nie/czystość środowiska wpływa na nasze/dzieci zdrowie,
(od pupy strony to nie musimy stosować wielo, bo córka świetnie toleruje jednorazówki każdej firmy:hide:)
inny-estetyczny, bo wielo są cudne w swej urodzie :love:(ok, przyznaję, że gdyby nie ten aspekt, to bym się nie skusiła na wielo w córki wieku)
ekonomiczny-na pewno nie w naszym przypadku, odkryłam wielo gdy córka miała juz rok skończony:duh: używałyśmy najczęściej dady, bez kremów(brak odparzeń) i bez mokrych chustek, IMO całe te wyliczenia oszczędności całego pieluchowania nas już nie obejmą ;-) ale nie o pieniadze mi przecież chodzi