Serio piszesz?...Uffff.... Jeżeli tak jest, kamień spadł mi z serca i potoczył się z hukiem w przepaść.
W każdym razie masz za to punkta reputacji ode mua :twisted:.
Wersja do druku
:thumbs up:
brawa dla Mamy:)
jasne, że wisiadła z nieświadomości są. no i dlatego, że szybciej, a nie jakieś babranie się w długiej szmacie...:roll:
ja tutaj widzę praktycznie same wisiadła...:((( generalnie już się przyzwyczaiłam, choć zawsze patrzę ze współczuciem...(delikatnie mówiąc).
Kiedyś na placu zabaw... około godziny 17.30, rozmyślając o tym, jak to mamy właśnie schodzą się po swoje dzieci, przejmując je od niań, zauważyłam panią obok, która zaczęła motać chustę! Wow, myślę, chce nadrobić ten czas, gdy była w pracy, teraz poprzytula synka, pogada z nim, no fajnie, że są i tu świadomi rodzice. Moje przemyślenia zahamowała ta sama pani... wkładając swego synka do tej chusty przodem do świata.
Aaaaaaaaaaaaaaaaa, szlag by to:(
Jakiś miesiąc temu wdziałam 2 panie, gadające ze sobą i dumnie idące z dziećmi w wisiadłach przodem do świata :neutral:
Na przystanku raz stała sobie pani, dziecko w wisiadle, główka na wysokości pasa tej pani :-? Spało wykrzywione, do tego jak się pani ruszyła to się odbijało jak torebka :-(
Niedawno też widziałam mega grubą panią z dzieckiem przodem do świata, plecki dziecka opierały się o duży brzuch tej pani :-(
Kilka dni temu natomiast widziałam pana, wisiadło dość luźno zapięte, odbijało się o jego brzuch. Chyba niewygodnie mu było tak nieść, bo wrzucił sobie dziecko na ramię :duh: Tylko po co mu to nosidełko w takim razie :lol:
Dzisiaj na bazarku:
Ja jedna z chustą. Pełno wózków.
I 2 wisiadła - jedno BB przodem do świata :hide:
Drugie jakieś inne, dzieć w prawdzie przodem do mamy, za to główka na wysokości piersi, tak pomiędzy nimi, albo i nawet niżej :duh:
U mnie na podwórku jedna sasiadka nosi kilkumiesięczne niemowlę przodem do swiata, zawsze, gdy ja zobaczę, to mam ochote zabierać stamtąd mloda i przenieść się z zabawa gdzie indziej, bo odczuwam niemal fizyczny dyskomfort, szczegolnie, ze ona to potrafi z godzinę tak sobie nosić dziecko, cały czas je podtrzymując pod pupa oczywiście.
koło mnie tez nosi takie malenstwo przodem do swiata....strasznie mnie to boli ale nie wiem co robic...nie znam kobiety a widzialam ze inna sasiadka z klatki obok jej tam cos pomagala to zlozyc moze i jej pozyczyla
ale chadza tez mamuska w chuście niezbyt dobrze zawiazanej kieszonce i tez nie wiem czy to dobrze....
ale chadza tez mamuska w chuście niezbyt dobrze zawiazanej kieszonce i tez nie wiem czy to dobrze....[/QUOTE]
A co jest zźle w tej kieszonce, bo ja tez początkująca jestem :razz:i się zawsze zastanawiam, czy małą dobrze zachustowałam....
a no źle ma dociągnietą chuste bo luzy przy szyi takie że glowa dynda i trzyma rękoma....też niemiło patrzeć
Może nie chodzi o bujanie tylko o fotelik? :bduh: W sensie, że dziecko nie powinno za długo w nim być? W mojej rodzinie też było dziecko, które jako mniejsze niemowlę chyba większość czasu spędzało w foteliku, ale ja wtedy miałam 18 lat więc nawet nie wiedziałam że coś nie tak :ninja:
Wróciłam właśnie znad naszego morza. Dwa tygodnie byłam i przez ten czas widziałam sporo wózków (ogólnie nie mam nic przeciwko samemu wózkowi, sama korzystam i z niego i z nosidła, ale ludzie - po plaży...?), żadnej chusty (!) za to sporo wisiadeł. Szok. Byłyśmy trzy - ja z Tulą i moje dwie koleżanki z Marsupi, reszta to same wisiadełka. Byłam w szoku, bo spodziewalam się raczej widoku chust i miękkich nosidełek, a tu przykra niespodzianka.
Szkoda, BB ma chyba zbyt dobrą reklamę, poza tym jest skandynawskie (chyba) a to u nas ostatnio synonim dobrego produktu, szczególnie dla dzieci. A swoją drogą, czy wszystkie BB są wisiadłami? Nie badałam nigdy tej marki, więc nie wiem. A pytam tylko z czystej ciekawości (i przepraszam za OT).
my wczoraj w smyku widzieliśmy Panią z wisiadełkiem i może sam widok, by mnie tak nie zdziwił, gdyby nie fakt, że Pani miała tak nisko założone wisiadło, że obijała swoimi nogami, nogi dzieciaczka :duh: :duh: masakra jakaś :bduh:
i jakie zdziwienie było na widok Jagody w chuście, to już nawet nie wspomnę :shock:
Dzisiaj w drodze z bazarku do domu 2 wisiadła, w tym jedno z dzieciem przodem do świata :duh:
Nie krępuj się zwracać uwagi. Ja nie miałam pojęcia, że coś jest nie tak z moim chuściochem póki mi ktoś mądrzejszy uwagi nie zwrócił, podeszła do mnie w sklepie dziewczyna, że tu i tu trzeba dociągnąć itd.
A o ile wygodniej się zrobiło nam obojgu jak zaczęliśmy się lepiej wiązać.
Bardzo bym chciała żebyś miała rację, ale niestety tak nie jest. Na wyspach można to normalnie kupić. I obawiam się, że nie tylko tam :(
http://www.argos.ie/static/Product/p...er/9043886.htm
I co najgorsza, jest do dość popularne i zachwalane, o czym można przekonać się czytając komentarze do tego ustrojstwa. Normalnie włos na głowie się jeży, masakra
aaaaaaaaaaaaaaa masakra
:szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::s zok::szok:
ostatnio moje nosidełkowe schizy sięgnęły zenitu, jak na targach Mother&Baby we Wrocławiu w ciągu godziny naliczyłam 7...
:duh::duh::duh::duh::duh::duh:
w tym bliźniaki, jedno u mamy w wisiadle, drugie u taty :omg:
ja nie mogę przeboleć że nie odezwałam się gdy mijała mnie mama z maluszkiem (na oko 2-3m-ce) w wisiadle. Krzywo zapięte pasy spowodowało że maluch wisiał przechylony na jeden bok. Jego nózki dyndały między jej kolanami, główka na brzuchu a mama zadowolona. Takiej masakry nigdy nie widziałam więcej..mam wyrzuty:dunno:
Też co raz widzę wisiadła niestety :/ O ile u niektórych dzieci jako tako wyglądają, to w innych dosłownie odbijaja się od rodziców :/
Zastanawiam sie tylko czy jak śpią (bo często widz śpiące, z główka wiadomo jak :hide:) to czy im tak wygodnie? :hmm:
Mnie też boli bardzo, wręcz fizycznie, widok dziecia w wisiadle...
Największe niemiłe zdumienie zaliczyłam, jak zobaczyłam tatę, który był ze mną na warsztatach chustowych, dumnie niosącego swojego syna w wisiadle przodem do świata. I tak z nim jeszcze podskakiwał - auuu :/
Masakra z tymi wisiadłami.... Ostatnio widziałam po raz pierwszy wisiadło na żywca i aż mnie zabolało.
A macie może jakieś skuteczne sposoby pogadania z mamami które zawieszają swoje dzieci?
Jak zagadać, żeby się nie obraziły i przede wszystkim żeby tak nie nosiły.
Jak podejdę i powiem że tak nie można nosić, tylko inaczej i że to widiadło to do kosza, to przecież popatrzy na mnie jak na wariatkę i pójdzie precz.\
Może jakieś ulotki sobie zrobić na ksero i rozdawać :)
w niedzielę widziałam maluszka, góra 2miesiące, śpiącego w wisiadle. Przykry to był widok, bo dzieciątko powykrzywiane okrutnie :(
W te wakacje to co kilka dni widzę dumnych rodziców z dziećmi w nosidłach-wisiadłach, jakieś fatum na mnie spadło. :-| Gdzie jesteście, chustorodzice?!
mają coś na kształt ergo http://scandinavianbaby.pl/pol_m_BAB...MFORT-117.html
zawsze komfort można odebrać tak http://www.momfinds.com/2011/found-t...mfort-carrier/ :bduh:
co do wisiadeł... pocieszające jest to, że rodzice chcą nosić, jeśli o BB czy cybex chodzi - kasa... wydane 500-800zł na nosidło = klasa, marki znane, uwielbiane, to nie jakiś tam tani womar...
czasem rodzice dostają w prezencie jakiekolwiek, czy kupują najtańsze w tesco/realu czy innym markecie i tego się trzymają, noszą, póki starczy sił, pediatrzy mówią, że można, więc skoro lekarz mówi że jest dobrze, to znaczy, że jest dobrze. Zobaczcie, ile jest użytkowników forum (tego, czy gazetowego) no i wiadomo, nie wszyscy chustujący są na forach, nie wszyscy mają po x chust, a ile jest rodziców z dziećmi.
Boli mnie widok dyndającego dzidziusia i boli mnie na samą myśl o kręgosłupie noszącego. Bo noszenie to nie tylko dziecko.
Też miałam wisiadło, użyłam kilka razy, szybko zrezygnowałam, bo szybko synu osiągnął 9 kg. Szukałam takiego, w którym młody będzie miał jak najszerzej między nóżkami. cena egro była dla mnie jak z kosmosu, chusty też. Chustę miałam samoróbkę, ale nie miał kto wytłumaczyć, pokazać, więc też szybko poszła w kąt. Właśnie po niej kupiłam wisiadło. Cóż, nie pochwalam wisiadeł, ale patrząc ma syna - żyje i ma się dobrze :lol:
i jeszcze jedno: nawet wisiadło trzeba umieć dobrze zapiąć, źle założone będzie jeszcze gorszym wisiadłem-odważnikiem
u mnie na osiedlu jest jedno wisiadło. BB chyba właśnie. nie wyglądałoby to AŻ tak drastycznie (choć to nie było BBowskie ergo), gdyby nie to, że mama nosi przodem do świata.
ale kilka dni temu na ulicy...:omg:
idzie mama z homontem wisiadłowym na sobie i na oko dwulatkiem za rączkę. w wisiadełku coś się majta. w pierwszej chwili byłam pewna, że to lalka-bobas, zabawka dwulatka. byłam pewna, bo przecież nikt nie wsadziłby dziecka w nosidło, w którym jego pięty odbijałyby się o uda mamy tuż nad jej kolanami. głowa tej "lalki" była mniej więcej na wysokości pępka mamy, układała się akurat w zgięciu łokcia opuszczonej ręki.
no i nagle się lalka rozpłakała... odbiłam szybko w lewo, co by się z nimi nie mijać :oops:
pannazwilka a ja bym podeszła i zwróciła uwagę, wiesz na zasadzie czy jej wygodnie? czy uwaza ze dziecku jest wygodnie czy nie boi się o kręgosłup i mikrowstrząsy mózgu, czy jesli uważe ze to dobre to czy mogła by wyzej zapiąć, tak delikatnie co by zachecic do rozmowy, nie koniecznie przekonac do chust ale do bezpieczniejszego noszenia. Bo jak wiemy głową muru nie przebijesz ;)
Też ostatnio widziałam w swoim mieście wisiadło i dziecko przodem do świata. Nawet moja mama zwróciła uwagę, że dziecko ma źle wygięty kręgosłup.
a tak swoją drogą... często ktoś gdzieś pisze "uciekam/mam ochotę uciekać, żeby nie patrzeć", ten sposób to chyba słaby przykład na zdrowe noszenie i raczej marny na przekazanie czegokolwiek? :ninja: bo chyba ciężko przekazać coś czy to werbalnie czy niewerbalnie, jak się kontaktu z drugim ludziem nie ma ;)
wczoraj pani na rękach targała może 2 latka, umordowana, bo ciężki (widać było) i gorąco. Widziałam, że z lekką zazdrością spojrzała na młodą w chuście, ale nic nie mówiłam. Widziałam, że ochoty na rozmowę to ona nie ma wcale. Nie zaczepiałam.
Inna sprawa, że Polska nie jest krajem ludzi przyjaźnie do siebie nawzajem nastawionych (:op:a tą stereotypową gościnność to mamy często na pokaz i zastaw się a postaw się, żeby gadania nie było, a ja potem popsioczę, że mnie obżarli). Najlepiej niech każdy zajmuje się sobą, a nie wtrąca się w to, co ja robię... Ale chyba coraz więcej rodziców decyduje się na noszenie w chustach czy ergo i choćby inni nazywali to modą, a nie wygodą, jest ok ;)
Czy naprawde te nosidla tyle szkod wyrzadzaja, ze musimy zwracac uwage innym mamom/ojcom, ze robia cos zle?, bo niestety w naszym kraju (a moze nie tylko, nie wiem) takie pouczanie jest niemile widziane i odbierane jako krytyke, no coz taki zakompleksiony z nas naród
.
Moje kolezanki i koledzy nosili w wisiadlach, nawet wspolnie na spacery chodzilismy, ale jesli delikatne sugestie nie dzialaly (najbardziej dzialala cena i fakt, ze to nosidlo juz posiadaja) to odpuszczalam, bo i tak w takim nosidle dlugo nosic sie nie da, wiec narazenie na ewentualne szkody jest IMO minimalne.
Uwazam, ze jesli do kogos ma to trafic, to sam do tego dojdzie, a jak nie, to i ulotki nie pomoga. Dlatego ja sie nie wtracam. Tym bardziej do obcych, bo szczerze watpie, ze to cos da.
Raz mialam taka sytuacje, ze mijalam mame w nosidle, ja w chuscie i wyczulam, ze ona chce pogadac, opowiedzialam jej co i jak, ona, ze no wlasnie jakies to nosidlo niewygodne a chusta wydaje sie super i potem widzialam, jej meza z dzeckiem ok 6 mies w elastyku:duh:(pewnie w wyborze przewazyla cena) i do tego zle zawiazanym, eh.. zaczepilam z checia pomocy to sie facet prawie obrazil, ze przeciez on ma doobrze zawiazane:mad :mrgreen:.
Fakt, ze mialam wtedy mloda w manduce, pewnie pomyslal, ze sie wtracam a sama nosze w niezdrowym nosidelku:mrgreen:
Zrozumialam, ze lepiej sie nie mieszac poki sytuacja nie jest nad wyraz sprzyjajaca a druga osoba wyraznie zainteresowana.
Kazdy robi jak dla niego na danym etapie najlepiej. Podobnie mysle o innych wyborach rodzicielskich, czy to o karmieniu piersia vel butla, czy szczepieniach czy czymkolwiek innym.
Miałam taką sytuację, że koleżanka nosiła w wisiadle, zwróciłam jej uwagę mówiąc o zaletach chust i wadach wisiadeł, obraziła się na mnie. Na szczęście już jest dobrze między nami, jednak był zgrzyt z powodu wisiadła. Zwłaszcza, że ona nie nosiła w nim długo. Może szkodliwość czynu była niewielka i niewielkie negatywne skutki takiego noszenia?
Posiadaczom wisiadeł napotkanym na ulicy nie zwracam uwagi (zresztą w moim mieście nie widuje się ich prawie wcale), chyba że wywiąże się jakaś rozmowa między nami, wtedy nie omieszkam powiedzieć tego czy owego.
Wisiadła są cenowo bardziej przystępne niż chusty czy nosidła ergonomiczne. Przykładowo, takie wisiadło w sklepie dziecięcym kosztuje ok 70 zł. W Rossmannie też jakieś widziałam (zachwalane w ich gazetce). Ludzie nie zawsze siądą do internetu, nie mają wielu możliwości, aby dowiedzieć się czegoś o chustach czy ergonomikach, w gazetkach dziecięcych niewiele się o tym pisze. Nas, chustomam i chustoojców też nie jest wiele - na forum prawie 6 tys.plus noszący nie zarejestrowani na forum:wink: (na prawie 40 mln. mieszkańców naszego kraju), nie wszyscy nas widzą :lol: i nie wszyscy zauważą różnicę między chustą/ergo a wisiadłem.
Szkodza i gdzies juz widzilam filmik ( ... na forum?) o szkodliwosci jako informujacy matki o zgubnych skutkach.
Szkodzi na bioderka, na kregoslup. Uszkodzenia, ktore moga powstac, moga dac o sobie znac juz teraz (najczesciej bioderka), albo za wiele lat. Jesli uzywane krotko - to ok, jesli dziecie wisi czesto w wisiadle to niefizjiologicznie ulozony i niespierany kregoslup doznaje mikrouszkodzen. Nozki bez wsparcia, luzno wiszace obijane sa prze nogi rodziciela noszacego i do tego zle ustawione bioderka... , a wiec jak to mowia... niewiedza szkodzi - w tym wypadku dzieciom.
Gdzie te filmiki? Gdzie te ulotki> Szukam, szukam, szukam... i tak dalej.