Biedne te dzieciaczki i też rzuciło mi się, że matki/ojcowie je podtrzymują, może intuicyjnie czują, że cos nie hallo? Przecież idąc z chusciakiem nie podtrzymujemy dziecka....
Wersja do druku
Biedne te dzieciaczki i też rzuciło mi się, że matki/ojcowie je podtrzymują, może intuicyjnie czują, że cos nie hallo? Przecież idąc z chusciakiem nie podtrzymujemy dziecka....
Wiadomo, ze najlepiej w chustę, chociaż... życie zweryfikowało nieco moje poglądy (a dokładniej moja własna córka)
A co tam, bede adwokatem diabla ;-) To, ze w ogole nosza, nie wazne w czym, sprawia, ze noszenie dzieci jest bardziej "widoczne". To jedno.
Drugie - zapewne nosza w wisiadlach, bo nie maja wiedzy, ze jest jakas alternatywa. Nie widze w tym nic godnego potepienia.
"I did then what I thought best. Now I know better, I do better." - na fb mi ostatnio minelo.
Mnie też wciąż i wciąż nurtuje to pytanie. Jedno co mogę powiedzieć, że ja osobiście staram się mieć czyste sumienie.
Każdem kogo znam i chce próbować nosić dzieciak starm się pomóc i wszystko wytłumaczyć, pożyczyć chustę na trochę, zaprosić na KK, podjadę, przyjdę i pokażę każdemu kto się do mnie zgłosi. Położne z poradni tak zaraziłam chustowanie, że teraz babki w ciąży na szkole rodzenia mają jedno spotaknie o chustach. Najpierw chodziłam ja sama i pokazywałam, potem załatwiłam, że doradca chustowy przyjeżdza za darmo i opowiada o chustach :)
I powiem wiem, że troszkę się tych chust pojawiła u mnie w mieście. Ale co widzę, to Womar jakiś lub pościelów, bo najtańsze. A wystarczy dołożyć tyle co paczka Dady i można mieć fajną używaną Natkę. Ehhhh...myślę, że tak samo z wóżkami było kiedyś!
Ale ja jeszcze mogę zrozumieć że ludzie nie sięgają chętnie po chusty bo trzeba sie nauczyć wiązać itd (moja młoda dłuuugo nie dawała się zamotać, niejedna osoba na moim miejscu już by sobie dala spokój a ja próbowałam do skutku) ale nosidła ergonomiczne to taka sama filozofia jak wisiadła, założyć, zapiąć...
Ja mysle,ze przydalaby sie kampania jak nosic dzieci, juz gdzies sie ten pomysl przewinal na forum i to nie raz.
Szkoda maluszkow, ciekawe dlaczego producenci wisiadel wogole je produkuja?
Dodam,ze reklama duzo robi, bo skoro na pudelku jest napisane,ze produkt jest testowany itp. to kto wzbudza to zaufanie.(W przypadku wisiadel wbrew zdrowemu rozsadkowi).
Z rzeczy,ktore mnie ostatnio lekko zszokowaly wlasnie w aspekcie owej reklamy i wcisaknia ludziom szajsu, to widok mamy z malenstwem w wisiadle.Jezeli ktos czytal moje posty to wiadomo,ze obecnie pomieszkuje w Maroku.Tutaj kobiety nosza dzieci, w chustkach, szalikach, na plecach biodrze.Wiec widok marokanki z wisiadlem byl dosc smutny. Wtedy pomyslalm zle wlasnie o producentach, dlatego ze domyslam sie kobieta chciala jak najlepiej dla swojego dziecka,wiec zakupila renomowany produkt, nie majac pojecia, ze lepiej by zrobila motajac dziecko w stary kocyk jak wiekszosc kobiet tutaj.
inka Wiesz, Twój post dał mi dużo do myślenia. I tak serio zaczęłam się zastanawiać nad sukcesem reklamy wisiadeł.
Bo to jest tak jak... np. z chlebem, mała piekarenka się nie reklamuje, a chleb piecze najlepszy od zarania dziejów, wszyscy wiedzą, że jest dobry, a tylko polecenia sąsiadek i poczta pantoflowa przysyła klientów. Wielkie sieciówki płacą za reklamę, super chleb, lepszy od chleba, bla bla bla... I kupujemy gniota, ale dobry, bo drogi, bo renomowany, bo reklamowany.
Myślę, że podobnie jest w przypadku wszelkich pomocy do noszenia. przykładowo BB czy Womar reklamują się gdzie mogą, tłuką ulotki wciskane w gazety dla rodziców, w paczki rozdawane w szpitalach...
Pojawiaja się jak zawsze aspekt finansowy.
A przekonanie, że przecież dziecko też musi wszystko widzieć pozostawiam bez komentarza.
Inna sprawa - celebryci. W Polsce Reni Jusis nosi(ła?) i co? wpływu na innych rodziców-celebrytów chyba wielkiego nie było?
a jak już o celebrytach to jeszcze Shakirę dorzucę, a co ;)
http://s.afterparty.pl/i/shakira-pie...MAIN-44843.jpg
źródło http://afterparty.pl/newsy_artykul,10506.html
aaaa... jeszcze coś znalałam, być może było, a mi umknęło
http://www.plotek.pl/plotek/56,11148...&obxx=12539318
cyt: "Anna Mucha to nowoczesna mama. Na spacery z córeczką nie zabiera tradycyjnego nosidełka. Zdecydowała się na zakup hipseat. Takie cacko warte jest około 200 złotych."
i można sobie zadać pytanie: tradycyjne czyli?
a) tradycyjne=ogólnie przyjęte wisiadełko?
b) tradycyjne=wywodzące się z jakiejś tradycji (czyli jakieś ergo, szmata, koc...)?
c) jeszcze coś innego ;)
podejrzewam, że autor miał na myśli wisiadło, a na ceny patrzył w marketach, bo i wisiadła potrafią ładnie kosztować
przeglądając sieć i celebrytów z dziećmi dla równowagi Natalie Portman miała ergo :) http://www.fakt.pl/Portman-na-wyciec...,147374,1.html
kachasek To, niestety, prawda. Wisiadła są dosłownie WSZĘDZIE. A że do tego w wielu przypadkach wisiadła są duuużo tańsze to dla kogoś, kto w temat się nie zagłębiał, sprawa jest oczywista. Nosidło to nosidło i już. :-(
A ten hipseat to jakaś masakra? Dla mnie to wygląda jak trochę bardziej wystające biodro ;) Mamie nie jest pewnie tak wygodnie jak z dzieckiem w ergonomiku ale też chyba jednak wygodniej niż z dzieckiem na ręku. A dziecku to chyba ganc egal czy na biodrze czy na tym czymś.