2 lata i 11 miesięcy. Dopóki nie poszła do przedszkola we wrześniu, to jeszcze w sierpniu spała w chuście w dzień.
Przez 1,5 roku nosiłam dzień w dzień. Jak mi tego brakuje :(
Wersja do druku
2 lata i 11 miesięcy. Dopóki nie poszła do przedszkola we wrześniu, to jeszcze w sierpniu spała w chuście w dzień.
Przez 1,5 roku nosiłam dzień w dzień. Jak mi tego brakuje :(
Starszą nosiłam regularnie aż zaszłam w ciążę. Miała jakieś trzy lata, noszona była nie ze względów ideologicznych, ale wyłącznie praktycznych. Była już bardzo ciężka dla mnie, a na autobus z nią na plecach szłam 10 minut, z wózkiem błotnistą drogą 40 minut.
Młodego nie noszę już od dawna. Bardzo mi tego brakuje (psychicznie, funkcjonalnie też), wiem że on też jeszcze tego potrzebuje. Niestety mam poważne problemy z kręgosłupem, boję się że jak go obciążę i poniosę dziecko to już sama dalej nie pójdę. Ostatni raz nosiłam go jesienią. Zimą parę razy M go nosił. Jak mi tego brakuje:cry:
moja skończyla w listopadzie 2 lata i ją jeszcze nosze, bo twierdzi ze jej zimno i nie chce chodzić:ninja:
Synku był po części wózkowy, ale i gabarytami bardzo duży - noszony jest w MT przez M. do dziś i sam czasem woła że chce do mietka :lol: 16,5 kg
Skończyłam go nosić jak miał 11 m-cy - ciąża...
Ostatnio jak ja go wiązałam w 50% lnu to wytrzymałam 15min. :hide:
Tośka do wózka pierwszy raz wsiadła jakoś w wieku 7 -8 m-cy i to tak o, by sprawdzić. Noszeniak pospolity :mrgreen: Na szczęście waży jakieś 9kg i już drugą zimę nosiłyśmy się w KOALI zapiętej na max, więc w tym tempie to za rok poluzuję tylko zamki :lool:
Uwielbiamy się nosić i liczę na to, z jeszcze długo będziemy. :heart:
Właśnie z M. uśpiliśmy w szmatach nasze 2,5latki. Usypiane w szmacie na ich wyraźne życzenie. Buntu chustowego na horyzoncie nie widzę
U nas to przychodzi tak naturalnie. Wózka nie używamy. Jagoda od jakiegoś pół roku sama ogranicza noszenie na rzecz samodzielnych spacerów na nóżkach. Kiedy się zmęczy, chce do chusty. Na długie spacery i górskie wędrówki mąż nosi ją w nosidle. Na razie nie protestuje.
Pewnie, że żal, że już nie chce się nosić jak kiedyś, ale wszystko ma swój czas.
Może czas pomyśleć o następnym chuściochu?
Moje dzieci drobne, najstarszą nosiłam na rękach (chust nie znałam) sporo, potem sporadycznie, dopóki nie zaszłam w ciążę- a miała wtedy...7lat;) młodszą też nosiłam (na końcu w kółkowej) też dopóki nie zaszłam w ciążę- czyli do ok. 2,5 roku, w ciąży sporadycznie na rękach. Ale przed świętami jak zobaczyła że małego noszę na plecach, to też chciała i jak mały usnął , to ją ponosiłam i nawet posprzątałam z nią na plecach łażienkę:wink:- miała 3,5roku i pewnie jeszcze nie raz ją ponoszę.