Ja bym się ucieszyła jakby mi się córa w tym wieku odpieluchowała :) ale raczej to tak szybko nie nastąpi. Z nałogiem pewnie bym nie zerwała tylko zaczęła kupować dalej pieluszki dla drugiego dziecka..
Wersja do druku
20 mało, 30 mało, 40 mało.... ciągle mało...
tak samo jest z chustami, mało mało i mało...
jeśli odczuwasz takie braki to bardzo mi przykro, ale kwalifikujesz się na terapię u psychiatry, ale uważaj, bo u niego bardzo duże kolejki... a ponieważ ma tak dużo pacjentek (95% forumek) to może zamiast marnować czas na STANIE w ogonku, stań lepiej w ogonku do nowej pieluszki lub chusty....
mnie to przeszło wraz z odpieluchowaniem... ale i tak zaglądam, żeby oko nacieszyć, pomarzyć, powspominać....
No i ja się w takim razie muszę wpisać do klubu Anonimowych Pielucholików. Objawy podobne - stale zwiększająca się ilość pieluch, niekontrolowany wypływ pieniążków z konta, konieczność sprawdzenia parę razy dziennie nowości na bazarku, handmade, opiniach, recenzjach, poradach.... Ech, nawet terapia w postaci odpieluchowania nie pojawia się na horyzoncie, bo kolejny do zapieluchowania zaraz się pojawi, a co gorsza równie wciągające są chusty... Mąż już nawet nie wierzy w argumenty, że taniej ma być, bo jak sobie tak człowiek spokojnie podliczy... ;) ;) ;). Ale ku pocieszeniu, rzeczywiście jest chyba taki moment pieluchozaspokojenia, bo czuję, że się do niego zbliżam :).
jak miło że nie tylko ja wpadłam w ten nałóg, na szczęście z chusty mnie nie wciągneły mam jedną kocham, szanuję i jestem jej wierna
witajcie siostry :twisted::twisted::twisted:
ostatnio mój mąż po kilku dniach mojego pieluchowego "ciągu" stwierdził, że cieszy się, że mam nowe hobby :mrgreen: i że mnie tak pieluchy cieszą :mrgreen: (w argumenty o niższych kosztach już nie wierzy ;) ; za to przekonało go niepodgrzewanie jąderek u synka w wielo)
ale, ale: poza dzieleniem ze mną mojego szczęścia motywowany jest prywatą - sam zbiera elektroniczne graty znaczy telefony komórkowe, które z użycia wyszły... :roll:
U mnie był szał zakupowy, dopóki nie znalazłam idealnego wyjścia dla nas. Teraz nawet śliczne limitki nie nęcą ;-)
A mąż też widzi plusy i wie że potem to wszystko pójdzie pod młotek, także absolutnie nigdy mnie nie ograniczał:thumbs up:
8)) Pogadamy jak Ci dzieć podrośnie, i nagle się okaże, że potrzeba czegoś bardziej nośnego, czegoś na lato, czegoś na plecak, czegoś mega krótkiego na rebozo, na zmęczone nózki, w góry etc, etc:lol:
Ja też miałam 3 chusty dla <10kg Młodego. Teraz mam sztuk 8 i nosidło:hide:
Nie prorokuj:) już za nosidłem się rozglądam:duh: (no bo w góry wygodniejsze) i coś cieńszego na lato też by się przedało bo ostatnie ciepło pokazało że nasze chusta jest troszkę za gruba. Tylko nie wiem czy nasze domowy budżet udźwignie te moje nałogi ale czego się nie robi dla dzieci:wink:Cytat:
8)) Pogadamy jak Ci dzieć podrośnie, i nagle się okaże, że potrzeba czegoś bardziej nośnego, czegoś na lato, czegoś na plecak, czegoś mega krótkiego na rebozo, na zmęczone nózki, w góry etc, etc:lol:
Ja też miałam 3 chusty dla <10kg Młodego. Teraz mam sztuk 8 i nosidło:hide:
Ja też byłam uzależniona na maxa:hide::oops: i nawet jak juz miałam swój ulubiony zestaw, to i tak musiałam sprawdzić jakąś nowość:duh:Teraz już powoli się wyprzedaję i nałóg minął:D Jeśli chodzi o ilość to 15 szt. pozwala na swobodne pieluchowanie.
Uwielbiam kupowac pieluchy,sprawdzac i ogladac. Pół biedy ze kupuje sobie, chcialam nawrocic pare kolezanek. Jedna super pieluchuje juz z drugim dzidziusiem, ale druga... kupilam jej 20 nowych flexi totow + otulacze.... I zal mi teraz ze sie zmarnowaly :(
Witam,
Jestem uzależniona od kupowania pieluszek wielo. I tylko nowych. nigdy jeszcze nie odkupiłam używanych.
I szczerze to mnie przeraża coraz bardziej bo u mojego synka stosuję NHN więc tych pieluch tak dużo nie potrzebuję.
Ostatnio odsprzedałam koleżance 13 pieluch i od razu kupiłam 7 nowych - których oczywiście nie potrzebowałam, ale one są takie ładne.:lol::lol::lol:
Mnie pieluchomania nie rusza. Kupiliśmy różne, potestowaliśmy i używamy tych które sprawdziły się najlepiej. Śmiedziel to śmierdziel ;)
ja tak miałam rok temu, teraz minęło na szczęście. Rozum górą;)nie opłaca się kupować nowych bo dziecko już na wylocie pieluchowania. Ale pamiętam te nieprzespane noce, czuwanie na bazarku, podniecanie się każdą nowością, sklepy online z pieluchami i ile kasy na to szło...;)
Przy pierwszym synu też chciałam mieć coraz to nowe pieluchy, Przy drugim ideał osiągnięty szybko: 15 FuzziBunz'ow i chyba z 10 formowanek bambusowych + otulacze.
Ale oczywiście reszta po Dużym leży w szafce tak "na wszelki wypadek" którego od m-cy nie było :-?
Już mnie tak nie "kręcą" te pieluchy, spełniają swoją funkcję użytkową i tyle.
Zasikane, uprane, powieszone, poskłasane i tak wkółko. I za to je lubie:)
Mnie też wciągnęło. Na siłę musiałam sobie odwyk zrobić w pewnym momencie. I dyscyplinuję się: jak wypatrzę coś (na bazarku), to stare sprzedaję, te najmniej lubiane.
hahaha nie jestem osamotniona:fire::mrgreen:
pewnie, że można się uzależnić- dla mnie to istna pasja;) choć jakiś czas temu wystopowałam, ale od kilku dni czuję, ze się budzi;D
i podobnie.... boję się, ze dziecko mi się odpieluchuje nim przetestuje to, co przetestować bym chciała:hide:
Znowu jestem uzależniona
Nie umiem przestac kupowac
Ciagle cos musze wypróbować
Zeby kupić nowe nie sprzedaje starych
Nie mam kasy na ubrania dla siebie ale na pieluchy zawsze znajdę
To juz przestaje byc zabawne
Ja się otrząsnęłam dziś szukając czegoś jak zobaczyłam 3 wielkie pojemniki pieluch i wkładek... z czego używam może 1/4, bo lubię, a ostatnio najchętniej tylko g-diapers lub flip z wkładem.
Masakra jakaś!