-
Oczarowania takiego super extra, to chyba nie doświadczyłam. Ew. indio konopne antracytowe za nośność i niebrudzący kolor pasujący do wszystkiego i zawsze. Z wzorów to koty, których nie udało mi się upolować.
Rozczarowania to:
- mnogość limitów Nati :roll: Przestają być unikalne przez tą różnorodność.
- u didka chyba stagnacja, przez cały rok podobało mi się może z pięć chust
- ceny, zwłaszcza Nati
- kaszmir, spodziewałam się superowej miękkości, a to zwykła wełna jest, tylko cena kaszmirowa :roll:
- nieudane polowania u Nati, jak coś mi się już naprawdę spodobało, to było nie do dostania, przynajmniej dla mnie :( (koty kaszmirowe np)
-
Moim ogromnym rozczarowaniem chustowym były fale jedwabne didkowe - cóż z tego, że piękne, skoro przejrzystość miały gazy i rozłaziły się w rękach...ehh...od tamtej pory na wszystkie nowe didki patrzyłam przez pryzmat fal i okazało się, że słusznie... (oczywiście, nie wszystkie didki...gekony fioletowe okazały się świetne)
Oczarowanie - szara wełniana pancy - choć wcześniej nabijałam się tapicerek :-) wg mnie zachwycająca...marzę o takiej w wersji marine z limonką...
-
ja jestem bardziej nosidełkowa niż chustowa
oczarowało mnie Marsupi Plus, które dało mi wolność, bardzo pozytywnie zaskoczył mnie też mąż, który z przyjemnoscią nosi naszą córeczkę w MT
a rozczarowanie, no cóż szkolenie chustowe w fundacji MaMa. Nauczono mnie tam jednego wiązania- kangurka, którego nie bylam w stanie w domu powtórzyc, nie chciano pokazac jak zamotac miesieczne malenstwo w elastyka.
-
oczarowanie: odkrycie jedwabi didkowych, dzięki jedwabnym mille nauczyłam się wiązać plecaki i je kocham :heart:
rozczarowanie: chyba nati bo: za dużo, za często, za pstrokato i za drogo
-
choć generalnie już nie noszę, to jednak wymyśliłam:)
oczarowanie: NubiGo comfort z panelem w szare dmuchawce. już pal licho ten panel, ale jakość wykonania, komfort noszenia i waga tego nosidła po prostu powalają. chylę czoła przed geniuszem Gosi:mighty::mighty::mighty:
i jeszcze stara Nati Navy. po latach;) zachłystywania się coraz to nową szmatą znalazłam ideał - zgrzebna, jednokolorowa, mocna, zwarta, świetnej jakości chusta do noszenia. nic więcej i aż tyle.
rozczarowania tego roku? atmosfera wokół Nati, namiętnie podsycana przez światowe fora chustowe oraz odwrót od Ellevilla - było na czym zawiesić oko, bo chusty tkali piękne, szkoda, że tak fatalne.
-
oczarowanie:
mój stary dobry wełniany rotbuch na chłody i
mój stary indio natur (jedwab2008)
rozczarowanie:
1. bambusy nati, które leżą i się kurzą, bo nikt ich nie chce kupić
2. odkąd dziecko podrosło ma w nosie noszenie :cry::cry::cry:
-
rozczarowanie : forumowe maki. a to była moja ostatnia - więcej chust nie kupię!
ale i tez nie mam kogo nosić.
oczarowanie : choć wizualnie jej nie lubię to jednak sprawdza się na 100% - nasza manduca :)
i jeszcze mój malutki prywatny kieszonkowy MT od butterfly, mieszczący się w małej torebcke , na syt. awaryjne - w tym roku odkryłam go ponownie :)