ja bym nie ryzykowała- szkoda zaszkodzić, a kręgosłup przecież jest wrażliwy na wszelkie wstrząsy
Wersja do druku
Kurcze, cytat mi nie wyszedł, oczywiście to piersze zdanie w poście wyżej nie moje, tylko Basindy :oops:
Dziewczyny mają rację że 3mies to pierwszy zryw samodzielności + nasilenie niektórych odruchów może dawać efekt odginania. Prawdopodobnie przejdzie. Jak trudno Ci ja zawiązać to zawiąż szybko, może być nie hiper - idealnie, byle byłoby szybko. Pochodź chwilę, a jak się młoda uspokoi dociągnij porządnie jeszcze raz.
wzmożone napięcie widziałabyś także w innych sytuacjach, nie tylko przy wkładaniu do chusty (np. mocne odginanie głowy w czasie leżenia na brzuchu, prężenie, mocne zaciskanie piąstek nawet w lajtowych sytuacjach).
jak wkładasz do chusty, bujaj się, przytulaj małą i nie stresuj ;)
w tym wieku o ile kojarzę było u nas podobnie. przejściowo.
Moja Zoja noszona od pierwszego tygodnia zycia, w wieku ok. 3 m-cy przechodziła spory bunt chustowy. Próbowałam kieszonki, kangurka - miałam wrażenie, że przeszkadza jej poziomy pas, paradoksalnie uspokajała się w 2x. Nie byłam zachwycona tym rozwiązaniem, ale musiałam ją nosić ( w wózku też była histeria, konczyło się u mnie na rękach...kólkowa pomagała, ale na dłuższe wyjścia nie dawałam rady na jednym boku)
i bondolino też się sprawdzało
podkreślę raz jeszcze, ja nie byłam zadowolona z tego obrotu sprawy, wolałam ją nosić w kieszonce/kangurku, ale po przetestowaniu wszelkich znanych mi i dostępnych opcji, wyszło nam to, co powyżej.
Ech, chyba to rzeczywiście ciekawość świata. Napięcie mięśniowe raczej w porządku, mała leży prosto, nie zaciska piąstek, jest wesoła, pogodna i w ogóle wygląda na zupełnie zdrową. Tylko po wzięciu na ręce tak się pręży.
Spróbuję to przeczekać, zresztą widzę, że nie mam wyjścia, skoro nosidło odpada. Na szczęście w wózku maleństwo moje śpi i też czuje się dobrze, tylko ledwo daję radę znosić ją w gondoli po schodach, choć jeszcze nawet 5 kg nie waży...
5,4 kg, więc pewnie nie ma co próbować... Może mi się uda pożyczyć elastyka od znajomej, to jeszcze bym mu może dała szansę. Chociaż po domu, żeby oswoić Małą z chustą...
Trzymam po pupą, odginam się do tyłu żeby głowa jej się nie "kiwnęła". Staram się na spokojnie i bez stresu, ale wydaje mi się, że Mała po prostu szybko traci cierpliwość :/.
Dzięki za zaproszenie, może wpadnę, choć z mobilnością mam małe problemy, bo bez auta z Komornik się muszę przebijać :P. Byłam na warsztatach w Gauganku listopadowych, ale może przydałoby nam się jeszcze na spokojnie poćwiczyć pod czyimś czujnym okiem :).
Idę znowu spróbować nas zachustować, a może uda się coś w chacie posprzątać... :twisted:
Ja też trzymam Oleńkę pod pupą, odginam się do tyłu, a ona odgina się w drugą stronę. Zdarzyło się, że uderzyła główką w moją kościstą klatkę piersiową i się popłakała :( Więc teraz podkładam pieluszkę czy szalik, aby tego uniknąć.
Jeśli nawet mała się nie odgina, to po prostu jest wyprostowana, wtedy uda mi się ją związać byle jak, ale dociągnąc też za bardzo nie da rady, bo prostuje nóżki i nie mogę jej "posadzić" w kieszonce...
Basinda, a u Ciebie działa ten kangurek? A tak na szybko, co z tym napięciem mięśniowym? Przejdzie to w końcu?[/QUOTE]
Tak na szybko w domu to lepiej kółkowa mi się sprawdza, w kangurku udaje mi się uzyskać najlepszą pozycję ale i tak muszę poprawiac jak młody zaśnie.
To co pisały dziewczyny z tym poziomym pasem na szyi też obserwuję u siebie ale jak muszę wyjść z dwójką to niestety muszę wpakować w kieszonkę, pobujać uspokoić a potem poprawić, dociągnąć i jest nieźle.
W domu jak nie muszę nie nosze niech się młody bawi na podłodze bo to faktycznie jest wiek podnoszenia głowy i rozglądania.
U nas z napięciem nie jest pewne bo dopiero w środę mam spotkanie z fizjo ale napewno coś jest na rzeczy mimo że na plecach lezy normalnie, nie zaciska piąstek to wzięty na ręce strasznie się pręży a położony na brzuszku podnosi i głowę i nogi robiąc kołyskę.
Szymek przechodził, na szczęście łagodny, bunt chustowy w okolicach trzeciego miesiąca właśnie. Jedynym, co pomagało był bardzo szybki marsz, bez żadnego bujania, skakania, śpiewania, tylko zdecydowany, szybki krok. Trochę trudne to było do osiągnięcia w trzydziestometrowym mieszkaniu teścia (a u niego wtedy byliśmy jakiś czas), ale się udawało.
I jeszcze co do elastyka... Kurczę, niby wszyscy mówią, że nie jest to najlepsze rozwiązanie, a ja się wyłamię i powiem co innego.
Ostatnio mąż mój pojechał do pracy na cały dzień z kółkową i tkaną w samochodzie. Nie miałam nic innego, więc wsadziłam Szymka (9 kg!) do elastyka, bo musieliśmy wyjść i... było rewelacyjnie!!! Nic nie sprężynowało, nie ciążył mi, było nam obojgu wygodnie! Może to też kwestia chusty - mam babylonię elastyczną - ale nie wiem, bo innych elastyków nie próbowałam.
Teraz jak sobie przypomniałam to mały tez bunt przechodził. Miał wtedy 3-4 miesiące, akurat nałożyło się to na najgorsze letnie upały, więc było trochę noszenia, jeśli płacz to do wózka. Nosiłam go od ok 6 tygodnia, próbowałam po 2 tygodniach, ale normalnie chodzić na spacery jako tako bez bólu zaczęłam po ponad miesiącu od porodu. Również się prężył, długo miał wzmożone napięcie, przeszło jakoś do 3 miesięcy, prężył się również podczas noszenia na rękach itd. Wogóle miałam wrażenie, ze nie lubi chusty. Chwilę zastanawiałam się nad neurologiem, po czym zobaczyłam wcześniaka koleżanki z prawdziwym wn i stwierdziłam, że moje dziecko jest całkowicie zdrowe:) Dziś ma 8 miesięcy, wiążę go w kieszonkę z zakładkami pod pupą, bo jest dość ciężki, a to wiązanie ujmuje ciężaru, jest przeszczęśliwy. W okresie buntu pomagał szybki marsz, a i to nie zawsze bo jeśli tylko nie spał to był ryk i marudzenie, że w sumie nosiłam go może godzinę dziennie. Dziś mogę siedzieć podczas jazdy autobusem, mogę siąść w kawiarni i mu to wcale nie przeszkadza, obserwuje uśmiecha się. Uważam, że takie problemy są przejściowe. Trzymam kciuki!
Dziękuję za dobre rady i danie nadziei. Bo niestety musze przyznać, że ostatnio czuję się bardzo zniechęcona do chusty...
Moja Oleńka też odgina się gdy w ogóle biorę ją na ręce, chusty do tego nie trzeba. Przed chwilą znów miałyśmy nieudaną próbę, bardzo to dla mnie przykre :(
No nic, może po prostu dam jej spokój przynajmniej na tydzień, w ogóle nie będę w tym czasie próbować chusty, niech o niej zapomni, może później będzie lepiej. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Z wózkiem się pomęczę, jakoś muszę wytaszczyć to ustrojstwo z mieszkania. Dobrze że pierwsze piętro, a nie wyżej.
A czy trafiają się dzieci zupełnie "nie-chustowe", które nie tolerują takiego noszenia?
no właśnie też się podłączam do takiego pytania - zwykle czytam, że dziecko jest niezadowolone w chuście bo jest źle zamotane, ale czy są dzieci, które po prostu nie lubią chusty i mimo perfekcyjnego wiązania nie są do tej formie przekonane? Bo np. nie lubią być w pionie, lub np. nie lubią mieć skrępowanych rączek i nóżek itd?
Jak to jest?
Niewiem, bo teoretycznie wszytsko sie moze zdarzyc. Sama szukalam odpowiedzi na to pytanie pare miesiecy temu, a teraz moje antychustowe - niegdys - sloniatko wlasnie sobie smacznie spi w leosiu :) a wychodzicie z dziecmi na dwor, bo moj generalnie w domu odstawial cyrki ale na dworze sie uspokajal, choc strasznie balam sie tych pierwszych wyjsc.
Wystarczy wyjsc na chwile chocby na polgodzinny spacer do okola osiedla i wrocic. U nas z kazdym razem bylo lepiej, ja czulam sie pewniej przede wszystkim. U mlodego to samo minelo nie wiem kiedy ;)
pszczoła, a ile miesięcy ma Twoja nie-chustowa dzidzia?
A ja w takim razie muszę się 2x nauczyć, ale nie za wczesnie to na to wiązanie dla 3 miesięcznego maleństwa? Główkę musi trzymać chyba, tak?
U nas wczoraj była porażka z kangurkiem, a dziś się zawzięłam, wyczekałam moment i spróbowałam z kieszonką. Było ok. Poszwendałyśmy się 20 min. po domu zanim się zbuntowała :). Myślę, że to wina mojego nieudolnego jeszcze wiązania i tego okresu buntu, o którym piszecie. Będziemy próbować codziennie, więc liczę na postępy. No i pewnie będzie lepiej jak się zdecyduję wreszcie wyjść z domu :p.
A z tym 2X to faktycznie można już trzymiesięczne? Też się chętnie dowiem...