Również mnie te wypadki zmroziły, narazie trwają bardzo poważne negocjacje ale widzę, że nie będzie łatwo.:bduh: Ponoć już kask dla syna jedzie z ebay'a:roll: bez konsultacji ze mną.
Wersja do druku
Również mnie te wypadki zmroziły, narazie trwają bardzo poważne negocjacje ale widzę, że nie będzie łatwo.:bduh: Ponoć już kask dla syna jedzie z ebay'a:roll: bez konsultacji ze mną.
Kamilka, z jakich powodów tak zalezy M. na tej jezdzie z Młodym? pytałaś pewnie. Jesli chce np. budowac relacje mesko meskie to moze wystarczy wspolne czyszczenie, naprawianie, etc tego motoru.? Nie wystarczy mu-M. rundka wokól domu-założyłąm że mieszkacie w domu z ogródkiem ;) Czy syn wie o planach taty?
Sam jest zakręcony i uważa, że nie ma nic piękniejszego jak "wiatr we włosach" chce żeby mały też to poczuł, a Kubuś oczywiście jak to dziecko skacze i się cieszy i mówi, że chce jeżdzić ale co ma mówić skoro chce robić to co jego największy autorytet.
Pomidore tak mamy podwórko ale nie takie wielkie aby spokojnie robić po nim kółka:frown
Muszę tłumaczyć, że ma jeszcze mnóstwo czasu aby syna zarazić tym hobby.
Kamilka, na szczęście sezon motocyklowy się kończy , nadejdzie zima i śniegi ( no chyba nie jeździ w taką pogodę) będziesz miała czas do wiosny by mu wybić to z głowy . A jeśli chce teraz , powiedz kategorycznie NIE!
Jesli już koniecznie to niech kupi mu taki mały dziecięcy motorek :)
I to jest najszczęśliwsza informacja, mąż włąściwie już ma motor w pokrowcu więc mam czas aby suszyc głowę a to potrafię:evil: więc po paru miesiącach mam nadzieje, że odpuści.
Mika a jak by inaczej, obok motoru stoi rowerek na czterech kółkach;-)
Jeśli znajdziecie jaką kolwiek informację o jakimś zdarzeniu na motorze z dzieckiem, dajcie link, przyda się w negocjacjach, z góry dzięki:kiss:
właśnie,jest tyle możliwości motocyklowych,na wyścigi pojechać,na wystawy,mam siostrzeńca męża w tym wieku co Wasz syn,och,jak on chce jeździć na motocyklu z wujkiem,tylko on chce też jeździć na traktorze i w tirze,więc nie należy przekładać chęci dziecka na chęci rodzica,bo pewnie Twój mąż tak podbudowuje swoje chciejstwa dot. syna i tak też argumentuje między innymi,że syn tak bardzo pragnie tego.ja to rozumiem,moje córki też swego czasu świrowały,Majka jeździła po polnej drodze mając 6 lat powolutku,Marysi nie wsadzimy na taką polną dróżkę,póki nie będziemy pewni,że się utrzyma,czyli dopiero za dwa lata pewnie,z przodu nie chcemy.no,szczerze mówiąc,nie widzę tego,jazdy z tak małym dzieciakiem na normalnej trasie nawet półgodzinnej z tyłu trzymającego się kierowcy.
aha,w przepisach na pewno nie ma tego,że dziecko musi byc z przodu.za to jest,że pasażer z tyłu musi mieć podnóżki do których sięga.no ale to tak gwoli przepsiów.
poza tym,raju,ja jeżdżę,nawet sobie nie wyobrażam,jak bardzo może dzieciak przeszkadzać z przodu kierowcy,można tak,ale no na polnej drodze a nie w ruchu ulicznym.normalnie jakoś tego nie ogarniam,minusem jest to,że sama nie jeździsz,mąż Ci może wiele wcisnąć.poczytaj fora moto w tym temacie może.toż to trochę zwiru rozsypanego,dziura na drodze i gotowe...nie wiem jak doświadczonym Twój mąż jest motocyklistą,może mieć kategorię już 20 lat,ale żeby miec doświadczenie to musi jeździć od dawna każdego sezonu i to dużo.
pierwszy z brzegu link w temacie:
http://forum.motocyklistow.pl/index....-na-motocyklu/
Magdo dziękuje za link, tragedia była tak blisko, myślę, że ten tekst przemówi do mojego meża.
Nasi znajomi wożą na motocyklach dwójkę swoich dzieci, z prostej przyczyny. Nie mają aut, tylko 2 motocykle:) Dzieci 4 i 11 lat. Młoda 4l. jeździ z tatą z przodu. Ma cały osprzęt (niech Twój M się zorientuje w cenach, może mu przejdzie:)), często śpi na baku...
Dla mnie to hardcore, mój M woził dzieci tylko w wózku bocznym. Innej opcji ja nie widzę. Osobiscie nie zdecydowałabym się wieść dziecka, nawet Ali, choć ma 10 lat. Uważam, że jeżdzę za rzadko i mam małe doświadczenie. M jeździ już 18 lat i tez nie jest entuzjastą wożenia dzieci - może dlatego, że strasznie męcząca taka jazda. Choć marzy, że w przyszłości będa jeździć razem:)