nawymadrzalam sie,ale latwo sie mowi, gorzej z wykonaniem
rzucilam sie na silk pasji jak szczerbaty na suchary :oops: teraz juz obiecuje poprawe :mrgreen:
Wersja do druku
nawymadrzalam sie,ale latwo sie mowi, gorzej z wykonaniem
rzucilam sie na silk pasji jak szczerbaty na suchary :oops: teraz juz obiecuje poprawe :mrgreen:
przyznam że z moim minimalistyczym podejściem do chust nigdy nie miałam problemu z szaleństwem ;)
być może to sprawka wrodzonego skąpstwa i tyle 8))
ostatnio zawiązałam Polę jak wracałyśmy z cmentarza na Wszystkich Swiętych. czyli wiążemy się rzaaaadko - mała z upodobaniem łazi na własnych nogach.
Mi też już przeszło. Noszę Basię już tylko na krótkie dystanse, głównie w kółkowej, albo po domu w pouchu, jak jest zaspana, a ja muszę starszakowi śniadanie zrobić. Nie pamiętam, kiedy motałam się ostatnio w długą chustę. Trochę mi tego szkoda, bo następnego chuścioszka z różnych powodów raczej nie będzie :(