oczywiście
i to sporo
i niezmiernie mnie to dziwi, że tak można ;)
ja sobie bez chust życia nie wyobrażam, a już na pewno nie kolejnego dziecka
chociaż mamy teraz bunt chustowy :( czekam aż minie...
Wersja do druku
oczywiście
i to sporo
i niezmiernie mnie to dziwi, że tak można ;)
ja sobie bez chust życia nie wyobrażam, a już na pewno nie kolejnego dziecka
chociaż mamy teraz bunt chustowy :( czekam aż minie...
No przecież ci wszyscy co na Allegro sprzedają chustę "prawie nieużywaną, bo dziecko nie polubiło" to co? :wink:
znam, niestety, pożyczałam swoje chusty, zachęcałam. albo że dziecko nie polubiło, albo ze to niepotrzebne. ech.
Znam, ale ani mnie to ziębi ani grzeje :)
znam takich, co nie pokochali noszenia i nie noszą w ogóle i takich, co pokochali noszenie i noszą w wisiadle.
znam- mój brat, kupował chustę na gwałt, bo była potrzebna "na już", po czym szybko stwierdził, że nie będzie nosił- zresztą za radą ortopedy :(
(nie było przeciwwskazań zdrowotnych, tylko chustę to można od razu do śmietnika wyrzucić)
wiecie...mi się chusty bardzo podobają...nawet ostatnio się przymierzałam do kółkowej....ale nie przemogłam się nigdy:)
Za to od roku(jak młoda miała 6 miesięcy) nosimy się namiętnie w różnych nosidłach:) bardzo odpowiada mi sposób zakładania, wzornictwo - uwielbiam:) choć przyznam, że ja jednak wolę w niektórych sytuacjach MB8-)
Jednak to mała decyduje i zawsze, gdy szykujemy się na spacer taszczy w małej rączce tuli:D
ja. Sprobowalam, nosilam, bardzo lubie ale nie moge powiedziec ze pokochalam. Kocham swoje dziecko, kocham je przytulac ale jesli nie chce isc do chusty - nie mam zalu. Idziemy na nogach i jestem tak samo szczesliwa jak wtedy kiedy jeszcze czasem pojdziemy w chuscie.
Znam i to sporo- w moim miasteczku prawie wszyscy się zachwycają, a mamę w chuście widziałam tylko raz:omg:.
Ostatnio dobry znajomy mi powiedział, że nosili corkę do 3-go miesiąca, ale przestali, bo była za ciężka(chudzinka:lol:, może 10-ty centyl).
Ja bylam bardzo bliska przynalezenia do tej grupy:hide:, bo nie moglam uzyskac pomocy tj. twarza w twarz, bo forum pomagalo:lol:
Tu gdzie mieszkam nie mam nikogo, a jedna Angielka, ktora zaoferowala pomoc, powiedziala: to bardzo proste, pokaze ci:ninja:! po czym wrzucila swojego malucha do elastka, wiszacego jak w wisiadle, z cala chusta zwinieta miedzy nogami:omg: A ja pomyslalam, ze tak to ja nie chce;-)
Ale na szczescie znalazlam przyjazne dusze:lol: ktorym kolejny raz dziekuje:thumbs up:
I tak to sie nawrocilam:mrgreen:
Pewnie, że znam
- moja przyjaciółka - nigdy nie poświęciła więcej czasu, żeby się nauczyć wiązać i marudziła, że córka marudzi, za to nosiła w marsupi i b. sobie chwaliła. Teraz chodząca już córka w nic nie da się włożyć (chusta, nosidło...) a jej odpadają ręce.
- kilka osób, które niby miały chustę, często pożyczoną, niby chciały, niby się umawiały na naukę, a nigdy jakoś im nie wypadało, aż dziecko zrobiło się dość duże, za duże żeby próbować.
Gdyby nie to, że córka była absolutnie chustowa, możliwe, że z młodszym bym się poddała, a tak nadal mam jakąś niechęć do przerzucania go do nosidła z chusty a i starsza do chusty (po okresie tylko nosideł) wróciła - drugie dziecko uczy pokory w ocenianiu innych rodziców (choć czasem jeszcze nie dość - zobaczymy, jak kiedyś będzie trzecie :ninja:), każde dziecko jest inne, nie każde, i nie od razu, nie zawsze, jest chustowe.
znam, kilka osób, jedni liczyli na to, że im chustę sprezentuję, to będą nosi, ale że chusta była na pożyczce, to nie pożyczyłam, swojej nigdy nie zakupili. generalnie w ogóle jak komuś polecam, to najczęściej słyszę uprzejme acz zdecydowane "mnie jakoś to nie przekonuje", "do mnie to jakoś nie przemawia"... no jak nic nie jestem przekonująca ;) ich strata
Moja koleżanka, ale ona w kołysce nosiła. Teraz jest znowu w ciąży i namawiam ją, żeby się przełamała i nowy wsad nosiła już w pionie, to pewnie też noszenie pokocha :)
pracuje z kobietami, kilka z nich jest w ciazy, wszystkie jak jeden maz w gift registry maja zaklepane BB. Z kazda rozmawialam i staralam sie wytlumaczyc dlaczego nosidlo jest blee i jak maja zainwestowac pieniadze i nie chca chusty, to jakies ergo. Kilka linkow do poczytania i oferta pomocy w razie czego.
Znam wiele Latynosek, ktore sie WSTYDZA tu motac swoich dzieci:-(
Moja 1 pierwsza chusta wlasnie do mnie wrocila po obsluzeniu 4-go dziecka, choc ja mam tylko jedno;-) Chidzimy teraz na dluzsze spacery i dziecie nie wyrabia w drodze powrotnej, wskakuje mi na biodro az milo;-) a juz sie balam, ze koniec noszenia
Oczywiście, że znam i według mnie mają prawo "nie nosić". Nic na siłę. Już się przekonałam, że im bardziej czasem się kogoś namawia, tym ta druga osoba czasem bardziej nie chce. Tak więc odpuściłam. Jak ktoś jest zainteresowany to będzie chustował....;)
Ale muszę przyznać, że jeden przypadek mnie strasznie zaskoczył...koleżanka kupiła sobie specjalnie wisiadło, bo powiedziała ze nie chciała być "pomylona" z chustomamami co ciągle machają do siebie lub mrugają wszędzie wkoło. Ze indoktrynacji w tym temacie jest zbyt dużo. Ogólnie ona nie lubi "sekt" .....
Nio...ale syna przez prawie rok non stop nosiła na rękach bo tego żądał jej malutki egzemplarz :)
Moja przyjaciółka ponosiła w elstyku, ale tak doraźnie, na imprezach lub jak mały był bardzo marudny. Generalnie ma pogodne dziecko, nie wymagające noszenia (wystarcza mu przytulanie na kolanach), teraz ma ode mnie nubigo i mietka i noszą max raz w tygodniu.
Znajomi nosili córkę dosyć dużo tak do 6 miesiąca, potem im "wyrosła".
Ja noszę dużo, ale dużo dzieciaki też jeżdżą w wózkach. Mąż nosił Idę, Jasia jeszcze nie.