w różu czai sie zuooooo:-)
Wersja do druku
Swoją jedyną jak na razie chustę wybrałam pod kątem swoim i męża. A kolejne zobaczę, czy oboje będziemy nosić.
Jeśli tylko będę miała synka i różową chustę, to będę go w niej nosiła. Ba! będę go ubierała w różowe ubranka po siostrze ;) Kiedyś szczerze nienawidziłam różu, ale stwierdziłam, że to zinternalizowana mizoginia i się poprawiłam :D
Zdecydowanie pod siebie:)
Chusty wybieram zdecydowanie pod siebie i swój gust. :) A w temacie różowych chust i chłopców, raczej nie miałabym oporów przed noszeniem chłopca w różach :) Ładnemu we wszystkim ładnie ;)
A ja wybieram chustę pod miałżona, właściwie to on sam wybierał kolorek- na szczęście nati nie ma biało-zielonej (kolory Lechii Gdańsk:ninja:) i nosimy się w avocado. Następne chusty już wg mojego(mamowego?!) gustu - o ile większość życia nosiłam się na czarno, o tyle przy chustach zakochałam się w mutli-kolorowych... jedzie do nas Zachód Słońca i czekamy na Amitolę z Girasol.
Różowemu mówimy stanowcze NIE.
Też mówiłam, że córki na różowo nie ubiorę...ale ciotki przysyłały różowe pajace, cóż jak wszystko inne było już brudne to i różowy ubrałam... mam nadzieję, że nie będzie pamiętała :hide:Cytat:
kasjasA ja mam nadzieję, że jak będę miała kiedyś córkę, to nie będzie miała ani jednej różowej rzeczy :lol:
chusta jest dla mnie :ninja: nie przepadam za różem, ale w niewielkich ilościach może być :mrgreen: Nosiłam w tęczy francuskiej i GypsyMama Haumea o takiej http://www.wrapsodybaby.com/shop/proddetail.php?prod=haumea
i jakoś mi z tym dobrze :mrgreen:
Za czasów mojego dzieciństwa (czyli naprawdę bardzo dawno temu :-) ) różowy był kolorem dla małych chłopców a niebieski dla dziewczynek. Nawet do chrztu tak się ubierało. Ja tam osobiście nie mam uprzedzeń do żadnego koloru. Synka w róż bym nie ubrała, żeby nikt go nie brał za dziewczynkę ale różową chustą bym nie pogardziła. Teraz noszę w Rosalindzie ufarbowanej na ciemną oberżynę (chyba oberżynę - muszę spytać t_a_s co to właściwie za kolor).
A ja jednak nie wpakowałabym Pio w róż... Nawet fioletowa Grecja, którą mamy, jest do usypiania i przytulania w domu, nie na wyjścia. Wyjściowe są niebieska i zielona.
Poza wszystkim- ja od czasów niemowlęcych nie miałam na sobie nic różowego i jeżeli nie przejdę jakiejś ostrej zmiany osobowości, to tak już zostanie :wink:...
Wybierając pierwsza chustę, gdy miałam tylko Stasia i nie planowałam chusto-szaleństwa, wybrałam niebieską, czyli coś uniwersalnego co też mężowi się będzie podobać.
Teraz wybieram tylko i wyłącznie pod siebie i właśnie niedawno zanabyłam różowo-pistacjowe wisienki didka. Nie ma problemów z ubieraniem malucha na różowo, obaj jako malcy nosili sporo różowych ubranek po kuzynkach. I jest im w nich baaardzo do twarzy. Teraz Stasiowi raczej zdecydowanych różów nie zakładam ale taki blady róż to czemu nie. Zresztą często powtarzam, że tylko prawdziwy mężczyzna może chodzić w różowym ;)
Na początku wybierałam chusty zielone i niebieskie. Z czasem doszłam, że skoro chusta stała się elementem codziennego stroju, to przede wszystkim ja muszę się dobrze czuć kolorystycznie.
Pojawiły się i chusty różowe (cudowna margot) i odkryłam, że mój synek ślicznie wygląda w różach także. Zresztą ja jestem nieobiektywna w kwestii dzieci własnych i dla mnie we wszystkim są ok ;).
nie mam problemumam 2 córki aledo niedawna miałam alergie na różowy teraz lubie:hide:i szukam czegos w róży dla moich kobitek:applause:
na pancy silk sie nie załapałam:cryy:
Tylko dla siebie wybierałam, więc szaroburuchy ;) (kupfer i fog)
Choć czasem lubię pożyczyć coś kolorowego.
Nasz MT jest pistacjowy. Na odwrocie ma kwiatki.
A nasz APack jest w pomarańczowe kwiatki. Pamiętam, że jak go kupiłam, to mąż się ucieszył, że będzie mu do kurtki pasowało (ma pomarańczową :D)
Mam córkę, która nie posiada różowych ubranek, ani ubranek typowo dziewczęcych - bo ja mam alergię na ten kolor i styl, poza tym w ciąży nie chciałam znać płci i kupowałam wszystko unisex/chłopięce - IMHO ładniejsze:) Chusty wybieram dla siebie, generalnie kolorowe - czerwone gekony, Zaraz fresh... ale ostatnio po straszliwej walce wewnętrznej;-) zamówiłam Maruyamę - bo jest piękna, w związku z czym postanowiłam przymknąć oko na to, że różowa. W końcu mówią, że tylko krowa nie zmienia zdania;-)
dla synka kupowałam zielenie,brązy, niebieskosci choc sama sie niezbyt czułam w tych barwach.gdzies na forum wyczytałam ze dziecku we wszystkim jest ładnie a nam nie wiec bedąc w nastepnej ciazy a nie wiedzac kto się chowa we mnie kupiłam bardziej pod siebie i było super
dobieram pod siebie. nawet z pierwszą córką, kiedy nosiłam w samoorbnych chustach, to kupowałam tkaninę, która mi pasuję i podoba się. obecnie też patrze na chustę jak na coś w rodzaju swojego ubrania, staram się żeby dopasować ją kolorystycznie i stylowo do innych części garderoby, jakieś aksesoria dobrać, torebki-buciki-biżuterię :lol::wrapmom:
Odgrzebuję, bo ostatnio widziałam piania z pieskiem na smyczy i skojarzyło mi się z chustami:duh:
Piesek miał smycz różową, i zastanawiam się, czy jest suczką :) I czy jak z pieskiem idzie pan, to bierze smycz bardziej "męską" :)
No bo się wydaje niesprawiedliwe, że obserwuję taki schemat myślenia (nie u wszystkich oczywiście):
mama + córka - chusta w kolorach babskich
mama + syn - chusta w kolorach męskich
tata + córka - chusta w kolorach męskich
tata + syn - chusta w kolorach męskich
Bo przecież syna w róż nie wsadzę, bo przecież mąż w rózu nie będize nosił. Gdzie tu sens, gdzie logika? Albo dobieramy chustę do dziecka albo do noszącego, nie? A tu wychodzi na to, że płeć męska jest cechą dominującą, a żeńska recesywną. Why?
Aha, nie chodzi mi o róż jako taki, tylko wszystkie kolory i wzory, które są dyskwalifikowane przez autorki wątków "kupię chustę w kolorach męskich"
Ja tam dobierałam pod siebie...mam zieloną, turkusowo-fioletową i biało-liliową, dlatego że kocham zieleń, fiolet i turkus.
A jak jeszcze nie miałam swojej, to nosiłam w pożyczonej różowej nati i nie widziałam w tym nic niestosownego.
Fran chodzi na zielono-niebiesko-turkusowo-szaro, ale jak mi się spodobał bezrękawnik fioletowy z różową podszewką to kupiłam, wygląda w nim świetnie.
Dla męża kupowałam tylko nosidła- niebieskie, zielone i brązowe ale zawsze z jakimś elementem roślinnym czy innym, żeby nudno nie było. Chociaż przez chwilę w nati też nosił...oto moje ulubione zdjęcie :twisted: :heart:
https://lh3.googleusercontent.com/-H...2/S5005741.JPG