jak pierwszy raz widziałam wrzucanie na samolot to byłam przerażona - a teraz to na mnie patrzą z przerażeniem, hihi...:)
ale serio musi mieć krzepę, toż to 12kilo jak nic...
Wersja do druku
ale są mocno wyselekcjonowane przez dobór "naturalny", genotyp afrykańczyków jest bardzo silny, słabsze geny wyginęły...
nie to co wydelikacone społeczności o wyższym poziomie cywilizacyjnym, w których koniecznością staje się przywiązywanie wagi do szczególików fizjologii, anatomii dziecka
o raju! nie dość ze za jedna rękę.. to jeszcze jedną rękę! i to dziecko jak piórko podniosła...
o mamusi! w życiu bym tak nie zrobiła.. raz ze bałabym sie ze maleu rękę wyrwę, a dwa ze chyba bym nie dała rady :)
łooo nieźle :D
ten wzrok tej kobiety i ta cudna dziewczynka :)
Z tego co widziałam to Afrykańczycy często właśnie w ten sposób przenoszą dzieci - właśnie podnosząc za jedną rękę.
Mój Andrzej głównie tak Adę podnosi, a i ja sama się złapałam na tym, że mi się zdarza, i to wcale niemało ;)
Na plecy tak nigdy nie zarzucałam, ale może spróbuję :D
m.
nie podoba mi się, nie za bardzo widze aby to było takie ok dla stawów ramienia dzieciaczka :/ choć ok, być może Oni sa przystosowani od pokoleń :) ale nie polecała bym. Nawet jak młodego zarzucam za ramiona to zawsze asekuruję resztą palców plecki i z przodu, zeby nie ciągnąć a ręce właśnie i nie obciążać stawów ramion
o raju,a dziecko zadowlolone- silna kobitka
No to sprawdziłam.
Nie ma szans - nie uniosę ;)
Chociaż normalnie jestem w stanie podnieść Ją w ten sposób jedną ręką, to na plecy ni hu hu...
Albo ja za słaba, albo Ona za ciężka.
Albo jedno i drugie :D
m.