W zeszłym roku jak młody był maluśki motałam pod kurtkę, teraz już robi się coraz bardziej samobieżny więc tylko na kurtce się nosimy (MT i nosidło), chusty na kurtce za nic w świecie nie jestem w stanie porządnie dociągnąć.
Wersja do druku
W zeszłym roku jak młody był maluśki motałam pod kurtkę, teraz już robi się coraz bardziej samobieżny więc tylko na kurtce się nosimy (MT i nosidło), chusty na kurtce za nic w świecie nie jestem w stanie porządnie dociągnąć.
My na kurtkę się nie motamy. Nie potrafię dobrze dociągnąć:( Ale dzięki jednej, dobrej duszyczce chodzimy w polarku, no i ja w rozpiętej kurteczce;)
nie motam na kurtkę,jak dla mnie niewykonalne,nie potrafię dociągnąć i jest mi a raczej nam bardzo niewygodnie...co innego MT,jednoczęściowy cienki kombinezon +polarowe poncho dla dwojga jak jest zimno i w drogę:D
ja dopóki nie kupiłam kurtki do noszenia motałam na płaszcz puchowy, mam cieplutki ale cienki i lekki i było naprawdę dobrze. Miśka ma kombinezon sztruksowy na wierzchu i się nie ślizga tak że mogłam wszystko dobrze podociągać. I pewnie jakbym nie kupiła tej rosyjskiej kurtki tak byśmy chodziły całą zimę, mąż nosi pod swoją zwykłą kurtką, jest duży to kurtka też duża i Michasia jeszcze się mieści a ma 9 miesięcy.
Chociaż muszę przyznać, że wygodniej mi z chustą pod kurtką.
Motałam jak musiałam, ale szlag mnie trafiał, z tego powodu, mimo, że chusty kocham najbardziej, to regularnie zdradzam z MT :)
motam, motam, ale MT i na plecach, więc wyjścia nie ma.
zdecydowalnie wole kurtke od noszenia,ale im dziecko wieksze tym taka kurtka sie nie przydaje,bo dziecko che chodzic. motam teraz na kurtke kólkowa,ale nieznosze tego serdecznie, bo mi sie slisga. co innego na płaszcz flauszowy,co ma taki włos, lepiej.
Ja wiążę swoją Małą na kurtkę i w sumie nie najgorzej jest, choć czasami rzeczywiście bardzo szybko odczuwam, że niezbyt dobrze ją dociągnęłam. Najczęściej w kieszonce albo 2x. I tak jak powyżej - ZDECYDOWANIE i STANOWCZO żądam wiosny:roll:
ja nie , jakos nie moge się przemóc, wychodzimy tylko przed blok i Szymon na własnych nogach śmiga. Daleko tylko na sankach
ja na kurtkę tylko pouch. dziś chciałam spróbować wiązaną, fatalnie mi szło, spociłam się jak mysz i w końcu poddałam. zapakowałam młodego do chusty i na to założyłam dopiero kurtkę - rozpiętą, bo nie mam takiej, która by nas oboje zmieściła. no ale dziś ciepło, ciepło, czyżby wiesna...?
gruby sweter na to dopasowana kurtka i ...
- młoda w kieszonce (tylko peryskop by się przydał bo mi dziecko trochę świat przesłania)
- próby z 2x skończyły się wielką klapą - 15 miesięczny wiercioch w śliskim kombinezonie zdemolował całkowicie wiązanie i jak po powrocie zobaczyłam jak wyglądamy to nie wiedziałam czy płakać czy się śmiać - żywa antyreklama noszenia w chuście
- przy poślizgu częściej na pupę się ląduje więc na plecach nie noszę - a jakby już to nubigo