Nowe wieści z frontu plecowego.
Znalazłam wiązanie dla siebie. Kangurek. Jakoś do tej pory wiązałam go tylko w domu, a wczoraj odważyłam się zabrać go na spacer ;-)
I wiecie co? Nic! Jakbym niosła noworodka! :bliss:
Chyba klucz tkwi w ułożeniu materiału na ramionach, w kangurku są takie "skrzydełka" i jest mi wygodniej. :D
Hurra!

