farciara - to moja jedyna poza hibiskusem potrzeba w tej chwili ;)
Wersja do druku
farciara - to moja jedyna poza hibiskusem potrzeba w tej chwili ;)
Ja zapadam na ciężkie chustowe choróbsko związane z kolorami konkretnych chust. Tak kupiłam maruyame, liście didkowe i oberżynową Zarę (tu choroba przejawiła się ściąganiem jej ze Szwecji). Zdarza się, że kupuję coś niedrogiego z powodu luźnej kasy na koncie (girasol i okazyjna perła na straganie).
Tytułem usprawiedliwienia dodam, że nie kupuję ciuchów, butów i drogich kosmetyków. Wszystko, co mam na sobie, jest zawsze mniej warte niż szmata, w której targam dziecia :)