Na mojego działają argumenty o innej funkcji tej czy innej chusty. Działały. Problem się pojawił do kiedy mam już i chustę na zime i na lato i mam też Mandukę... Czegokolwiek nie zapragnę, to już coś o tej funkcji mamy - i dupa, nie wolno kupować.
Wersja do druku
Jeszcze konieczna jest chusta i na wiosnę i na jesień. Na elegantsze wyjście też sie jedna przyda. Pouchyk na szybkie przeniesienie dziecia do/z auta i kółkowa na zakupy marketowe.
Dobrze też mieć cienkiego chMT na upalne dnii zwykłego MT gdy chłodniej i drugie nosidło ergonomiczne na wyprawy po górach czy lasach ( jak Manduka sie ubrudzi).
Wogóle z każdego typu trzeba miec co najmniej 2 ( bo jak jedna w praniu to co?)
:-) :-) :-)
BO CHUSTA JEST JAK BUTY:twisted:
Mam butów...dużo i czuję, że z chustami też tak będzie, ino kasa:cryy:
Bo skoro mam sandałki czarne, identyczne białe (do innych ciuchów) klapeczki, żeby szybko wsunąć, super wygodne ortopedy na upały, a i jeszcze z jedne na bardzo wysokim obcasie, klasyczne czarne szpilki - na wielkie wyjścia, itd... itd... a to tylko lato:duh:
a ja jestem na etapie: kupilam jedna, czekam na druga, nosze w pożyczonym eibe i juz takie chce, zastanawiam sie nad mt ale musze najpierw sprobowac..
zdecydowanie powinno byc ostrzeżenie
na hobby ich, na hobby brac :ninja: u nas dziala 'bo przeciez taka wedke masz to tego, a taka do tamtego, a jeszcze taka Ci sie marzy i taka inna tez ..." ;)
do argumentow dodam jeszcze - bo w tej juz ciezko nosic klocuszka (a po co sprzedawac, jak sie przyda przy kolejnym chuscioszku), MT za maly, "a moze tym razem cos w twoich kolorach, kochanie?" :ninja:
ot co, nalezy to porownac do hobby; ja nikomu nie kaze rozumiec dlaczego chce kolejna chuste - sama tego za dobrze nie rozumiem....
NM kupuje sobie taki lub inny gadzecik, ktory jest moze bardziej przydatny niz dziesiata chusta ale generalnie tez absolutnie nie nalezy do artykulow pierwszej potrzeby; a ja sobie kupuje szmate; NM raz staral sie to pojac ale nie dal rady wiec nie probuje; jak jest kasa na przyjemnosci to kazdy sam sobie wybiera na co przeznaczy; no a jak kasy nie ma to trzeba losowac co tu sprzedac albo pojsc na odwyk i cwiczyc silna wole co niniejszym czynie
a taki piekny kolkowy owocek bb na straganie wisi nooooooo
Heh, mam to samo. Na początku nie rozumiałam co może być pięknegow nino albo w indio. Przecież to zwykły kawałek szmatki i na dodatek nie za ładny. a teraz jedno indio już jest:D. No i mam problem z przekonywaniem męża. Eh....
A mój to taki cholernik jest, że on sobie nic nie kupuje :(
I jeszcze mnie okrzyczał, jak mu coś kupiłam, bo on wszystko ma :(
A swoje pieniądze jeździ i wydaje w makro, albo w tesco, na jedzenie dla nasz wszystkich :(
to rzeczywiscie jest pewna prawidlowosc. na poczatku bardzo podobaly mi sie pasiaki. indio bylo fuj, nino juz w ogole. bardzo szybko jednak zakochalam sie w indio, bo dostrzeglam w nim takie COS, co trudno nazwac. po prostu ten wzor zaczal mnie przyciagac, tak jak tez obrazki hologramowe, na ktore trzeba patrzec i patrzec az sie w koncu cos zobaczy :) calkiem niedawno docenilam nino za to, ze jest takie troche niszowe, ze nie wszyscy je lubia. dodam, ze maksa juz nie nosze od dawna, ale na chusty sie "napalam" nadal. tak wiec nino juz nie zakupilam, chociaz jak ostatnio wisialo na straganie z welna, to mocno sie zastanawialam, bo to akurat byl rarytas. o wlasnie kolejny etap - polowanie na tzw. rarytasy, to jest grzaskie bagno :) zwlaszcza dla konta bankowego.
kolejnym etapem zeswirowania jest lazenie po sklepach z tkaninami, bo moze by sie uszylo jakiegos poucha albo kolkowa. jest macanie tkanin, naciaganie po skosie i porownywanie kolorow do istniejcych juz chust ;)
oczywiscie nie kazdy przechodzi przez wszystkie etapy i nie w takiej kolejnosci, ale z reguly objawy naszego swira sa podobne.
sny o chustach... taaaak...
podejmowanie dodatkowej pracy w celach zakupienia nowej chusty... taaak...
kupowanie uzywanych, no bo przeciez TANIEJ... taaakkk...
polowanie na przeceny... taaakkk...
u mnie chustoswirstwo obecnie zakonczylo sie zalozeniem sklepu z chustami, co jest bardzo dobrym sposobem na "posiadanie" chust przy dziecku, ktore juz nie chce byc za bardzo noszone :) minusem jest to, ze nie mozna motac, ale zawsze mozna popatrzec i podotykac :)
tulipowna - to chyba zrobie tak jak ty i otworze sklep i będę macać do woli:lol:
ojej, a ja myślałam, że tylko mnie tak wzięło motanie :hide:. pocieszające:)
ale u mnie wygląda to tak: noszę w pożyczonym storczyku, swoją perełkę dostanę za tydzień, a już w domu fotografuję wszystko co się da sprzedać, żeby uzbierać na drugą chustę lub MT :)
Mąż oczywiście oprócz nazywania nas chuściarami w żadnym razie nie godzi się na, cytuję:" wydawanie takiej kasy na kawał szmaty:) " (dodam, że chusta którą dostanę będzie prezentem).
chustostragan przeglądam nawykowo mimo braku kasy :(
Czemu jak się logowałam po raz pierwszy, to nie pojawił się napis "UWAGA, zalogowanie grozi silnym uzależnieniem!!" Czemu?
muszę wykombinować testowe MT, żeby małż zobaczył jakie to fajnie (nie takie babskie jak chusta) to może da się przekonać:)
a czy oprocz mnie jest ktos, kogo NIE wzieło tak totalnie? :omg::)
mam kółkową, mam wiązanke, mam przepiekny MT... i mam dosc.
Uwielbiam nosic, zapewnia mi to mobilnosc i kontakt z dzieckiem, ale jakos... nie mam na nic ochoty, nie poluje na okazje, nie wchodze na bazarek czy jak sie to zwie...
w porownaniu z Wami ja to dopiero jestem nienormalna ;-)
edit: pomylily mi sie nicki ;)