Pracuj Stonesik :) bo entuzjastyczne podejście to świetna podstawa by Twój mąz też załapał :)
Wersja do druku
Mój od razu się przekonał:D Na plecach tylko on nosi, ja jeszcze nie miałam okazji.
Mój mąz nosi baardzo chętnie :) na wycieczkach.. zwykle trwa mały spór kto nosi Hanię :)
..i woli ..w chuście..bo jest bardziej zauważalny :D:D:D:ninja:
no i jak chodzi sam z Hanką to mu na MT tylko pozwalam :mrgreen::hide::hide:
Mój Ślubny bardzo chętnie daje się zamotać, byle tylko sama czynność długo nie trwała. Więc przeważnie wygląda to tak, że panowie pomykają na spacer dziarskim krokiem a ja ich obskakuję jak mały piesek :twisted: żeby chustę porządnie podociągać. MT byłby lepszy,ale Bolek jeszcze nie radzi sobie z siedzeniem...
Mój Jakub zawsze chętnie nosił i w MT i w chuście. Teraz Misiek ma prawie dwa lata, więc go tatuś często na plecy w Mietku zarzuca.
A tu poniżej Michałek w moim ukochanym Storczyku i dumny tata;-)
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/3/v...332xzSuLhX.jpg
mojego M nie musiałam namawiać. POzazdrościł mi chustowania i nosił prawie od początku jak ja. Co prawda gdy idzie sam nie wychodzi poza 2x i czasem jego dociągnięcia mogłyby być dokładniejsze, ale nie narzekam.
Dwa razy go namówiłam na plecaczek, ale to na razie tylko z moją pomocą. I tak jestem z niego dumna, a młody lubi sobie chustować z Tatą :)).
:)
mężczyzna w chuście to zupełnie inna bajka, może mieć źle dociągnięte ale i tak wygląda super i żadna babeczka się nie czepia że coś nie tak z wiązaniem :)
Muszę mojemu m. pokazać koniecznie Wasze zdjęcia. Zanim małe się urodziły zakupiliśmy pierwszą chustę dla niego -piękną BB o długości 5,6. A teraz, no cóż, ja noszę, a on jakoś nie chce. Raz próbowaliśmy go zamotać,dziecię się rozpłakało i chyba się chłopak zraził...
Teraz twierdzi, że boi się, że dziecku krzywdę zrobi...
stara fota ale nowszych nie mam :oops: prawda, że facet o wiele więcej achów-i-ochów zalicza pomykając w chuście :twisted: i nikt go nie pyta, czy dzieć sie nie udusi i nie złamie :twisted::twisted:
http://images37.fotosik.pl/49/efc06d773b3d180amed.jpg
mojego przekonywać nie musiałam-właściwie inicjatywa wyszła od niego-spodobały mu się noszące w chustach murzynki :D teraz sobie kupił gab carry :thumbs up:
Niestety, dopiero przy najmłodszym poznałam chusty. Po doświadczeniach ze starszymi synami wiedziałam, ze na pewno będę nosić i musiałam sie postarać, żeby mój kręgosłup za bardzo nie ucierpiał( jak drzewniej bywało :frown)
Ale zaczęło się z samoróbkami i kiedy jeszcze byłam z Miśkiem w ciąży. Zakupiłam ponad 5 m bawełny tkanej skośno i była to nasza pierwsza wiązana- nota bene świetnie się z niej wiązało plecaczki. Pierwsze wiązanie mojego Kuby- kieszonka na plecach, a w kieszonce 2,5 letni Grześ ( tatuś musiał przez pół godziny z nim pomykać po całym mieszkaniu, bo Grzechu nie miał ochoty wychodzić :D)
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/3/v...mIWoXqFPAX.jpg
Mój Małż. zamotał się pierwszy raz - sam, z instrukcji - kiedy został sam z chłopakami, bo ja poszłam trenować prowadzenie auta. Zdesperowany był :lol:Wcześniej, jak go chciałam zawiązać, to ciągle twierdził, że mu za gorąco.
Teraz mota, ale tylko w domu, kiedy ja wychodzę.
Zirka ja ja bym chciała żeby mój mąż coś chciał sobie kupić, nawet wiem co :)
Sil, ja tez przy starszej chust jeszcze nie znałam i bardzo żałuję bo moje plecy bardzo ucierpiały od noszenia na rękach
Zirca- ja jakos z widzenia znam Twojego meza,wy dlugo w Dublinie jestescie?
Ja jak swojego zostawiam z ryczącym roczniakiem i idę usupiać starszaka to sam mnie prosi "może go bym na plecach ponosił" i siup do MT. TV sobie poogląda, kolację zrobi a tak to by nosić na rękach musiał. Sam na plecy nie daje rady.
kasiulka1975, w Dublinie jesteśmy od października 2007. A mojego chłopa możesz znac z widzenia, o ile często bywasz w centrum Dublina w marks&spencer, bo pracuje tam w security :D
W naszym przypadku pomysł chustowania spotkał się z ogromnym entuzjazmem. Dziś jest on tak duzy po obu stronach, że walczymy o to kto ma nosić Żuka. Normą stało się "zaklepywanie" chusty. Do rękoczynów jeszcze nie dochodzi;).