Cytat:
Nie mam w pobliżu klubu kangura. Wyprawa do Wrocławia bez samochodu a z niespełna 4 miesięcznym dzieckiem też nie jest łatwa. Relacji nauczyciel-uczeń nie wprowadzam, nigdy nie twierdziłam, że jestem profesjonalnym doradcom, wręcz przeciwnie. Jak ktoś pyta gdzie się uczyłam to też mówię co i jak. Nie wydaje mi się, żebym musiała kończyć drogie kursy by pomóc osobom, które w inny sposób na pewno nie będą nosić. Tak samo jak mimo nie bycia profesjonalnym nauczycielem mogę wytłumaczyć komuś matematykę i bez bycia wykwalifikowanym naukowcem - fizykę. Po prostu jak wiem to pomagam.
Problem w tym, że nie wiesz.
Cytat:
Kieszonkę oceniała mi profesjonalna doradczyni. Ale tak jak powiedziałam. Jeśli widzisz błędy to po prostu powiedz gdzie i jakie - poprawię.
W twojej kieszonce dziecko jest podwieszone za doły podkolane, chusta jest na plecach dociagana w złym kierunku- przykładowo.
Cytat:
Również - jest to wiązanie które poleciła mi profesjonalna doradczyni, gdy stwierdziłam, że ciężko ostatnio dociąga mi się kieszonkę. Stwierdziła, że wg niej młody jest już wystarczająco duży na 2X i właśnie to wiązanie by mi poleciła. Również ona uczyła mnie motać. Wygląda na to, że niektóre rzeczy to nie kwestia wiedzy tylko podejścia.
To niestety nie kwestia podejścia, a fizjologi, która jest jedna- w 2X nie osiągniesz prawidłowego ułożenia dziecka, ze względu na nieprawidłow ułozenie miednicy, a dalej- nózek i kręgosłupa.
Cytat:
Nie trzeba być profesjonalnym doradcą żeby wiedzieć co nie co o fizjologii. A już na pewno nie trzeba być profesjonalnym doradcą, żeby ostrzec, że gdy coś boli, uwiera, albo gdy widać, że maluchowi jest niewygodnie - to trzeba wiązanie poprawić bo coś jest nie tak.
Zgadzam się- nie trzeba. Miałam te wiedze duzo wczesniej, kurs mi ją ugruntował i poszerzył. Jednakże- Ty jej nie masz. I tu jest problem
Cytat:
Takie właśnie czasem mam wrażenie - że to głównie o kasę chodzi. Nie pomogę, nie poprawię i nie wchodzę w dyskusję, bo przecież zapłaciłam kupę kasy za szkolenie, to czemu ktoś ma pomagać za darmo? Tak niestety trochę Twój post wygląda.
Ponadto - nie wierzę, że robiłyście te kursy w ramach hobby li i jedynie. Każda z Was miała nadzieję, że się zwróci. Ten blog i zachęcenie do kontaktu jest rodzajem badania rynku. Niestety, nawet jak uciułam, a nie bedzie zainteresowania to nie zrobię kursu, bo mnie na to nie stać. Tak samo jak mimo chęci nie stać mnie na 23 chusty. I najprawdopodobniej jeszcze długo mnie stać nie będzie.
Do dziś nie zwróciła mi się kasa, która wydałam na kurs- zatem jezeli patrzeć ze strony czysto ekonomicznej- utopiłam spora sumkę. Tylko, że ja na to tak nie patrzę. Na swoje dwadzieścia pare chust również- sa moje ukochane mam je- bo są piękne, a zarobiłam na nie własną ciężką pracą. Nim zaszłam w ciążę. :)
Cytat:
Niestety, żadna z tych opcji nie jest mi dostępna. Mój mąż musiałby się z maluchem włóczyć sam po obcym mieście przez cały czas trwania kursu. Nie wydaje mi się to rozsądne i dobre. Są rzeczy ważne i ważniejsze
Cóz... mój nie-mąz pracuje 5 dni w tygodniu, a w weekendy wyjeżdża do innego miasta na studia, oraz do swojej rodziny, zatem- nie ma Go 7 dni w tygodniu. Moja Mama ma 65 na karku i niepełnosprawnego 80 letniego Ojczyma pod opieką. Nie będę się licytowała "kto ma gorzej". Życie to je bajka.
Cytat:
Opowiadam. A jak ktoś potrzebuje to podpowiadam co wiem. Gdy nie wiem nie podpowiadam, ale mówię gdzie się może dowiedzieć. Albo się sama próbuję dowiedzieć. Gdy ktoś mówi, że się mylę - weryfikuję, prostuję, poprawiam. Uczę się cały czas. Cieszę się, że mam błysk w oku. Niestety nim za kurs nie zapłacę. Klientów też na błysk w oku nie znajdę wygląda na to. Bloga prowadzić będę i mam nadzieję, że jak ktoś zobaczy na nim błędy to po prostu mi je wytknie tak, żebym mogła je poprawić.
Niestety- błędów na Twoim blogu jest na tyle dużo, że żeby Ci je wytknąć trzebaby Ci zrobić cały kurs ;)
Sama nie jestem superwoman i gdyby IzaBK, Anna Nogajska czy Mi mi napisała "Owca weź się opanuj, bo ja na Twój plecak patrzeć nie mogę", z podkulonym ogonem poszłabym na konsultację do rzeczonej Izy i z cierpliwością słuchała jakie błedy robie, co poprawić itp... I za te konsultację zapłaciłabym normalne pieniądze bowiem szanuję prace Izy i pewnie udałby mi się z Nią umówic na herbatkę i pogaduchy co tam źle robię- z szacunku do naszego zawodu zrobiłabym to właśnie tak. Niedługo jest doszkolenie na doradców. Już jestem zapisana i kompletuję listę pytań.
Są doradcy i są doradcy. Mój start w chustonoszenie był opóźniony bo... trafiłam na takiego doradce, który na proste pytania dotyczące fizjologii noszenia nie był w stanie odpowiedzieć i mój nie- mąz się zniechęcił, stwierdził, że nie to nie wygląda dobrze i zakazał mi noszenia. Byłąm uparta i próbowałam nosić. Kolezanka nauczyła mnie 2X, widziałam, że fajnie, ale nie do końca, nie-mąz kręcił nosem...Aż... do mojego domu trafiła IzaBK, Ona na spokojnie odpowiedziała na te same pytania, powiedziała dlaczego 2X nie jest OK (czyli wyraziła to co czułam intuicyjnie),oraz na kilka innych od tego czasu- nosze z błogosławieństwem mojego chłopa, oraz z Jego pomocą.
Dlatego jestem uczulona na kiepskich doradców, bo ktoś inny- mniej uparty niż ja- zrezygnowałaby. Jeżeli chcesz zachęcać do noszenia- tak jak Ci napisałam- super rób to, ale nie zniechęcaj ucząc, bo to nie jest Twoim celem. :)
Klub kangura możesz sama stowrzyć, możesz stworzyć klub zamotanych żab :) Raz w tygodniu, czy raz w miesiącu mozna zrobić spotkanie. Zaprosić profesjonalnego doradcę z okolicy na pogadanke, czy warsztaty- wszyscy na tym zyskają. Potem mozna pogadać poplotkować wymienić się doświadczeniami we własnym gronie. Nie potrzeba wiele- plac zabaw, stolik w kawiarence przyjaznej dzieciom w zimie, ogród, w pozostałe pory roku, salon domu wystarczy. Zrobisz tym wiele dobrego :)
I najważniejsze- aby nosic swoje dziecko- nie potrzebujesz wiedzy doradcy. Wystarczy, że motasz tak jak Tobie i Twojemu Synkowi dobrze, jezeli reszta pielęgnacji jest OK, to nieprawidłowo nosząc- nie skrzydzisz go. Natomiast doradzając komuś- taka wiedze trzeba mieć.