-
Ja też mam długie włosy i od urodzenia Grześka zapomniałam jak to jest mieć je rozpuszczone... Rwie namiętnie nawet związane bo zawsze jakieś kosmyki wypadną z upięcia i tym sposobem tuż przy karku mam "firanki" sięgające do ramion z pourywanych włosów... Chodzę dzień i noc w warkoczu, zależnie od humoru duński/francuski/kłos. Czasem koki zamotane po prostu gumką bez wsuwek bo ich nie znoszę :) Ścinać włosów nie widzę sensu bo wbrew pozorom ma wrażenie, że łatwiej z długich coś zapleść niż z krótkich :) A ja uwielbiam wszelkie warkocze i sploty tylko czasu brak na coś bardziej wydumanego.
stringi we włosach...to się nazywa ekstrawagancja :mrgreen:
-
U mnie fryzura na łyso tylko by sie sprawdzała albo związane rączki hmmm. Im bardziej mam upiete i związane tym bardziej skubie :)