A ja wczoraj zamotałam własnego męża w pierwszą własną chustę - Leo. Tylko chuściak był pożyczony od znajomych. Bo własny jeszcze w brzuchu:heart:
Wersja do druku
A ja wczoraj zamotałam własnego męża w pierwszą własną chustę - Leo. Tylko chuściak był pożyczony od znajomych. Bo własny jeszcze w brzuchu:heart:
stendhal lniany
(ale jednak wolę z alpaką, i odcień, i miękkość, i nośność ma lepsze...)
my sie cale swieta sloniowaliśmy i indiowalismy
rubinrot dla mnie świątecznie
a dla M. slonie niebieskie
teraz izabela na tapecie:lol:
a my dzis nati kalahari od 2 w nocy nosimy bo dziecko chore, za każdym razem gdy wkładam tę chuste doceniam ją coraz bardziej
zdrowiejcie zatem szybko! Asioł tylko z katarem od kilku dni i mamy nadzieję, że na tym się skończy.
A nosimy się dziś w Bondolino, od wczoraj mamy własne :) I choć z chust rezygnować nie zamierzam, a chustowej żabki nosidło nie zastąpi, to jednak ze względu na mój kręgosłup - miernej skądinąd jakości - szeroki pas w Bondolino pięknie mi kręgosłup odciąża, więc nosić pewnie będziemy się chętnie :) A dla Małżona i niani też zapewne się przyda :)
Hoppek Lima; co więcej po chustę sięgnął własnoręcznie mój osobisty syn :).
w święta polka poza domem, w domu diament turkusowy, dziś rodos
Ja ostatnio na zmianę girasol polka czerwona i jade plum, girasol w domu, jade na spacerze;)
raz jeszcze w lnianych motylkach
Bordowe SP z merynosem. Tylko do usypiania już.
testowa welenka LL
ostatni raz
Tęcza francuska :)
i jeszcze raz się dzisiaj wpisuję ze stendhalem
Domik chyba ma zamiar być chory :(
My dzisiaj zaliczyliśmy zwiedzanie w zielonych wełnianych rybach :-)
wczoraj w najnowszym nabytku nandu hawai
dziś potworki
indio b-cz i moss z lnem
W porze spania - a spać nie chciało dziecię okropne :P - zamotałam w lanę solarkę :D
nie zasnęło :D
co prawda niezbyt długo, ale jednak ;) ineczka lemony :)
My wczoraj, w upragnionych przez mamusię :lol:, gałązkach turkusowych :mrgreen:
Dzień wcześniej panna sama wybrała flamingi zielone :D