No to rozumiem, ale to jest zapewne do zalatwienia :) Tylko tobie juz pewnie cierpliwosci brak ;)
Wersja do druku
No to rozumiem, ale to jest zapewne do zalatwienia :) Tylko tobie juz pewnie cierpliwosci brak ;)
Omatko, ciekawe jak im się udało to zrobić? Trzymam kciuki, żeby sprawa jakoś się rozwiązała, a Eden trafił wreszcie do Ciebie...
Nie wiem, przypuszczam, ze to bylo na linii royal mail - gls, bo to oni dostarczaja przesylki wartosciowe z Anglii. Wyslalam im fakture i adres, mam nadzieje, ze teraz mi przywioza.
BTW gdzie sa polskie czcionki w telefonie?
Chusta idzie do mnie, dzisiaj w końcu powinna być, chyba na żadną tak długo jeszcze nie czekałam, mam nadzieję, że była warta oczekiwania :)
Super! Daj znać jak dotrze :mrgreen:
:poke:
Tak wyglądał adres na przesyłce, że ktoś tak wysłał, to inna sprawa, ale że ktoś to wogóle przyjął?
http://images47.fotosik.pl/1355/74563e391e3b1e1amed.jpg
I sama chusta, co tu dużo mówić, piękna, mój kolorek, ściśle tkana, na pewno będzie dobrze nosić.
http://images37.fotosik.pl/1318/9f5fe85e78ff0813med.jpg
http://images37.fotosik.pl/1318/7c2d684c7d020a39med.jpg
Wydaje mi się, że adres się po prostu zmył, nie wiem może śnieg zapadał, albo deszcz, ważne że udało mi się to jakoś wszystko załatwić.
Szkoda by taka czerwona ślicznotka zaginęła... ale dobrze że szczęśliwie dotarła...
Niezla przesylka;) A chusta piekna:D Czailam sie na nia dlugo, a jak juz sie zebralam to jej nie bylo/nie ma:(
:love:
piekna Ci ona :jump:
a ten adres to niezłe jaja sa ;)
t_a_s no t musisz być znana w okolicy skoro takie "latające holendry" do Ciebie potrafią trafić...
Szacun kobieto za twoje nerwy i cierpliwość ale widać że warto było czekać. Cudny szmatan...kolory baaardzo moje i pierwsze skojarzenie z liliami rot :heart:
Adres niezły :omg: Wygląda jakby się w ogóle nie wydrukował... Przesyłki z Oschy wychodzą pewnie hurtem, może kurier odbierający nie zauważył, a potem przesyłka wpadła w tryby machiny i poooszła... I nikt się nie przejął, że nie wiadomo dokąd :mrgreen:
:) Trudno powiedzieć, pisałam cały czas do Zoe i chyba jest w większym szoku niż ja i nie ma pojęcia, jak to się stało.
Po tym incydencie doszłam do wniosku, że ze mnie to już kompletna chustoświrka :)
Ale ukłon mimo wszystko w stronę GLS, że udało mi się z nimi to załatwić, bo inaczej to pewnie chusta byłaby spisana na straty.
Dobrze,że pozytywne zakończenie-chusta z historią ;)