U nas same pozytywne reakcje w okolicznych sklepikach. Przez całe lato biegałam z wieelkim brzuchem i wszystkie panie mi dzielnie sekundowały. A jak zaczęłam przychodzić z maluchem w chuście to same ochy i achy. Ale najbardziej zaskoczył mnie bywalec pobliskiego baru zwanego przez nas z M szumnie "mordownią" Stwierdził: bo ja panią od dłuższego czasu tu obserwuję i pani sobie tak radzi, i na zakupy z dzieciakiem biega, i to takie strasznie fajne, że go pani tak blisko nosi. I jeszcze nam dużo zdrówka życzył :D I tak mnie pan pozytywnie zaskoczył !