-
Nie wyobrażam sobie funkcjonować całkowicie bez wózka. Hania lubi wózek i bez problemu zasypia na dwu -trzy godzinne drzemki podczas spaceru. Póki co używamy jeszcze gondoli cały czas. Poza tym po zakupy spożywcze wyszłam parę razy w chuście i ciężko mi było potem donieść do domu, a tak wrzucam pod wózek i jedziemy. Z kolei wszystkie wyprawy komunikacją miejską, wyjścia żeby cokolwiek załatwić, krótkie wyjścia na spacer - tylko i wyłącznie chusta. Także u nas tak pół na pół wychodzi, choć ostatnio co raz częściej wygrywa chusta jednak.
-
My mamy dwa wózki ale od kiedy mamy chustę stoją nieużywane, pewnie parasolka przyda się jak Mati zacznie chodzić, na razie nie czuję potrzeby wózka.
Na spacery chodzimy w chuście, jak jedziemy na zakupy to i tak Mati budzi się z chwilą wyłączenia przeze mnie silnika samochodu, wiec biorę go do chusty.
Ostatnio rozważam zostawienie go z nianią, ale przyznam że myślałam o niani chustowej, ale może nie ma takowych - nie wiem, jeszcze nie zaczęłam szukać.
-
mamy i używamy i sobie nawet chwalimy, chociaz jak ktoś wcześniej napisał jak w chuście jest córka to potem zajmuje się sama sobą a tak to mama i mama
-
My mamy i używamy. Właściwie to chyba nie mogłabym funkcjonować bez:( Mały śpi tylko na spacerach i tu chusta króluje, ale jak chcę coć w domu zrobić to się balkonujem i tu bez wózka byłaby bieda.
-
my mamy wózek, 3 w 1. Gondola dawno nie używana, z resztą Kinia już się w niej nie mieści, Na spacerówkę za szybko, bo nasza córa jeszcze nie siedzi:) używamy fotelika, zwłaszcza jak jedziemy na większe zakupy do dużych sklepów, wtedy przydaje się też koszyk na zakupy:D ale na spacery czy na mniejsze wyjścia w celach różnych, to tylko w chuście. Zwłaszcza jak przychodzi mi jechać autobusem:) Kinga w wózku krzyczała na cały autobus, a z chusty patrzy przez okno więc da się jechać:D
-
Mamy gondolkę i odkąd kupiłam kurtkę dla dwojga, wózek przydaje się tylko w domu - ostatnio Marysia upodobała sobie zasypianie właśnie w wózku z widokiem na choinkę ;). Na spacery tylko chusta! Maria zafascynowana ogląda świat, a jak się zmęczy, to się we mnie wtula i zasypia :-).
-
-
my mamy. przydatny był na początku bo fotelik w komplecie.
a teraz zarasta pyłem
-
Mamy,nawet 3 i mlodszy jeszcze nigdy nie siedzial...
-
Mamy wózki 2, ale ostatnio w ogóle nie używane, bo albo na własnych nogach maszeruje, albo w nosidle, albo na rękach :).
-
Nasz jeden wózek właśnie powędrował do przyjaciół, których i tak szczerze namawiam na zachustowanie się. Drugi stoi w wózkowni... ot taka parasolka - na dłuższe wyprawy... Swoją drogą mam nadzieję, że jeszcze stoi :)
Z racji tego, że musimy kilka razy w tygodniu przemieścić się komunikacją miejską w godzinach szczytu wózek stoi odłogiem. Nie da się, po prostu się nie da, wejść z wózkiem do metra około 8 rano...
-
My mamy 2 w 1 od siostry M. Na razie to jedyna opcja na spacery, bo nie mam ani kurtki ani osłonki czy polara :(. Jak się dorobię, natychmiast ruszam zachustowana zwiedzać okolicę :).
-
A ja nie mam w ogóle wózka :D
Noszę w chuście od samego początku tzn jak miała 2-4 tygodnie :)
nosiłam w elastyku(za dużo juz waży) i tkanej(to tej pory) a ma 6m3 tyg
A teraz rozglądam się za MT bo zaczyna siadac :):backcarry:
-
-
To i my do niewózkowych się przyłączamy. Byliśmy z wózkiem dwa razy - żeby przyjezdna teściówka mogła sobie popchać ;) Jestem sama większość czasu, nie zniosłabym dziecka, wózka i psa z pierwszego piętra. W chuście myk myk z psem po okolicy, bez psa w dalsze rejony ;)
Przydawał się w domu jak była za malutka na leżaczek - do łazienki sobie wjechałam jak prysznic brałam, w kuchni na czas gotowania stał, jako kołyska też się sprawdzał. Teraz jest leżaczek-bujaczek, wózek się kurzy.
-
A ja mam wózek i w sumie kocham go tak samo mocno jak chustę (to sie wyłamałam ;) ). Może to dlatego, ze marzyłam mieć taką spacerówkę już przy Tysi, a dopiero teraz się doczekałam. Pierwsze miesiące przede wszystkim chustowe. Teraz bardziej wózek (parasolkę maclarena mam) - wrzucam do niego tonę rysunków, prac plastycznych, ciuchów starszaka podczas powrotu z przedszkola, ale jak pada deszcz, śnieg to zamiast babrać się wózkiem wolę w chustę i oboje pod parasolem pomykamy...
-
Jak zleciałam z wózkiem ze schodów tak się na niego obraziłam i nie używam za często.
-
Wozek jest dobry, zeby niesc dziecko i miec sie na czym oprzec, lzej sie nosi. :) Zwlaszcza z przodu, albo na boku, raz przeszlam ponad kilometr z dzieckiem w wiazanej w siodelko i gdyby nie wozek, ktory pchalam, pewnie bym szyja nie mogla ruszac. Pozniej delikatnie mnie bolalo w okolicy szyi i ramion, zastanawialam sie co mi jest... hehhe
-
Z dwójką bez wózka nie wyobrażam sobie, musiałabym nieść starsze na plecach, a młodsze z przodu, dzieci pewnie byłyby zachwycone, ale ja chyba bym padła po drodze do domu z przedszkola:), a tak młoda zasypia w wózku po drodze, a starszaka jak się zmęczy (a męczy się oczywiście zawsze i to już po paru metrach:mrgreen:) pakuję do kółkowej, i tak wędrujemy sobie do domku.
-
Wózek jest i spełnia ważną rolę, Lena na spacerze tylko w nim potrafi ładnie długo spać :) w chuście też oczywiście zasypia, ale śpi o wiele krócej.