Do 15 tyg wiazalam na brzuchu (nad). Potem ja bez tybetana nie dalabym rady. Jest jeszcze wykonczenie estonskie, tu opisane:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,44603...estonskie.html
Wersja do druku
Do 15 tyg wiazalam na brzuchu (nad). Potem ja bez tybetana nie dalabym rady. Jest jeszcze wykonczenie estonskie, tu opisane:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,44603...estonskie.html
Ja zeszłą zimę walczyłam z wózkiem, chusty nie posiadałam. Tą zimę planuję chustować. Jak bardzo zimno to mały normalnie ubrany i pod mój ciążowy płaszcz:) jak trochę cieplej, to cienko ubrany i kombinezonik i ja mam zwykłą kurtkę niezapiętą. Małego wtedy czasami puszczam żeby sobie pobiegał sam :)
my się jeszcze zimą nie nosiliśmy - z przyczyn oczywistych - ale 2. i 3. trymestr ciąży przechodziłam w moich ukochanych długich pod kolano martensach - to były jedyne buty z możliwością regulacji (puchnące łydki...) - sznurówki, a zarazem zapinane na zamek, więc łatwo założyć; jak zaczęło być zimno, zakładałam grube getry - chodziłam (już wtedy z porządnym brzuchem) po śniegu, zaspach i zamarzniętych kałużach, nawet się nie poślizgnęłam - w tym roku też tak będziemy! zapłaciłam za nie jak za zboże - pewnie również dlatego, że ten model był nowy, ale nie żałuję i planuję w nich chodzić jeszcze długo
Lena- zaintrygowały mnie te martensy- więc pytam- czy one mają ocieplenie czyli czy to takie typowo zimowe?
ja mam martensy zwykłe tzn. tylko sznurówki i bez ocieplenia dlatego w zimie raczej nie noszę ale to są najlepsze buty jakie kiedykolwiek miałam- noszę je ( oczywiście nie ciągle ale jednak) już ok .10 lat!
Dlatego gdyby były takie zimowe i jeszcze z zamkiem to chyba bym tez się skusiła.
wiki, mam zwykłe, nieocieplane martensy, chociaż wysokie pod kolano; włożyłam do nich grubą wkładkę na spód, a jak było zimno, oprócz rajstop 40 (do spódnicy, rzadko chodzę spodniach), zakładałam wełniane nadkolanówki - nie zmarzłam nawet w największe mrozy, chociaż przyznaję, że ja raczej z tych "gorących"
Lena - dzięki za odpowiedź, no ja to raczej jestem zmarzlaczek więc chyba jednak się nie skuszę, co prawda zdarzyło mi się też w zimie chodzić w moich martenasach - oczywiście z grubą skarpetą.
pierwsza zime przenosilam Michala w chuscie
druga wozek bo noszenie go na plecach z wielkim brzuchem z przodu nie bylo zabawne
teraz tez bedzie wozek
ale ja mieszkam na jedynym odsniezanym osiedlu Bemowie
chodniki sa wylizane, nie ma na nich odrobiny sniegu
niestety reszta osiedli zasniezona wiec krecimy sie tylko pod domem
na poczte ani do tesco nie da rady dojechac...
Nie wiem czego sie spodziewac. Oswieccie mnie jak to wyglada w praktyce. Marcel w polowie wrzesnia konczy 1,5 roku. Noszony jest juz tylko wylacznie na plecach.
Zeszlej zimy byl tyci, to nie bylo problemow - w kieszonce z przodu i pod kurtke. Ale tej zimy?
Na zakup kurtki z otworem na plecach chyba sie nie zdecyduje, bo za duzy by kombinowac i wiazac sie a na koniec jeszcze zimowa kurtka na to - podejrzewam, ze spocilabym sie jak mysz przy przygotowaniach do wyjscia. To jak inaczej? On zimowy kombinezon, ja zimowa kurtke... i tu co dalej? Proponujecie plecakowa 4, zeby szybko i latwo wyjsc z domu. Czy moze dluzsza chuste na plecak z koszulka? ale chyba tez sie mozna spocic przy motaniu....
No nie wiem - tyle pytan mam w glowie. Pokazcie na zdjeciach, albo opowiedzcie, jak nosicie wieksze dzieci zima? jak cieplo ubrac dziecko, jezeli uzywacie chusty z welna? A moze zima to juz tylko wozek?
Kamilo, my w zesżłym roku całą zimę na plecach, dwa razy dziennie, i tylko pod kurtką (wózek nieużywany). Ja bym się bardziej spociła motając na kurtkę niż pod ;) a dziecko póki kurtki nie założysz, to ma tylko czapeczkę i szalik, żeby się spocić, więc i tak mniej niż przy motaniu na kurtkę
ja zimą w wózku w ogóle nie woziłam. W cieplejsze dni ubierałam sweter i polar i motałam Kasię na polar, w chuście z wełną. Kasia w kombinezonie ale takim nadającym się do chusty - welurowym, polarowym. Albo w ciepłych spodniach, getrach kurtce. Ja nosiłam w plecaku z tybetanem. Jak bardzo zimno to do tego polarowa osłonka.
Nie wiem czy polecać Ci chustę 4 na zimowe motanie, u mnie wyglądało to tak że motanie na kurtkę pochłaniało więcej chusty niż motanie po domu. Dla mnie nie ma nic bardziej frustrującego jak motałam na kurtkę i brakowało mi trochę chusty żeby porządny węzeł zrobić. Ja na Twoim miejscu bym nie liczyła na 4, zwłaszcza jeśli sama będziesz miała kurtkę grubszą niż polar.
U nas było tylko nosidło - raz, dwa i na plecy.
myślę że mt i nosidło ergonomiczne na plecy to najlepsze rozwiązanie
Bardzo męczące jest noszenie dużego dziecka zimą... I bardzo rozgrzewające...:roll:
Moja mała miała ostatniej zimy dokładnie 1,5 r. Nie nosiłam jej za często, ale jeśli już, to ona w kombinezonie na moją kurtkę. Koniecznie GETRY, żeby uszczelnić połączenie między kombinezonem i butami!
No i wiadomo, zużywa się dużo więcej chusty.
Wolę lato! :roll:
półtoraroczne to ja bym chyba w nosidło wsadzała, a moje niespełna roczne będę wrzucać na plecy pod kurtkę dziurawą na plecach ;) czyli do noszenia kurtkę.
Też się zastanawiam nad tym bo młodego do żłobka będę transportować i wracać bez niego...
I chyba jednak odpuszczę zakup kurtki.
Magdę nosiłam przeważnie w ocieplanym MT albo na kurtkę albo z przodu pod rozpiętą kurtką (tak że nogi miała schowane) ale ona nie miała jeszcze roku wtedy.
moja z zeszłym roku miała tyle samo co Twój i nosiłam już bardzo rzadko: raz, że ja w pracy, dwa - dziecko wolało być na własnych nogach. Na kurtkę motałam chyba tylko raz, a tak to tylko nosidło - łatwo założyć (nie ma problemu z dociąganiem po śliskiej kurtce), łatwo zdjąć. No i jesienią i zimą kiedy na zewnątrz już bywa brudno i mokro, chustę dużo łatwiej zabrudzić
Chcąc być przeciwwagą dla zwolenniczek nosidła zimą zaznaczam, że mnie nosidło zimą nie przekonywało dlatego że znacznie mniej "grzeje" niż chusta :)
a tak w ogóle to do nas lato powróciło, a Ty już o zimie myślisz? :D
Ja sie nastawiam na nosidlo - z przodu na szybko na kilka metrow i z tyłu, na dluzej. Nosilam pod kurtką niespelna roczniaka, ale byl mniej mobilny. I jak znam zycie to bedzie co chwile - gora, dol, juz tak jest - musze kombinowac, w nosidle posiedzi chwilę, nie chce mi sie chusty motac, teraz na zmianę mam lekka spacerowkę, zimą zostanie nosidlo, ale i spacery krotsze. Mam kurtkę do noszenia na plecach, ale w tym roku juz odpuszczam.
edit: ale nosidlo nie ma grzac tylko nosic, starsze dziecko jest bardziej mobilne, po sniegu tez chce pochodzic, wiec jest odpowiednio ubrane