a co przyniesiesz? ;)
Wersja do druku
a co przyniesiesz? ;)
Przepraszam Was, ale po chwili zastanowienia muszę się wycofać ze spotkania. Helenka jest przeziębiona, ale do przyszłego tygodnia powinna wydobrzeć. Tylko ja MUSZĘ w czwartek być w Łodzi (a więc i ona ze mną) i bez sensu jest narażać ją dzień wcześniej - w stanie potencjalnego obniżenia odporności - na zmasowany atak obcych mikrobów :mrgreen:
A tak na marginesie, 2 lata temu spotkałam się przed świętami z koleżankami z dziećmi (chodziłyśmy razem do szkoły rodzenia i na inne zajęcia do ówczesnego Domu Narodzin w Wawie). Połowa uczestników wyniosła ze spotkania rotawirusa :twisted:. Hektor przeszedł lekko, my z Robertem ciężko, zraziliśmy teściową wezwaną na pomoc a ona potem jeszcze kilka osób. Koleżanka zaraziła całą rodzinę, do której pojechała na święta. Potem doczytałam, że rota zaraża do 10 dni po ustąpieniu objawów...
szkoda :(
zdrowiej, Helenko!
Super :) Tylko ja chętnie dotrę dopiero jak mała się wyśpi (drzemka) (bo inaczej nikt tego nie wytrzyma - dziewczyna niewyspana ostatnio daje czadu! jakiś mega skok rozwojowy nieustający)
oj, dziewczyny, niestety nie dam rady wigilii sushkowej przed swietami urzadzic:hide:.. moze po swietach da rade?:ninja:
w watku cisza, pewnie wszystkie pierniczki pieczecie ;) moje wciaz kamienne :roll:
LM - Ty to potrafisz zachecic do spotkan towarzyskich, hehe :twisted:
My przeziębieni... :(
dziś prawie wyrżnęlam orła w tył z Gajką w chuście :-( Gajka oczywiście na przodzie, więc teoretycznie bezpieczna by była. ledwo ledwo złapałam równowagę, pani co za mną szłą aż krzyknęła, a mi się tak gorąco zrobiło... cholerna zima.
Izu dobrze, że nic się nie stało :kiss:
ja niestety wyrżnęłam skuteczniej, kolano stłuczone :( Tati oczywiście z przodu więc tylko trochę się zdziwiła ;)
Izu, bardzo Ci współczuję tego strachu - przyznam, że ja się okropnie boję, kiedy chodzę z Kajetanem. Z przodu niby bezpieczniej, ale... nie chcę żaby którakolwiek z nas kiedykolwiek miała sprawdzać czy aby na pewno.
ja się zaprę i narzekać nie będę, choć powiem Wam tylko, że za nami bardzo niefajny dzień i jakaś absurdalna oraz wykańczająca noc, której punktem kulminacyjnym był powrót kota o piątej nad ranem. a nawet nie wiedzieliśmy, że wyszedł :lol:
no i ja mam odwrotnie - smutno mi, że już prawie wszystkie prezenty kupione :(
ja też nie narzekam... ale cholera mnie bierze, że znów nie ma wody :-( rano powinna już być..
http://warszawa.naszemiasto.pl/artyk...wody,id,t.html
Me'shell, czy książka, o której rozmawiałyśmy u mi. to 'A Life's Work' Rachel Cusk? Mam ją od soboty i jest ... hmmm... niesamowita? Zaraz kończę i na 100% będę czytała jeszcze raz. Thank God for Amazon :mrgreen:
a co to za książka? porozmawiaj o niej też z nami:ninja:
i napisz jak zdrowie Hel :)
My jutro niestety nie damy. :( Nie uwierzycie - dwa razy zakopałam się w zaspie. Raz w poniedziałek, raz we wtorek. W pewnym sensie wjechałam w nie sama.... IzaBK - co łykałaś? Pomogło?
posta pod postem nie piszemy, nie nie :ninja:
Pruszkowianki- macie już wodę?
Ja dziś nie dam rady. Przepraszam
nie ma wody :-(