O to to to - uwielbiam zakupy z małą w chuście - robię je zwykle w niewielkich sklepikach gdzie nawet w piekarni wpuszczają mnie bez czekania! :-)
Wersja do druku
O to to to - uwielbiam zakupy z małą w chuście - robię je zwykle w niewielkich sklepikach gdzie nawet w piekarni wpuszczają mnie bez czekania! :-)
mi dzis pani w sklepie powiedziała " o widzę ze pani to ma porządne nosidło, a moja córka to nosi w jakimś badziewiu, gdzie dziecko jej z przodu wisi a pani synek widać ze siedzi :D" (w manduce był)
no i widać że nawet nie wtajemniczeni widza różnicę :)
No my się teraz bardziej na nosidła przestawiliśmy bo młody swoje waży, a ja zazwyczaj zabieram sporo klamotów ze sobą i mi zwyczajnie szybciej (eh, kiedy to było jak wtulony z przodu siedział). No i cyrk jest jak go z przodu do tyłu przerzucam (w przychodni czy gdzieś).:lol: Normalnie gęby rozdziawione i blady strach w oczach obserwujących, ale to pikuś.
Jak ostatnio załatwiałam różne sprawy na mieście to też mnie jakaś pani dopadła i w zachwycie: "No tyle jest teraz wspaniałych nosidełek. Już noworodka zalecają w takich nosić. I przodem można, żeby taki maluch świat widział". :roll:No więc ja, że tak się NIE nosi bo... i tutaj argumenty. No to pani skwitowała"Pani młoda to się nie zna. :omg:Ale ortopedzi polecają. I to jest dobre. :duh:Nawet moja córka takie drogie z bajerami kupiła. Ja mogę dać pani adres tego sklepu, gdzie takie dobre sprzedają, żeby pani nie musiała w takim brzydkim nosić (a akurat ergo miałam). Chce pani?" Ja mówię grzecznie, że nie bo ja właśnie w takich "brzydkich" noszę bo to zdrowe, wygodne itp. A Pani mi na to podsumowuje"No zobaczy Pani jak się dziecku nogi od tego czegoś powykrzywiają, bo tak szeroko siedzi. A u mojej córki to maluch tak ładnie, prosto wisi." :omg:Eeee... nie wiedziałam jak to skomentować:hide:
U nas panie w sklepie osiedlowym całkiem fajnie reagowały na Mała w chuście... jak była z przodu. Wczoraj wparowałam z plecakiem prostym- prawie mnie zjadły wzrokiem. Jak się oddaliłyśmy to były komentarze, że ona to by sobie nigdy dziecka na plecy nie wrzuciła. Ciekawe, nigdy na barana nie nosiły dzieci?
Noszę już dość długo, a nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś mi wprost niemiłe uwagi robił i pouczał. Reakcje są raczej sympatyczne. Tylko ostatnio jedna pani do drugiej powiedziała mocno zdegustowana: "nooo ja nie wiem, czyto takie dobre dla dzieciaka". A jej mina mówiła: ja wiem, że krzywdzisz dziecko kobieto. Ale że tekst nie był do mnie skierowany więc się nie odzywałam.
Naczytałam się, jak to ludzie napastliwie reagują i przygotowałam ripostę: "mam nadzieję, że pan/pani reaguje również gdy sąsiad bije dziecko albo żonę". ale nie miałam jeszcze okazji tego wygłosić. Noszsz...
Wczoraj byliśmy na spacerku, weszliśmy do sklepu dzieciowego po mleko i tam mnie zaczepiła babeczka.
Z ogromnym uśmiechem na ustach pokazuje swojej mamie, z odległości 3-4 metrów ode mnie na cały sklep... "Ooooooo, pani ma chustę!!!!!"
I leci do mnie biegiem wręcz :mrgreen: z pytaniem, czy może mnie o coś zapytać...
"... czy wygodnie, czy gorąco, co za chuta itd. bo ona się zastanawia i już sama nie wie (dziecko 3 m-ce)"
Więc jej odpowiadam, że super wygodnie, że ręce wolne, że trochę ciepło, ale wygoda ważniejsza dla mnie, że mała tylko tak śpi na spacerach itd.
Odzywa się mama zainteresowanej, że przecież kupiła nosidełko. To ja mówię, że nosidełko jest be, że wisi, że plecki itd. a o chustach to same ochy i achy...
Babeczka już się prawie ze szczęścia od ziemi oderwała, mówi, że jak tylko do domu wróci to zamawia :D
A mama tylko patrzyła na mnie, burza w oczach... ale na koniec skomentowała "...ale słodko sobie śpi" :D
ech, moja pierwsza przekonana, dumna jestem, bo myślałam, że w tym moim Koninie to sama jedna jestem, a jednak nie ;)
A i jeszcze ostatnio w sklepie, tez mnie babeczka zaczepiła, że jak słodko tak przy cycu to się dobrze śpi... ale podchodząc do mnie, mówi do swojej córki (z 17 lat dziewczyna miała)... "ty też tak musisz kiedyś nosić... to się chusta nazywa, w telewizji widziałam" :high:
my zbieramy same ochy i achy... tylko raz mi sąsiadka powiedziała, że kręgosłup dziecku psuję... :) :szok:
Wczoraj pojechaliśmy na wieś, gdzie odbywał się festyn z okazji 900-lecia osady. Byli wojowie, była wróżąca za ofiarę dla bogów wiedźma...
1. NIKT się nie gapił i nie komentował, nie pytał, nie krytykował. Ludzie omiatali spojrzeniem, czasem ktoś się uśmiechnął do Młodego.
2. Jedyny komentarz, jak usłyszałam, brzmiał "Oto obyczaje sprzed 900 lat" - powiedziane z miłym uśmiechem. Może zostałam wzięta za członkinię grupy rekonstrukcyjnej? ;)
kolejna fajna reakcja - wczoraj wracaliśmy z m. ze spacerku, noga za nogą bo mały spał, wyprzedził nas szybko idący mężczyzna, obejrzał się (pewnie żeby zobaczyć o co chodzi z tym kolorowym ogonem :)) i za chwilę obrócił się ponownie, ukłonił się i powiedział "chylę czoła, duży szacun" - bardzo to miłe było.
Byliśmy z zoo. Naprzeciwko szła para z dzieckiem-malutkim.Dziecko,chyba noworodek zawinięte w kocyk i na rękach u dziewczyny. Ja z synkiem w 2x. Chłopak do dziewczyny: "O! tez byś mogła nosić w czymś takim!" Z uśmiechem powiedział. Dziewczyna:" Mam coś takiego! Nie będę jej w tym nosić!"-powiedziane ze złością.Pełno było niechęci z jej strony! A ja jej nawet dobrze nie widziałam-mąż mi streścił.Ja tylko tą niechęć zobaczyłam jak na mnie spojrzała.Właśnie - albo jest aprobata,albo ktoś ocieka jadem bez powodu.Ja nic nie miałam do jej kocyka :twisted:.Podsumowując wolę reakcje typu:normalka :) Bez jakiegoś zainteresowania nawet.
ogolnie noszenie w chuscie a raczej widok dziecka slodko spiacego w chuscie wywoluje usmiech na twarzy, ale w Polsce spotkalam sasiadke w sklepie, ktora glosno powiedziala (Mikolajek zaczal sie niecierpliwic z goraca i glodu) 'ja bym tak nie chciala taka scisnieta TAM siedziec' no masakra, juz mialam odpowowiedziec, ze ma czego zalowac ale usmiechnelam sie i odeszlam.
No i jeszcze troche z innej beczki: kiedys zagadnela mnie para (dziewczyna byla wciazy) gdzie kupilam chuste bo ona tez jak urodzi chce nosic a wozka nie chca kupowac. Opowiedzialam jej i podalam kilka stron chustowych. Sama mowila, ze siostra przyslala jej z US nosidlo, ale dla niej wyglada troche dziwacznie (pomyslalam wisiadlo) ostatnio spotykam tego tatusia z maluszkiem w nosidle, okazalo sie ze moje najgorsze przypuszczenia sie potwierdzily-to bylo wisiadlo BabyBjorn :mad zapytalam, czy zona nadal chcialaby sie nauczyc wiazac chuste ja chetnie jej pokaze i chcialam podac swoj nr tel - zbyl mnie :mad:mad mowiac, ze oni tu w poblizu mieszkaja i pewo jeszcze sie spotkamy :mad
Miny ludzi jak się pakuje dziecko na plecy, lub co gorsza ściąga w miejscu publicznym- bezcenne :)
Ostatnio musiałam dziecia przełożyć na przód, bo coś stękał w plecaku- dla mnie szybka akcja, ale laski ze sklepu miały miny przerażone i chyba tylko czekały aż dziecko upuszczę.
A z dzisiejszego spaceru- M niósł Małą w kieszonce, na co rozczulone panie stwierdziły: pełna symbioza :)
A ja spotkałam się z czymś, co mnie zaszokowało i jeszcze przezywam. Byłam na targu, kupowałam jarzyny i poczułam szarpnięcie - rzuciła się na mnie jakaś kobieta po pięćdziesiątce, która zaczęła szarpać na mnie chustę, pokrzykując "Jaką pani krzywdę dziecku robi! Niech je pani uwolni! Jak tak można! Dziecko się męczy!" Doskoczyła sprzedawczyni, odciągnęła tę kobietę i obie zaczęłyśmy ją opieprzać za ten atak. W końcu się odczepiła.
O. Rany.
Ależ się wystraszyłam :( Ciekawe, czy tak samo zaatakowała idących po tym samym targu rodziców z dzieckiem śpiącym w wisiadle na wysokości krocza mamy 8))
Dziś wracałam z KK(dobrze, ze podbudowana i zdystansowana...). Czekałam na tramwaj, jakas kobieta podchodząc do przystanku" O Jezuuu!!!! Taki maluszke i w atkim hamaku!!!jak tak mozna krzywde robić?!". Siem powstrzymałam od komentarza jakiegokolwiek...
A- w 2X dziecie miałam, nie w hamaku:twisted:
:shock:
No proszę, jak się dobrem dziecka przejęła. Ciekawe czy jest tak samo zaangażowana, jak sąsiad pije i leje żonę...:ninja:
Swoją drogą, kiedyś (daaaawno, daaaawno temu) też mi się dzieci w chustach jakieś takie ściśnięte wydawały. No ale ja wtedy nic o dzieciach nie wiedziałam.
A bardziej pozytywnie, to dzisiaj pan w mięsnym do Młodej:
- O, dzieńdoberek! Noooo, stamtąd to jest widok, a nie jak w wózku...
:)
Też bym się wystraszyła. Nie zazdroszczę sytuacji. Nie wiem co bym babie zrobiła. Znów się cieszę, że jestem kolorowa (a raczej czarno - biała ;) ) i troszkę się mnie boją (śmieszne i tragiczne to, ale prawdziwe).
Ostatnio usłyszałam "Takiemu to dobrze" (w Gnieźnie) i wstrzymałam ruch (w Myślęcinku), kiedy motałam Córę :D Ponoć wszystkie osoby w pobliżu patrzyły się na nas z rozdziawionymi buziami (ci co stali tyłem zostali szturchnięci/klepnięci by się odwrócili). Jeden pan był oburzony (i głośno o tym informował innych), że dziecko me w samej pieluszce zostało włożone do chusty (on sam siedział w cienkiej koszulce bez rękawków). Nie komentowałam, uśmiechałam się, Córa także :D
hi hi :) miałam podobnie kilka dni temu w przychodni motałam córkę i miałam całą widownię, wszyscy pacjenci mi się przyglądali. A z niemilych reakcji to miałam tylko jedną- starsza pani na ulicy zaczęła mnie opieprzać że takie małe dziecko to powinno leżeć na płaskim podłożu i że wychowam kalekę, nie wyprowadzałam jej z błędu, bo takie "ciocie dobra rada" przecież wiedzą wszystko najlepiej i mają misję edukowania młodych matek.
Ależ miałam pozytywne spotkanie dzisiaj :-)
Drepczemy sobie z Małym alejką wzdłuż parku natolińskiego, a z naprzeciwka idzie młode małżeństwo - ona pcha wózek, on niesie dziecko na rękach, obok nich starsza pani. Zdążyłam sobie pomyśleć, że pewnie bunt gondolkowy (Mały miał takie 6 tygodni niedawno, że na sam widok wózka podnosił protest słyszalny w całej parafii), jak pani z wózkiem pyta, czy może ze mną chwilkę porozmawiać, bo taka chusta to fajnie wygląda i ją kusi, zwłaszcza, że już nie mają siły całe spacery na rękach nosić.
Zasypali nas pytaniami wszyscy troje (jaką chustę, jak się wybiera, gdzie się nauczyć, czy to trudne, dosłownie o wszystko pytali), obmacali chustę a na koniec stwierdzili, że sobie pójdą na konsultacje do Studia Bam Bam albo na Świętokrzyską i kupią chustę :-)
Taki pozytywny akcent niedzielny :-)