ja nosiłam z przodu dwulatka, pod kurtką dla dwojga, w chuście nie nosidle, dałam radę całą zimę :)
Wersja do druku
a jak rozwiązujecie kwestię dociągania na mrozie? np. taka sytuacje: jedziemy samochodem do lasu. Młody jest w foteliku w miarę normalnie ubrany (ciepło, ale bez kombinezonów), bo zaraz wyląduje pod moją kurtką. Ja w 2x, ale zanim go włożę i porządnie dociągnę, on mi się wyziębi, bo jednak chwilę to trwa... Wczoraj ten logistyczny problem spowodował, że spacer był jednak wózkowy, bo wsadzam go w samochodzie w kombinezon i do wózka pod kocyki...
Dodam, że nie mam żadnego ciepłego miejsca, żeby dociągnąć, bo w naszym domku letnim temperatura poniżej zera :/.
Jeśli taki problem był poruszany, to podlinkujcie proszę - ja nie znalazłam. Owszem znalazłam o tym, że dziewczyny wkładają dzieciaka w 2x i potem wchodzą np. do sklepu i motają w cieple, no ale to jednak inna sprawa.
W ogóle mam wrażenie, że używanie samochodu, mocno ogranicza przyjemność czerpaną z chustowania :), a dla mnie z kolei korzystanie z komunikacji miejskiej mocno obniża przyjemność czerpaną z życia :twisted: więc raczej nie wchodzi w grę.
No ale na te leśne spacery może macie jakieś patenty? Mam dociągać w aucie na siedząco? Chyba nie dam rady...
noszenie zimą pod kurtką ma jeszcze tę zasadniczą zaletę, że nie trzeba dziecka ubierać w kombinezony etc - tylko czapka-szalik albo kominiarka (bardzo podoba mi się rozwiązanie z kominiarkami many months - jak wchodzisz np do sklepu rozpinasz kurtkę, ściągasz czapkę jak kaptur i nie boisz się, że dziecko się zgrzeje), getry czy inne ciepłe skarpety i w drogę!
Miesiącami mój synek 2 miesiące młodszy od Twojego, b. szybko rósł, i spokojnie całą zimę go przenosiłam. Na początku w ogóle nie wyobrażałam sobie jak go włożyć do wózka, bo przecież zmarznie, jak wkładałam, to co chwila sprawdzałam, czy mu nie za zimno ;)
Zeszłej zimy wózek poszedł w odstawkę. Ale ponieważ lubimy leśne spacery zdarzało się mi wielokrotnie motać Ewę w samochodzie w 2x właśnie. Ewa ubrana w polarowy dość cienki kombinezon. Wkładałam młodą do chusty i nie zapnając kurtki wysiadałam i dociągałam - przez tę chwilę przytulone i siedzące w chuście dziecko raczej nie zmarznie. Nie przypominam sobie, żeby Ew chorowała, a spacery odbywały się nawet w najwieksze mrozy.
Ja kupiłam w Netto za 20 zł, mam nadzieję, że równie dobre, jak te za 99 zł. Sprawdzę niebawem:)
A ja tak i tak. Mam super wózek, który uwielbiam. Ma wielkie koła i przejeżdżam przez każdy śnieg. W chuście noszę również. Z przodu. Wózek - gdy idę z dwójką i wiem, że Młodszy będzie spał a starszy chce się bawić. Choć to było w zeszłym roku. Teraz pewno razem będą się bawić..
ano też mnie przekonało - nie pozostaje mi nic innego jak zacząć ćwiczyć ekspresowe dociąganie 2x w kurtce :mrgreen:
To samo mam. Spacery po okolicy nie problem, ale jak się mieszka poza miastem to każda wyprawa do cywilizacji samochodową jest. Dziś motałam Kalinę w kombinezonie, po czym w Ikei rozbiórka na sofie i dalej już normalnie. Jak będzie dalej, zobaczymy. W moim cudnym skądinąd mikroaucie nie da się łokci rozprostować, a cóż dopiero motać, choćby wstępnie. Ale jak powiedziano w pewnym filmie "lekko każdy nie ma". Znajdziemy zimowe patenty na auto i chustę ;)
Martaj jak dobrze, że zaczęłaś ten temat - ja właśnie z żalem dochodziłam do wniosku, że nie dam rady nosić, bo... nie dociągnę dobrze, bo Młody zmarznie (nóżki!) albo ja zmarznę :P ale może jednak spróbuję (wciąganie wózka na II piętro to robota dla siłacza, a nie mnie)
fakt, zeszłą zime spedziłam cała w PL i bez chusty i kurtki do chusty nie wychodzilam z domu. W sumie ani wózka ani auta (tego drugiego to prawie)nie uzywalam.
Tu gdzie mieszkam zimy lekkie, wiec rozterek nie mam :)
no i mialam raki :D
U nas zapowiada się noszenie, bo wózek przestaje być dla Asi atrakcyjny po maksymalnie 15 minutach (tak jak fotelik w samochodzie). Teraz zwykle noszę w 2x (podobnie jak Wojcia w analogicznym czasie), w cieplejsze dni zdarza mi się na plecach, ale nie czuje się pewnie jeśli chodzi o jakość moich plecaków i kiedy zdarza mi się sytuacja: wychodzenie z trójką dzieci, Asia jednak w kombinezonie i przed spaniem (marudna) to mimo wcześniejszych planów odpuszczam i wrzucam ją na przód.
To i ja sie podlacze pod ten watek jesli mozna bo tez mam kilka pytan:
W czym najlepiej nosic na mrozie? czy sztruksowy MT sie sprawdza? Bo wlasnie rozwazam zakup zimowego nosidla. I napiszcie prosze czy wy bobasy w kombinezonie nosicie czy lzej ubrane (na mroz)?
Dzieki z gory
Ja planuje tak jak teraz, czyli wózek w weekendy, na tygodniowe zakupy- kola mamy duże terenowe, jeździliśmy nimi nawet po nieco podmokłym gruncie, wiec myślę, ze po śniegu da rade. Na codzien Manduca z przodu, a na Manduce Pentelkowa osłonka- dziś założyłam pierwszy raz tak na probe i wszyscy wkoło komentowali, jak to mojej córce dobrze i cieplutko:mrgreen: Tez mam taki klimat, ze nigdy nie jestem pewna, jak ubrać córkę do wózka, żeby nie zmarzła, ani się nie spociła, a do nosidła o wiele prościej dla mnie, tak intuicyjnie.
Co do kombinezonu, to juz sobie wyobrażam wkurzenie młodej, gdybym tylko ja spróbowała w nim wsadzić.
Zapiąć manducę w pasie. Wyjąć dziecko z fotelika i posadzić na nosidle. Wsadzić jedną rękę i naciągnąć pasy-szelki na ramiona od nosidła. Wsadzić drugą i czynność powtórzyć. Wsadzić jedną rękę w kurtkę z przypiętą do zamka dopinką. Wsadzić druga w drugi rękaw. Zapiąć dopinkę. Wyjść z auta. W cieple zdjąć kurtkę i jednym ruchem przerzucić dziecko na plecy. :) Roboty tyle, co z wkładaniem do wózka, a w centrum Wrocławia utknęłam kiedyś w zaspie wózkiem z dużymi pompowanymi kołami
w ubiegłym roku nosiłam w MT własnie ciepłym zimowym , przy wielkim mrozie wsadzałam młoda pod kurtkę dodatkowo, kombinezon nie sprawdzał sie natomiast gruby sweter i polar jak najbardziej :)
a w temacie to już 3 zimę będę nosiła choć młoda teraz zdecydowanie bardziej woli sama chodzić. Wózka u mnie nie ma więc samo przez się :)
no ale manduca choć niby od urodzenia- to jednak najlepiej nosic w niej juz siedzące dziecko (no chyba ze dziecko duże i da sie naprawde dobrze dociągnąć nosidło. ale MT na miarę juz byłby ok, ja w ogóle do samochodu używałam elastyka a później własnie MT i manducy - tak było mi najwygodniej :)