Don Kaczka znowu cie tam pokasują :wink:
Proponuje olewac glupie gadki Mamy Misia i odpowiadac tylko rzeczowo na pytania, zeby nie odstraszac ludzi :wink:
Wersja do druku
Don Kaczka znowu cie tam pokasują :wink:
Proponuje olewac glupie gadki Mamy Misia i odpowiadac tylko rzeczowo na pytania, zeby nie odstraszac ludzi :wink:
niby nikt, ale chyba nie pisałaby teraz o wyjeździe w lecie?Cytat:
Zamieszczone przez monjan
jasnie pani wiem, ze zaraz zona wpadnie i pokasuje, ale sie oprzec nie moglam po prostu
wcielenie zadufania ta laska, ale mam dzis rozkoszny nastroj hehe, nie wyspalam sie a Hela od rana daje czadu
Bonkreta logika mi podpowiada
zima w gory ida wyjadacze, na pewno nie z polrocznym dzieckiem i na pewno nie z pytaniem o nosidlo :)
dlaczego nie??ja juz planuje wakacje
musze np. młoedmu paszport wyrobic
i jakąs nową chustę zakupić:))
znowu :?:
dobre miałam przeczucie że mama-cudownego-misia z lodówki nam wyskoczy :D
Donkaczka, zalezy gdzie. Ja z kolei stawiam, że chodzi o przejście do Morskiego Oka i z powrotem, albo Dolina Kościeliską :wink:
zona powinna sledzic mame-cuda, bo przy niej zawsze jakies zamieszanie i cos do skasowania :wink:
apropos co myslicie o tym co napisala silje78???
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... a=74222380
Mnie się obiło o uszy takie cuś, tylko nie wiem, w którym kościele dzwoni - ale jak na zdrowy rozsądek jak mnie jest ciężko podejść i oddychać (a jest, niestety), to młodemu też może być ciężko!
Hihihihi, dlatego pojechałam na Mazury!
Kłamałam - do gór było ZA DALEKO!
ja z 2,5 miesięcznym Michałem byłam w górach, bo rodzice tam mieszkają. co prawda miasteczko na wys. 760 tys. metrów, ale to i tak wyżej niż np. niektóre góry Beskidu czy Bieszczadów. nie wyobrażam sobie żeby przez 4 lata dziecka do dziadków nie zawieźć :roll:
kajkasz - mnie sie tez cos obilo, ale to chodzi o wysokosci powyzej 1000m.npm. Beskidy sa ok.
dokladnie, chodzi o wyzsze partie gor.
czyli że w góry nie powinno się wogóle jeździć czy chodzićw wyższe partie gor. Jestem zaciekawiona , bo my wybieramy sie do Zakopanego w lutym i nie pomyślałam żeto może być szkodliwe dla Bronka. A jak dzieci które tam mieszkają???
w gory mozna, ale lepiej z kilkumiesiecznym gzubem nie zapuszczac sie w wysokosci powyzej 1000 m.n.p.m. (wg innych zrodel 1200 m.n.p.m).
mysle, ze te dzieci, ktore tam mieszkaja musza byc po prostu lepiej przystosowane - jak dorosli ida w gory, to czesto czuja chociazby szum w uszach, wynikajacy z roznicy cisnien wlasnie. im mlodszy organizm, tym gorzej sobie poradzi wlasnie z dostosowaniem sie do takich warunkow.
mysle, ze dobrze zapytac swojego pediatry (kurcze, pisze juz jak p. zawitkowski :) ).
.
a nie jest tak, ze dla bezpieczenstwa, dziecko nie powinno byc w nosidle 'gorskim'. jak bylismy latem w gorach, to mialam takie cudo, wymiennie z MT
wiem, ze odgrzewam stary wątek ale znalazłam to:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... a=74727418
jakoś nie potrafię poskładać tej opowieści z postami o nosidłach w całość mamy-misia ale taka to już specyfika internetu.
swoją drogą - sporo przeszła...
czyli z 9 miesięcznym w wysokie góry niekoniecznie??
z 9 miesięcznym? myślmy byli z niespelna dwumiesieczniakiem na wysokości 1500 m n.p.m. i nic, zero reakcji, przespała cała trasę:) potem z 8 miesięczniakiem też troche ponad 1000 metrów. a my z gór niewysokich, bo świętoktrzyskich. w czerwcu wybieramy sie zdobywać alpy, oczywiscie z malą. w zależności od reakcji - będziemy stopniowo przyzwyczajać i siebie i ją, mamy zamiar stopniowo wędrowaać coraz wyżej. a moim marzeniem jest wjazd kolejką na "top of europe", a to 3900 m. n.p.m.!!!!! no ale to wielki znak zapytania. mój pediatra mowi, ze do wszystkiego trzeba podchodzić z rozsądkiem i stopniowo.
wow wasze wyprawy robią wrażenie
ale dziewczyny piszą żeby pow 1000 z maluchem nie kombinować, ale widać można inaczej a nawet ekstremalnie
hehhe jak jechałam pierwszy raz, to pisaly, że 1600 m:) tak myślę: tzreba powoli stopniowo przyzwyczajać, z tą Szwajcarią to sama nei wiem, jak zereaguję ja a co dopiero mała. tydzień oswajania, a potem można kombinować, zresztą widzi sie, ze cos z maluchem jest nie tak i wtedy po prostu sie zawraca. to samo jest przy kiepskiej pogodzie czy czymkolwiek innym:)