Witajcie :)
Będę chwalić, chustę i córeczkę (2.5 msc). Narzekałam tu już trochę, że mała na chusty marudna i niechętna. Ostatni tydzień był mocno hardcorowy, bo mężu wyjechał w delegację i zostałyśmy same. I dziecięciu się odmieniło! Pozałatwiać sklepy i poczty - da się w chuście, tulić wieczorem (i słuchać Muminków) - też :mrgreen: No szaleństwo po prostu :D Moje ręce i kręgosłup chwalą to sobie niesamowicie! Dodatkowo dwa dni się już buntuje na spacery w wózku, choć na samo wyjście się cieszy, a że pogoda ułatwia sprawę, to dziś mam plan spróbować chusto-spacerowania. Nawet szaliko-golfik w tym celu staram się wydziergać :) I w przypływie dobrych nastrojów zamówiłam u Vegi silkowe indio :jump: