Zamieszczone przez
murmle
Rozumiem. ;-)
W piątek poszliśmy do stentora, Fistaszek jak jego matka uwielbia księgarnie. Panie go mniej. Oglądał jakąś i naciskał na taki guziczek, no klient pełną gęba, a pracująca tam kobieta każe mi mu to zabrać bo przecież jakiś klient to będzie chciał to kupić. A mi ciśnienie skoczyło i odparowałam: - Na przykład on. Nie widzi Pani, przecież on jest pani klientem. Być może to kupimy.
A ona mi na to od kiedy dzieci wybierają sobie książki??? A dlaczego nie, nie jest to niemoralne, każdą książkę na którą mnie będzie stać, a którą będzie chciał sobie kupić, dostanie. Zakończyłam dyskusję. Kurtyna.
Choć książka w sumie nie wydawała mi się nie wiadomo jak super. Ale ten akurat klient ma swój gust i prawo do niego.