pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Proszę doświadczone Mamy o radę.
Moja córcia ma 2 m-ce i zakupiłam sobie chustę - NATI co by przyszłościowa była.
Ponieważ za nic nie lubi być w pozycji kołyski, zachustowałam ją do kieszonki. I tu się zaczął ryk niestety. Wierci się i marudzi, a potem rozkręca i wyje. No i co z tym zrobić? Była wyspana, najedzona, w dobrym humorze - tak jak napisali w instrukcji, a tu taka klapa. Robiłam jeszcze kilka prób w następnych dniach i to samo....
A liczyłam, że w końcu ręce będę miała wolne.....
Czy jest dla nas szansa?
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Może dzieciątko się juz przez te dwa miesiące przyzwyczaiło do swobody ruchów? zdarza się... Ale szansa jest. Tylko próbować musisz... za któryms razem może się przekona?
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Przede wszystkim - Ty się nie denerwuj, bo Maluch to wyczuwa. Według mnie pomaga kołysanie ( to znaczy ruszasz się i kołyszesz cały czas ), mówienie spokojnym głosem, tłumaczenie co i jak i dlaczego ( że przytulanie takie fajne, że może się w Ciebie wtulić ;) ), u nas rzadko zdarza się kapryszenie w chuście, ale jeśli już to pomaga, gdy śpiewam albo pokazuję Szymkowi nasze odbicie w lustrze.
No i popracuj nad wiązaniem, sprawdź czy na pewno dobrze dociągasz, bo źle dociągnięta chusta to niewygoda dla dziecka. A wtedy będzie się buntować.
Pamiętaj - nic na siłę, ale próbować warto :) życzę powodzenia !!
Tyle moich rad, może jeszcze inne bardziej doświadczone mamy się odezwą :)
EDIT: Jeszcze mi przyszło na myśl, że może jej być za ciepło, albo za dużo warstw ubrania - to też niewygodne !!
P.S. Daj potem znać jak postępy :)
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Dzięki za cenne wskazówki.
Staram się Małą cienko ubierać do chusty, a z wiązaniem to fakt, mam problem, wiadomo - początki. Ja mam wrażenie, że jej jakby porzeszkadza to skrępowanie, czy to możliwe?
Z drugiej strony przzwyczaiłam ją do tej pory do noszenia na rękach przodem do świata i może zmiana położenia (mniej widzi w chuście) ją tak wkurza?
Ehhhh, nie sądziłam, że to będzie taki problem, myślałam, że ją "wsadzę" i z głowy......
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
- Ubrać cienko i tak żeby się nic nie zwijało (ja nie potrafię motać na bluzeczki, sweterki itd, umiem tylko na jednoczęściowe typu pajacyk albo cienki kombinezon)
- popracować nad wiązaniem, tak żeby dziecku było wygodnie
- u mnie przeważnie działa ubranie się i wyjście z dzieckiem w chuście. W domu to tak różnie, raczej nie lubi długo siedzieć w chuście - wyjątkiem jest kółkowa kiedy jest śpiący, wtedy po prostu mi w niej zasypia :) Chodzenie po domu w wiązanej go nudzi i szybko zaczyna marudzić i się wyrywać, dlatego ja robię tak, że się motam, chwilę go pobujam ewentualnie jeśli marudzi, a potem czapka, osłonka, kurtka i wychodzimy. Oglądanie świata jest znacznie ciekawsze niż mieszkania ;) W związku z tym wiązanej chusty używam wyłącznie na spacery, kółkowej - na krótkie noszenia po domu.
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Hej Olivka
My tak trochę po sąsiedzku bo ja z Żukowa...
Może to i z moją córcią też tak. Póki co jeszcze nie odważyłam się wyjść z domu z chustą, właśnie z obawy przed wierzganiem i płaczem,, nie chcę widowiska kaszubom robić ....
Kurcze, chyba zrobie tak, że wokół domu połażę i zobaczę jaka będzie reakcja, z czasem gdzieś dalej się wypuszczę.
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Nasze pierwsze wiązania odbywały się, gdy Arek miał 3 miesiące. I wybierałam porę, gdy zbliżała się drzemka. Arek jest z natury bardzo ruchliwy i każde skrępowanie jego ruchów wiązało się z niezadowoleniem..a gdy zbliżał się sen, motaliśmy się i zaraz spał jak suseł. I na każdy spacer w chuście wybierałam się, kiedy Arek spał..
Życzę powodzenia w motaniu!:)
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Coś w tym jest, że dzieciaki lubią ruch...
Dzisiaj włożyłam Anielkę do chusty i tak chodziliśmy sobie po domu z 20 minut - góra dół - i póki chodziłam było ok., jak stawałam na dłużej to już się wierciła. No, ale postęp jest. Będę tak co dzień powolutku ją przyzwyczajać.
Oj, żeby tak polubiła całkowicie.
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Trzymam kciuki :) cieszę się, że są postępy ;)
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
GoDo zobaczysz, Anielka jeszcze pokocha chusty :) U nas na początku już przy motaniu musiałam chodzić, skakać i co tam jeszcze można wyczyniać bo Młodemu się nudziło szybko., Teraz na szczęście mogę już go motać bez ruchu ;)
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Ech, ja mam z córką podobnie. Jak pisałam w wątku prezentacyjnym - w wieku 1,5 miesiąca, czyli 2 tyg. temu - zaskoczyła, zadowolona siedziała, ogólnie czad :-). To stało się po miesiącu prób wiązania i pokazywania, że jednak to fajne może być. A teraz jest z powrotem tak, jak na początku - przy motaniu płacze, protestuje i ogólnie jak mamo taką krzywdę możesz mi robić :/ I też podejrzewam, że to przez krępowanie ruchów.
Swoją drogą dziwne u nas jest to, że Reszka toleruje noszenie tylko w pozycji wybitnie chustowej, tzn przylepiona do noszącego brzuszkiem, w pionie. Albo jak do odbijania. Od początku praktycznie złościła się na klasyczne "fasolki", więc kołyski nawet nie próbowałam wiązać (a potem na USG bioderek nawet zabronili). No i nosi się tak jak w chuście, tyle, że bez niej :( A mi ręce opadają (dosłownie i w przenośni).
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Trzymam kciuki zaby sie udalo!
z mojego dswiadczenia:
pomagaja schody i spacery na swiezym powietrzu. I jak bardzo nadaktywna jest polecam wkladanie na raty - jak Ida miala faze na machanie rekoma (NIE WLOZE JUZ!) wkladalam nozki, szlam do kuchni i z powrotem, jedna raczke - znow spacerek i druga -znow spacerek i dopiero dociagalam.
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
My tez zaczynalismy z oporami, mala wiercila sie i chciala z chusty "uciekac". Zawsze gdy ja motalam staralam sie byc w ruchu, na spacer, albo tak tu i tam, w zadnym wypadku stanie w miejscu. Pomoglo, przyzwyczaila sie, teraz lubi bardzo i nawet gdy siedzimy w chuscie jest w porzadku. Ja tez myslalam ze wszystkie dzieci lubia motanie od poczatku, ale tak nie jest, jest to czasem kwestia przyzwyczajenia...
Kilka dni temu moja dziewczynka byla juz zmeczona, przechodzilam z nia obok otwartej szafy, zaczela plakac bardzo, zdziwilam sie, popatrzalam tam gdzie ona patrzala, a tam moj stosik chust! Wyciagnelam jedna i corenka od razu umilkla, jak zaczelam sie motac to sie usmiechnela. To tak jakby pierwszy raz sama poprosila o chustowanie, az mi sie cieplutko na sercu zrobilo :)
No i poszlam, zamowilam nastepna chuste... :lool:
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
GoDo u nas też początki były trudne. Bywało że jak miał kolki to łaziłam o 3 w nocy tempem Korzeniowskiego niemal od parapetu w swoim pokoju do kuchennego. Wiercił się na zakrętach. Nawet lustro nie pomagało. Ja się też bałam wychodzić "do ludzi" z chustą w obawie, że mi się zacznie wiercić i płakać i ludzie pomyślą że to przez chustę i wszystkim chustomamom zrobię czarny PR:)
Ostatnio nie wychodzę na spacery ale jak zacznę to już chyba chustowe bo targanie za każdym razem tego wózka to jakaś pomyłka.
Teraz zawsze pilnuję żeby miał na dole rączki tak jakby mnie przytulał no i skaczę jak głupia i się kołyszę. Od kiedy zaczęłam nosić na plecach jest lepiej. Ja sobie sprzątam, zmywam, odkurzam a Zygmuś siedzi sobie cichutko i zasypia. Siadam dopiero kiedy zaśnie. Wydaje mi się że On już wie, że tak jest że Go mama przywiązuje i już. To tak jak rozpinam bluzkę to znaczy ze zaraz dostanie jeść. Taka kolej rzeczy. Ląduje na plecach i wie ze trochę tam posiedzi.
Powodzenia Wy tez się przyzwyczaicie :)
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Trochę mi lepiej na duszy - znaczy się moja córa nie jest jakimś szczególnie trudnym przypadkiem :D
Tak ją będę nosić sobie troszkę po domu, ale póki co na miasto się nie wypuszczam. Poczekam do wiosny, lżej się człowiek sam ubierze i jakoś tak przyjemniej będzie w słońcu. No i męża zatrudnię, niech też się przyzwyczaja.
Chociaż nie ukrywam, sądziłam że będzie to łatwe...
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy, nie poddamy się tak łatwo. :twisted:
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Dosłownie jakbym moją Hankę widziała i nasze początki motania :omg:
Jak zaczęłyśmy się chustować Hania miała niecałe 3 miesiące. Pierwsze razy były tragiczne. Hanka się darła, wyrywała, próbowała za wszelką cenę oswobodzić się z chustowych okowów. Płakała tak głośno że myśli zebrać nie mogłam, nie mówiąc już o tym żeby na spokojnie pomyśleć co gdzie miało iść, a później podociągać. Efekt był taki że na warsztatach Ekomamy z wiązania chusty wiązałam lalkę :) Ale się nie poddałam, pierwszy tydzień wiązań był taki sobie. Tj. udawało mi się zawiązać na kilka minut później było znowu niezadowolenie. Ale każde wiązanie jakby ciut lepiej. Tak jakby powoli przyzwyczajała się do nowego systemu :) Kołysałam, śpiewałam, tuliłam ... pomagało niewiele. Punktem zwrotnym było wyjście na dwór (w domu do dziś nie lubi długo być zawiązana), na dworze jakby nie to dziecko. A na dworzu nie dość że się nie denerwowała, wszystko sobie z zainteresowaniem oglądała a na koniec poszła pięknie spać :) Poza tym Hanka jest smoczkowa więc za każdym razem gdy wchodziła do chusty dostawała smoka. Myślę, że to złagodziło trochę stres.
A teraz (zaraz będzie rok jak się nosimy) sama chustę przynosi i mówi "oppa" :lol: Także trzymam kciuki :thumbs up: i myślę, że wszystko będzie dobrze tylko powolutku i spokojnie. Czasem dzieci tak reagują na nowości (podobne przejścia mieliśmy niedawno z zakładaniem butów do wychodzenia na dwór). I jeszcze tak mi do głowy przyszło żebyś sobie wzięła jakiegoś miśka albo lalkę i wcześniej przećwiczyła "krok po kroku" na modelu - myślę że po takich próbach Ty będziesz się czuła troszkę pewniej w tym co robisz, a przez to Twoja córka będzie spokojniejsza. A jak możesz to podjedź na jakieś spotkanie mam chustowych to Ci wszystko pokażą i po woli wytłumaczą :)
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Cytat:
Zamieszczone przez GoDo
Hej Olivka
My tak trochę po sąsiedzku bo ja z Żukowa...
Hej :)
Cytat:
Zamieszczone przez GoDo
Może to i z moją córcią też tak. Póki co jeszcze nie odważyłam się wyjść z domu z chustą, właśnie z obawy przed wierzganiem i płaczem,, nie chcę widowiska kaszubom robić ....
Też tak miałam :) Pamiętam, jak pierwszy raz wychodziłam z młodym z domu, dosłownie do sklepu obok, zasnął mi najpierw w domu w chuście a ja byłam przerażona co będzie, jak się obudzi i włączy syrenę i czy mnie ludzie nie zlinczują za znęcanie się. Nie włączył, zaciekawiony był :) Dlatego polecam przełamać ten lęk, bo naprawdę, ja też zauważyłam, że jest mega różnica pomiędzy zachowaniem Bąbla w chuście w domu a na dworze. Pomimo tego, że w chuście był noszony od 3 tygodnia życia więc jest przyzwyczajony. Jak miał fazę na płacz przy wiązaniu (co przypuszczam wiązało się z tym, że wiązałam go tuż przed porą spaceru = drzemki i zmęczony był po prostu), to zaraz za drzwiami mieszkania, na schodach, przestawał płakać. Zanim wyszłam z klatki już spał :) Teraz się rozwinął kolega i skrócił tę fazę - znaczy, płacze przez chwilę przy wkładaniu do chusty a jak zawiązuję węzeł to już twardo śpi :lol: W ogóle mu się pozmieniało i bardzo mało śpi na spacerze, ale nawet jak nie śpi, to sobie siedzi, obserwuje świat i bezzębne uśmiechy ludziom śle. Naprawdę polecam się odważyć! A, i mój też tak ma, że w ogóle nie toleruje noszenia w poziomie, obojętnie, w chuście czy bez. Od zawsze tylko i wyłącznie w pionie, w poziomie nawet przy układaniu do karmienia jest wrzask :? . Ręce mi nie odpadają od noszenia wyłącznie dlatego, że jak potrzebuję go po domu dłuższą chwilę ponosić, to natychmiast wyciągam kółkową - znacznie wygodniej niż na rękach.
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
Cytat:
Zamieszczone przez olivka
A, i mój też tak ma, że w ogóle nie toleruje noszenia w poziomie, obojętnie, w chuście czy bez. Od zawsze tylko i wyłącznie w pionie
Dobrze Was poczytać, bo myślałam, że to wymysły tylko mojej córeczki, a tak nawet jeśli nie jest do końca normalna ;) to przynajmniej w towarzystwie :lol:
Re: pytanie do doświadczonych Mam - początkująca
U nas było tak samo, na początku dzieć wrzeszczał w chuście, miałam wrażenie że wkurzało ją to skrępowanie ruchów, bo stękała i się wyginała. Teraz w domu wytrzyma góra 20 min, ale za to na zewnątrz jest świetnie, najpierw ciekawie obserwuje świat, a potem zasypia ukołysana, mogę spokojnie zrobić zakupy i co tam tylko potrzebuje. Cierpliwości, polubi.