Noszenie dziecka z kręczem

Witajcie dziewczyny,

mam takie pytanie, czy któraś spotkała się z jakimiś przeciwskazaniami do noszenia w chuście dziecka, u którego stwierdzono kręcz szyi?
Leczymy go teraz Bobathem, ale nie wiem, czy nie skończy się niestety na Vojcie.. :(
Bardzo bardzo chcielibyśmy się nosić w chustach, a nie wisiadłach, które wygodne tym bardziej nie są, ani pomocne. Może któraś się spotkała z jakąś opinią, albo sama ma doświadczenie z takim kręczem?

Optymistycznie mamy dwie chusty Natkę prowansja i Babylonię pumpkin, którymi jesteśmy zachwycone :o

Dzisiaj fizjoterapeuta, więc może czegoś się dowiemy, ale będę wdzięczna za wasze podpowiedzi :)

Mój starszy syn miał kręcz, ale wtedy nie mieliśmy chusty, więc precyzyjnie na pytanie odpowiem. Ale trochę obok: pomagały masaże (zajęliśmy się tym ok. 8-9 miesiąca życia) a także noszenie w sposób, który "wymuszał" kierowanie głowy w stronę przeciwną do tej, którą "wyznaczał" kręcz. A noszenie wyglądało tak, że mąż na kilka minut kładł Kubusia brzuchem na swoim ramieniu i spacerowali w ten sposób np. po domu. Oglądanie wymagało od Kubusia ustawiania główki w innej niż ta kręczowa pozycji (podobny efekt moga dawać zabawy na brzuszku z ukłaldaniem zabawek po odpowiedniej stronie). Dodam, że u nas ten kręcz nie był bardzo silny, raczej dyskretny. Jeden z lekarzy kazał nam zastosować specjalny kołnierz ortopedyczny i jako straszak pokazał jedną ze swoich kilkuletnich pacjentek, która czekała operacja kręczu (bardzo nasilonego, z deformacją twarzy). To było w czasie, kiedy Kuba zaczynał samodzielnie chodzić. Ale zrezygnowaliśmy z kołnierza po konsultacji z lekarzem rehabilitacji, który podzielił nasze obawy m.in. o stan pozostałych odcinków kręgosłupa w efekcie nienaturalnego usztywnienia odcinka szyjnego.