No wlasnie, jestescie konserwatywnymi chustomamami czyli wozek to samo zlo, czy raczej liberalnymi, ktore czasami korzystaja i z tego srodka transportu?
Ja jestem zdecydowanie liberalna, bo wozek czesciej jest w uzyciu niz chusta :oops: ups
Wersja do druku
No wlasnie, jestescie konserwatywnymi chustomamami czyli wozek to samo zlo, czy raczej liberalnymi, ktore czasami korzystaja i z tego srodka transportu?
Ja jestem zdecydowanie liberalna, bo wozek czesciej jest w uzyciu niz chusta :oops: ups
mi juz z wozkiem niewygodnie, ale Babcia sobie spacerowke chwali :-)
ja zdecydowanie z tych liberalnych. Niania z Martą na spacery z wózkiem chodzi, ja też w weekendy. A chusta ostatnio częściej po domu, ale jest :)
identycznie ;-)Cytat:
Zamieszczone przez olgap
liberalna - to mi sie podoba, bo czasami czytajac bardziej zaangazowane posty zastanawialam sie czy nie mam schizofrenii !!!
Ja noszę praktycznie tylko w chuście/mt.
identycznie ;-)Cytat:
Zamieszczone przez olgap
liberalna - to mi sie podoba, bo czasami czytajac bardziej zaangazowane posty zastanawialam sie czy nie mam schizofrenii !!!
Podejście mieszane :) Czasem chusta, czasem wózek. Często jedno i drugie :)
Dziś znalazłam wózek, który prawie kupiłam, zawsze chciałam taki mieć, ale trzy lata temu w Polsce ich nie było.
U mnie w zależności od poziomu zmęczenia. Jak już padam z niewyspania wolę wózek, bo mi lżej i mam się na czym podeprzeć :roll: A w chuście weekendowo najczęściej albo wieczorne spacerki. Teściowa wózek schowała już do piwnicy, woli z Kubą piechotą wędrować.
My zaczęliśmy się chustować dopiero jak Szymon miał 8 miesięcy więc do tego czasu tylko wózek.
Potem przez 1,5 miesiąca używałam i wózka i chusty (często równocześnie). A poźniej to już tylko chusta, wózek użyty od lipca był dosłownie 4 razu (z tego 2 razy przez tatusia jak mnie w domu nie było, bo on nosi chusty ale sam nie umie się zamotać).
Więc jak? Chyba jednak konserwatywna jestem co?
Marta - czy jest jakiś powód, że zastanawiasz się nad wózkiem? :wink:Cytat:
Zamieszczone przez marta
Ja bardzo liberalna jestem. Należę do tych, co muszą mieć wszystko ze sobą i często nie chce mi się nosić. Jak Jaśko był mniejszy, to musiał mieć dwa zestawy ubranek na zmianę. I raz czy dwa się przydały oba;)
a ja to chyba liberalna jestem wózek mam od 2 miesięcy był może 4 razy w użyciu (nie chce nam się kobyły znosić z 2 piętra) ale teraz czekam właśnie aż mi przyjdzie spacerówka więc penie będziemy na zmianę, chociaż nawet jak z wózkiem idziemy to chusta idzie z nami :lol:
Jak jest jakaś szczególnie ładna alejka z równych asfaltem to z checia wózek popcham, ale takie się rzadko zdarzają :-) Tak więc 90% chusta.
u mnie 50/50. lubie i spacery wozkowe i chustowe. do tego chusta w uzyciu w domku :)
Liberalna :)
A ja właśnie postanowiłam sprzedać wózek. I tak juz od czasu samoróbki go nie używam. może na wiosnę kupię jakąś lekką spacerówkę ale jeszcze nie wiem. tak więc chyba konserwatywna jestem :D
nie mam wózka i wcale mi go nie brakuje. Teraz biję się z myślami czy będzie mi niezbędny przy kolejnym dziecku ...
Wózka nie używam już od czterech lat, ale posiadam i nie sprzedaję. Może jeszcze się przyda?
mam wózek, do tej pory korzystałam z niego dwa razy i o głownie jako środek transportu większej porcji bambetli...ale nie wyluczam, że jak Maylda będzie cięższa, a dorośniemy już do jakiejś lekkiej spacerówki, to będę częściej ją wozić...jak dotąd, pomijajać kwestię wygody i większej mobilności z chustą, to ja poprostu uwielbiam nosić córę :)
Wózka używam jak idę na zakupy do marketu koło mnie - wtedy naładują trochę towarów do pojemnego kosza w wózku. Jak bym miała dziecko w chuście z przodu i zakupy w plecaku na plecach byłoby ciężej. Choć czasem robię zakupy z dzieciem w chuście, ale te mniejsze i w małych sklepikach. Czasem jeszcze użyję wózka jak muszę gdzieś jechać niskopodłogowym autobusem. A tak spacery i wszelkie wyjazdy tramwajem to tylko w chuście, więc zdecydowanie częściej ją używam niż wózka.
U nas mentalnie liberalnie, ale w praktyce konserwatyzm. Młoda albo śpi na balkonie w koszu, albo w chuście spaceruje. Jak sobie pomyślę co było jak jeszcze chusty nie miałam... Horror. Od samego początku nienawidziła wózka. Dała sie wywieźć na spacer tylko jak spała. A i tak na ogół kończyło się na rękach. Teraz nawet gondolkę zdjęłam i wózek robi za dodatkowy wieszak w przedpokoju lub jako pojazd dla starszaka.