-
Za wcześnie ?
Poradźcie, bo utknęliśmy w martwym punkcie i nie wiemy co dalej począć :hide: Jakieś dwa tygodnie temu zauważyłam, że jak Miłek nie ma pieluchy to sygnalizuję siku. Więc zakupiliśmy majteczki i poszliśmy na żywioł i wszystko świetnie, Miłek albo mówił (na swój sposób)albo biegł do nocnika i tak było do tygodnia a potem entuzjazm mu opadł i raz powie a raz nie a nawet nie chce usiąść a za chwilę zrobi w spodnie. Ale... wcześnie co prawda dawał znać, że robi kupę, ale za chiny nie chciał usiąść na nocniku i robił do pieluchy a teraz zaczął siadać :high: już nie wiem co mam robić , wracać do pieluch? Nadal czasami powie, ale w obawie o wykładzinę zakładamy mu spodenki (łatwiej uprać) Nie wiem, może za wcześnie? Na spacery,wyjścia i do spania nadal ma pieluchę, ale jak zasnął w dzień dwa razy (raczej nie śpi) to się nie zsikał więc co gotowy czy nie?
-
Moja jest 6 tyg młodsza od Twojego synka i ok. Nowego Roku też zaczęła sygnalizować, więc podjęliśmy temat (wcześniej sadzaliśmy, ale nie tak często). Pierwszy dzień był bardzo obiecujący, drugi też (jedna sucha pielucha od rana prawie do 14!), a potem odwrót - nic na nocnik.
Zachęciło ją sikanie na sedes (mamy miękką nakładke). Rano sikała zawsze, nawet wtedy, gdy baaaardzo nie chciało nam się z nią iść o świcie do toalety, w ciągu dnia - zależy, jak bardzo była zaaferowana zabawą, i gdzie była (u dziadków było za dużo atrakcji, nie miała czasu na siadanie na sedes...). Były dni lepsze i gorsze, ale często pytaliśmy, czy chce siku na sedes.
Wszystko zepsuł nam szpital i drugi zum... :(
Teraz zaczynamy od początku.
Nie na siłę, ale pytamy, czy chce i sadzamy.
Bądź cierpliwa :)
-
Ja Ci powiem jak było z moim starszym synem, bo młodszy dopiero na początku drogi nocnikowej.
Kiedy już sygnalizował a miał niecałe dwa lata przychodziły momenty że nabierał awersji do nocnika. I nic nie było go w stanie przekonać. Przestawał sygnalizować, nie dawał się posadzić na nocniku. I wtedy nocnik był chowany, wracaliśmy do niego po dwóch, trzech tygodniach. Z tego co wiem to mój Staszek nie był odosobnionym przypadkiem. Chociaż ja sobie wyobrażałam że pewniw nigdy nie załapie o co w tym wszystkim chodzi.
Po prostu podchodź do tego spokojnie. Dzieci mają różne fazy i trzeba przez to przebrnąć.
-
chyba musimy jeszcze poczekać, bo Miłkowi już się całkiem ta zabawa znudziła i wróciliśmy do pieluch :(