Zawsze myślałam, że mamy czas dopóki mały nie będzie bardziej kumaty, a tu zewsząd słyszę, że takiego dużego chłopca to już powinnam zacząć wysadzać. Myślicie, że to już? Jak zacząć - postawić nocnik, zdjąć pieluchę i łapać? I co dalej?
Wersja do druku
Zawsze myślałam, że mamy czas dopóki mały nie będzie bardziej kumaty, a tu zewsząd słyszę, że takiego dużego chłopca to już powinnam zacząć wysadzać. Myślicie, że to już? Jak zacząć - postawić nocnik, zdjąć pieluchę i łapać? I co dalej?
moj ma 2 lata i jeszcze nie odpieluchowany, jak mial rok to slicznie wszystko robil do nocniczka przez jakis czas, potem byl bunt, i klapa:)
a teraz brak mi troche czasu na mycie dywanu za kazdym razem. niedlugo przeprowadzka i bedziemy bez dywanow wiec bede probowala znowu
ale fakt, jak my bylismy mali to rok czasu i juz nikt nie chodzil w pieluchach
U nas podobnie, mała wie co to nocnik, wie co to popa, jak widzi nocnik to do niego wchodzi nogami zamiast siadać a jak ją posadzę to zwiewa po minucie, zagląda do nocnika i mówi, że nie ma. Ja uważam, że jest jeszcze czas i nie ma co zmuszać.
my łapiemy. Czasem skutecznie, czasem bez. Ale staram sie. Oczywiśćie nic na siłę! polecam sadzanie od razu po obudzeniu rano - wtedy jest największe prawdopodobieństwo :P no i jeśli coś się UDA :D to oczywiśćie BRAWA muszą być :)
Ja bym wysadzała. Tylko regularnie dość. W końcu załapie. I nic na siłę - jeśli schodzi i ucieka, to za jakiś czas następna próba
U nas w tym wieku jakoś szło, ale teraz kiepsko. Jak już zrobi w pieluchę, to przynosi nocnik :roll: Ale przynajmniej wie, do czego to ma być ;) Nie mam ciśnienia, plan jest - odpieluchować przed 2 urodzinami. Nic na siłę. Ale od poniedziałku puszczam po domu bez pieluchy i zobaczymy.
Pola była wysadzana od 5 tygodnia zycia, około 5 miesiaca miałysmy kryzys, kupki łapałam dalej do małego nocniczka ale siuśków juz nie. Czekałam az sama sztywno usiądzie i dostanie "dorosły nocnik", tak się stało pod koniec 9 miesiąca. Od razu załapala do czego sluży nocnik, posadzona jeśli pieluszka jest sucha, siusia do nocnika, jesli mokra - róznie bywa. Staramy sie jej nie trzymac na nocniku, siedzi góra 2 minuty, albo zrobi siusiu albo nie, nic na siłe. Grubsze sprawy, wiadomo potrzebują troszke wiecej czasu.
Najlepiej nam wychodzi wysadzanie w nocy, bo wiadomo że pobudka jest spowodowana ciśnieniem na pęcherz.
Przy tej okazji musze tez pochwalić męża, bo gdy jest w domu, liczba mokrych pieluszek drastycznie się zmniejsza, tak pilnuje sygnałow wysyłanych przez naszą córeczkę i biega z nią na nocnik :)
Dla mnie motywujaca do wysadzania jest zmniejszjąca się liczba zabrudzonych w ciągu doby pieluszek. Przed wysadzaniem, średnio było 12 sztuk, teraz jest 6 czasem 8, rekordem byly 4.
Wiem, że do odpieluchowania jeszcze daleka droga. Pola nie mówi jeszcze "mamusiu siusiu" :) trzeba się domyślac, że o nocnik jej chodzi, choć zdarzały sie sytuacje gdy pokazywała rączką na pieluszkę lub wędrowala w kierunku nocnika.
Jeśli jest wysadzona przed wyjściem na specer i nie trwa on dłużej niż 1,5 godziny, to coraz częsciej zdarza nam się wracać z suchą pieluszką.
Nie ma czegoś takiego, że powinnaś - ale możesz spróbować ;) najczęściej po drzemce/spacerze/chustowaniu/jedzeniu...
Proponuj, opowiedz co się robi, zabieraj ze sobą do łazienki, poczytajcie książeczkę o kupie ;) - bez presji.
Możesz puścić po domu bez pieluchy jak nie masz dywanów :)
Jak zauważysz że sika/robi w pieluchę to też mu powiedz co się dzieje - bo jak przez całe dotychczasowe swoje życie nie zwracał na sprawy fizjologiczne uwagi to dla niego tak naturalne i bezwiedne jak oddychanie... Można wydawać dźwięki, opowiadać co robisz i dlaczego jak zmieniasz pieluszkę etc etc.
Ale to wiek taki, że jak za chwilę się zabierze do chodzenia to może mieć co innego na głowie a nie jakieś tam sikanie do wiaderka (na stojąco, całkiem fajne rozwiązanie ;0) - więc się nie zrażaj.
I jeszcze jedno - osobiście nie znoszę długiego wysiadywania na nocniku, czytania książeczek etc etc - stawiam na obserwację i sygnały, że będzie siku/kupa.
Siadamy - robimy - wstajemy i po sprawie. Ale generalnie rób tak, żeby i Tobie i przede wszystkim synkowi pasowało...
Powodzenia :)
chciałabym zacząć wysadzać, ale nie bardzo wiem jak...tzn jakie to są sygnały?? bo mlody czasem poprostu robi i już a czasem siedzi i się bawi, nagle pociśnie i juz kupa...a jak biorę go na ręcę, żeby mu wygodniej było to już koniec, przestaje...normalnie zadręczam się czasem, że tak w pieluchę wali cały czas...
Niezmiennie polecam ebooka Kingi: http://www.chusta.pl/index.php?optio...hk=1&Itemid=29
Jest tu spora część mam, które wysadzaja od urodzenia, ale i takie, które czekają z tym do 2 urodzin. Musisz sama wybrać, co tobie odpowiada i co bardziej do ciebie przemawia. Nic nie powinnaś.
Ja tylko mogę napisać, że obydwoje moich dzieci było wysadzanych praktycznie od początku. Pierwsze odpieluchowało się w wieku 16 mies (w nocy 18), drugie - 18, (w nocy 19). Nigdy nie było ani zbyt dużego parcia na sukces ani też regresów.
Nigdy nie przejmowałam się 'wysadzaniem', bo jakoś zakodowałam sobie, że jak zechce to sama się wysadzi ;) Były nocniki, nakładki /od roczku chyba/, czasem coś się trafiło, czasem nie ;) Od drugich urodzin sama dumnie siada na tronie, zrobi co ma zrobić i woła o 'papierek'. :)
Ps. Ale ja jestem z tych wyrodnych ;) - nigdy nie chciało mi się wysadzać co godzinę, łapać siuśków, e.t.c. - zdałam się na Młodą, aż zaskoczy :)
Moim zdaniem już czas :)
Moja córka była już oswajana z nocnikiem jak tylko potrafiła samodzielnie dobrze siedziec i dzięki temu gdy miała 15-16 miesięcy zero pieluch w domu :) Na noc nawet nie trzeba było zakładac. A i ważne-nie bała się nocnika, nie protestowała.
to istny temat rzeka ;)
a jakie masz dziecko? spokojne? energiczne? jest się wstanie skupić na jednej czynności dłużej niż 30 sek ? ;) no i dziewczynki łapią dużo szybciej niż chłopcy, nie wiem z czego to wynika ale tak jest...
u mnie w domu (8/10 odpieluchowanych) z obserwacji wynika, że:
- im spokojniejsze dziecko tym prościej odpieluchować, bo jest wstanie chociaż na te 2 minutki usiąść na nocniku..
- energiczne pełne życia dzieci uciekają z nocnika, z reguły interesuje ich tak dużo rzeczy na raz, że biegając w gaciach nie zauważają, że im leci po nogach siku (tak ma mój syn :)
Ja jestem zdania, że nic na siłę, mamy i przykład, że walka przez 5 miesięcy jednego lata (od połowy maja do końca września - we wrześniu chłopiec kończył dwa lata) nic nie dała i dopiero następnego roku w maju udało się odpieluchować i chłopak dojrzał do tego że sam idzie i robi siku.. wiem że na tutejsze standardy jest to późno..:D ale nie trzeba go pilnować, w nocy wstaje i sam idzie i robi siku, więc pięknie ;)
tak czy siak życzę powodzenia !
edit: i gdy masz jakiś kryzys pomyśl sobie, że nie ma 18latków, którzy biegają w pieluchach, więc prędzej czy później się uda ;)