-
zastrajkował
synek jest wysadzany mniej wiecej od 4 miesięcy - w ostatnich tygodniach udawało się nawet 7-8 siuśków dziennie złapać, i kupcie też pieluchy nie widywały wcale. Ku mojej i małżonka uciesze - a tu od kilku dni - totalny strajk. Nie ma mowy o wysadzaniu - nie załatwi się ani do umywalki, ani do nocnika, ni do wc :( wysadzany pręży się , wygina i krzyczy. W pieluchy załatwia sie bez problemu, niedawno robiłam badania i wszystko OK. Więc o co chodzi??? :evil: czy wasze dzieci tez miały takie fazy?
-
temat zdaje się był wielokrotnie poruszany - poszukaj w wątkach o wysadzaniu. Z tego co pamiętam mogą sie pojawić takie fazy "buntu".
-
Ja mojemu pozwalałam sikać na stojąco, podtrzymywałam go żeby stał stabilnie. Zawsze najpierw proponowałam siedzenie nad toaletą, a jak się buntował to pozwalałam mu stać, tylko stresa miałam że coś cięższego zrobi. Jak się zapowiadało to stawiałam go przodem do mnie :D
-
Wysadzałam coreczkę, mniej wiecej od 5 tygodnia życia, całkiem nieźle nam szło, kupy w 90% ladowały w maym nocniczku ale i siusiu w sporym zakresie udawalo się złapać.
Około 4-5 miesiąca pojawił się płacz przy łapaniu siusiu, a wlaściwie przy trzymaniu nad nocniczkiem w celu złapania siusiu. Przestałam wysadzac, bo balam się, że wpędzę dziecko w poczucie winy. Wydawało mi się, że bardzo chce zrobić siusiu a nie ma czym i stąd ten płacz. Pewnie źle interpretowałam sygnały.
Teraz od kilku tygodni sztywno sama siedzi i wysadzamy na "dorosly" :) nocnik, no i nie ma problemu. Dziecko od razu zalapalo do czego sluzy nocnik, chwile po posadzeniu robi siusiu albo pokazuje, że chce wstać. Oczywiście nadal to ja musze byc uwazna, by wyłapać moment, w ktorym nalezy ją posadzić, bo jeszcze sama wyraźnie nie komunikuje potrzeby wysadzenia.